27.10.1990 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 2:0: Różnice pomiędzy wersjami
(sprzątanie) |
(uzupełnienie) |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | {{Mecz | ||
− | | data = 27 października 1990 | + | | data = 27 października 1990 (sobota), godzina 16:00 |
| rozgrywki_i_sezon = [[Sezon 1990/91|1. liga 1990/91]] | | rozgrywki_i_sezon = [[Sezon 1990/91|1. liga 1990/91]] | ||
| runda = 13. kolejka | | runda = 13. kolejka | ||
| drużyna1 = {{Górnik}} | | drużyna1 = {{Górnik}} | ||
− | | herbdruzyna1 = | + | | herbdruzyna1 = |
| wynik = 2:0 | | wynik = 2:0 | ||
| wynik_poszczegolne_czesci = (1:0) | | wynik_poszczegolne_czesci = (1:0) | ||
| drużyna2 = [[ŁKS Łódź]] | | drużyna2 = [[ŁKS Łódź]] | ||
− | | herbdruzyna2 = {{Herb|nazwaklubu=LodzkiKS}} | + | | herbdruzyna2 = {{Herb|nazwaklubu = LodzkiKS}} |
| miejsce = {{Zabrze}} | | miejsce = {{Zabrze}} | ||
| sędzia = Marek Kowalczyk (Lublin) | | sędzia = Marek Kowalczyk (Lublin) | ||
Linia 17: | Linia 17: | ||
| gol2 = | | gol2 = | ||
| żółtekartki1 = | | żółtekartki1 = | ||
− | | żółtekartki2 = Chojnacki, | + | | żółtekartki2 = Chojnacki, Wenclewski |
| czerwonekartki1 = | | czerwonekartki1 = | ||
| czerwonekartki2 = | | czerwonekartki2 = | ||
− | | sklad1 = | + | | sklad1 = [[Marek Bęben]]<br />[[Jacek Grembocki]]<br />[[Tomasz Wałdoch]]<br />[[Mirosław Staniek]]<br />[[Mirosław Szlezak]]<br />[[Robert Warzycha]]<br />[[Krzysztof Kołaczyk]] (63 [[Ryszard Staniek]])<br />[[Krzysztof Zagórski]]<br />[[Remigiusz Golda]]<br />[[Ryszard Cyroń]]<br />[[Ryszard Kraus]] (84 [[Henryk Bałuszyński]]) |
− | | sklad2 = | + | | sklad2 = Andrzej Woźniak<br />Sławomir Różycki (61 Krzysztof Stefański)<br />Marek Chojnacki<br />Witold Wenclewski (65 Jarosław Michalewicz)<br />Zdzisław Leszczyński<br />Juliusz Kruszankin<br />Dariusz Podolski<br />Tomasz Wieszczycki<br />Marek Ogrodowicz<br />Tomasz Cebula<br />Adam Grad |
| trener1 = [[Jan Kowalski]] | | trener1 = [[Jan Kowalski]] | ||
| trener2 = Leszek Jezierski | | trener2 = Leszek Jezierski | ||
Linia 27: | Linia 27: | ||
== Relacje == | == Relacje == | ||
+ | |||
+ | [[Plik:GORNIK-LKS27101990.jpg|300px|thumb|right|Program meczowy.]] | ||
=== Sport === | === Sport === | ||
Linia 32: | Linia 34: | ||
''Kto strzela, ten ma'' | ''Kto strzela, ten ma'' | ||
− | Kryterium podziału na lepszych i gorszych w piłkarskim meczu jest bardzo proste: wygrywa ten, kto strzeli więcej bramek. A jeśli jakiś zespół w ogóle nie potrafi tego uczynić przez 90 minut, to daremne stają się wszelkie dyskusje na temat ilości wypracowanych sytuacji, strzałów i czasu bycia przy piłce. Nie ma żadnych wątpliwości, że ŁKS był co najmniej równorzędnym przeciwnikiem Górnika. Może nawet w przypadku punktowania liczby okazji strzeleckich zyskałby niewielką przewagę zwłaszcza w drugiej połowie. Stężenie nieskuteczności i egoizmu u zawodników łódzkich wielokrotnie jednak przekraczało wszelkie dopuszczalne normy. | + | Kryterium podziału na lepszych i gorszych w piłkarskim meczu jest bardzo proste: wygrywa ten, kto strzeli więcej bramek. A jeśli jakiś zespół w ogóle nie potrafi tego uczynić przez 90 minut, to daremne stają się wszelkie dyskusje na temat ilości wypracowanych sytuacji, strzałów i czasu bycia przy piłce. Nie ma żadnych wątpliwości, że ŁKS był co najmniej równorzędnym przeciwnikiem Górnika. Może nawet w przypadku punktowania liczby okazji strzeleckich zyskałby niewielką przewagę zwłaszcza w drugiej połowie. Stężenie nieskuteczności i egoizmu u zawodników łódzkich wielokrotnie jednak przekraczało wszelkie dopuszczalne normy. |
„Mową nie zremisuje się meczu” – stwierdził po zakończeniu spotkania Leszek Jezierski mając żal do zawodników, że wiele energii tracili na zgłaszanie pod adresem sędziego pretensji. To fakt, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że Marek Kowalczyk musiał mieć tego dnia chyba fatalny układ biorytmów. Momentami sprawiał wrażenie jakby tuż przed meczem wyrzucono go na boisko wprost z samolotu, zapominając w dodatku zaopatrzyć w spadochron. | „Mową nie zremisuje się meczu” – stwierdził po zakończeniu spotkania Leszek Jezierski mając żal do zawodników, że wiele energii tracili na zgłaszanie pod adresem sędziego pretensji. To fakt, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że Marek Kowalczyk musiał mieć tego dnia chyba fatalny układ biorytmów. Momentami sprawiał wrażenie jakby tuż przed meczem wyrzucono go na boisko wprost z samolotu, zapominając w dodatku zaopatrzyć w spadochron. | ||
− | Bardzo długo nic nie wychodziło zabrzanom. Szarpiący zazwyczaj Warzycha tym razem miał ogromne problemy z rozgrywaniem piłki. W 15 min. mogło być jednak 1-0. Ogrodowicz zdążył w ostatniej chwili wybić z linii bramkowej piłkę po kopnięciu Krausa. Łodzianie zrewanżowali się groźnie w 23 min. , lecz Cebula minimalnie chybił. W kilkadziesiąt sekund później Górnik objął prowadzenie. Rozpoczęło się od zaskakującego błędu Chojnackiego, który główkował wprost pod nogi Zagórskiego, a zakończyło na pięknej centrze tego ostatniego i jeszcze piękniejszej „główce” Cyronia. Łodzianie ani myśleli murować dostępu do własnej bramki. Ruszyli do przodu i niewiele brakowało, a schodziliby na przerwę w lepszych nastrojach. W 33 min. Bęben był jednak minimalnie szybszy Ogrodowicza, a w 43 min. kapitalnym wolejem popisał się Podolski, lecz piłka trafiła wprost w ręce bramkarza. W końcu gola z najbliższej odległości zdobył głową Wieszczycki, ale arbiter dopatrzył się spalonego. Ledwie rozpoczęła się druga połowa, a już losy spotkania zostały przesądzone. Kruszankin próbował zatrzymać przed polem karnym Krausa ten jednak zdołał znaleźć się w „16”, a gdy w akcję wmieszał się Różycki – upadł. Wstał po kilku sekundach, by bez problemów zamienić rzut karny na bramkę. Jezierski: „Liga to zbyt poważna sprawa, by dyktować karny w takich okolicznościach”. | + | Bardzo długo nic nie wychodziło zabrzanom. Szarpiący zazwyczaj Warzycha tym razem miał ogromne problemy z rozgrywaniem piłki. W 15 min. mogło być jednak 1-0. Ogrodowicz zdążył w ostatniej chwili wybić z linii bramkowej piłkę po kopnięciu Krausa. Łodzianie zrewanżowali się groźnie w 23 min., lecz Cebula minimalnie chybił. W kilkadziesiąt sekund później Górnik objął prowadzenie. Rozpoczęło się od zaskakującego błędu Chojnackiego, który główkował wprost pod nogi Zagórskiego, a zakończyło na pięknej centrze tego ostatniego i jeszcze piękniejszej „główce” Cyronia. Łodzianie ani myśleli murować dostępu do własnej bramki. Ruszyli do przodu i niewiele brakowało, a schodziliby na przerwę w lepszych nastrojach. W 33 min. Bęben był jednak minimalnie szybszy od Ogrodowicza, a w 43 min. kapitalnym wolejem popisał się Podolski, lecz piłka trafiła wprost w ręce bramkarza. W końcu gola z najbliższej odległości zdobył głową Wieszczycki, ale arbiter dopatrzył się spalonego. Ledwie rozpoczęła się druga połowa, a już losy spotkania zostały przesądzone. Kruszankin próbował zatrzymać przed polem karnym Krausa, ten jednak zdołał znaleźć się w „16”, a gdy w akcję wmieszał się Różycki – upadł. Wstał po kilku sekundach, by bez problemów zamienić rzut karny na bramkę. Jezierski: „Liga to zbyt poważna sprawa, by dyktować karny w takich okolicznościach”. |
− | Od tego momentu gra nie straciła na atrakcyjności, a wręcz odwrotnie – jeszcze zyskała. Łodzianie próbowali odrobić straty, gospodarze umiejętnie wybijali ich z uderzenia i jeśli tylko nadarzyła się okazja – usiłowali błyskawicznie skontrować. Bodaj najlepsze sytuacje do zdobycia goli przez gości mieli Cebula i pospołu Grad z Michalewiczem. Pierwszy w 55 min. | + | Od tego momentu gra nie straciła na atrakcyjności, a wręcz odwrotnie – jeszcze zyskała. Łodzianie próbowali odrobić straty, gospodarze umiejętnie wybijali ich z uderzenia i jeśli tylko nadarzyła się okazja – usiłowali błyskawicznie skontrować. Bodaj najlepsze sytuacje do zdobycia goli przez gości mieli Cebula i pospołu Grad z Michalewiczem. Pierwszy w 55 min. z bliska posłał jednak piłkę w niebo, dwaj ostatni spóźnili się w 73 min. do dośrodkowania, choć teoretycznie nie było takiej możliwości. Nie był to z pewnością najlepszy mecz Górnika w tym sezonie, ale tym bardziej musi budzić uznanie fakt umiejętności wykorzystania błędów przeciwnika. I to przeciwnika grającego otwartą piłkę. |
''Mirosław Nowak, Sport nr 210 z dnia 29.10.1990 r.'' | ''Mirosław Nowak, Sport nr 210 z dnia 29.10.1990 r.'' |
Wersja z 15:59, 24 lip 2014
27 października 1990 (sobota), godzina 16:00 1. liga 1990/91, 13. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:0 (1:0) | ŁKS Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Marek Kowalczyk (Lublin) Widzów: 4 714 |
Cyroń 24 g Kraus 46 k |
1:0 2:0 |
|||
Chojnacki, Wenclewski | ||||
Marek Bęben Jacek Grembocki Tomasz Wałdoch Mirosław Staniek Mirosław Szlezak Robert Warzycha Krzysztof Kołaczyk (63 Ryszard Staniek) Krzysztof Zagórski Remigiusz Golda Ryszard Cyroń Ryszard Kraus (84 Henryk Bałuszyński) |
SKŁADY | Andrzej Woźniak Sławomir Różycki (61 Krzysztof Stefański) Marek Chojnacki Witold Wenclewski (65 Jarosław Michalewicz) Zdzisław Leszczyński Juliusz Kruszankin Dariusz Podolski Tomasz Wieszczycki Marek Ogrodowicz Tomasz Cebula Adam Grad | ||
Trener: Jan Kowalski | Trener: Leszek Jezierski |
Relacje
Sport
Kto strzela, ten ma
Kryterium podziału na lepszych i gorszych w piłkarskim meczu jest bardzo proste: wygrywa ten, kto strzeli więcej bramek. A jeśli jakiś zespół w ogóle nie potrafi tego uczynić przez 90 minut, to daremne stają się wszelkie dyskusje na temat ilości wypracowanych sytuacji, strzałów i czasu bycia przy piłce. Nie ma żadnych wątpliwości, że ŁKS był co najmniej równorzędnym przeciwnikiem Górnika. Może nawet w przypadku punktowania liczby okazji strzeleckich zyskałby niewielką przewagę zwłaszcza w drugiej połowie. Stężenie nieskuteczności i egoizmu u zawodników łódzkich wielokrotnie jednak przekraczało wszelkie dopuszczalne normy.
„Mową nie zremisuje się meczu” – stwierdził po zakończeniu spotkania Leszek Jezierski mając żal do zawodników, że wiele energii tracili na zgłaszanie pod adresem sędziego pretensji. To fakt, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że Marek Kowalczyk musiał mieć tego dnia chyba fatalny układ biorytmów. Momentami sprawiał wrażenie jakby tuż przed meczem wyrzucono go na boisko wprost z samolotu, zapominając w dodatku zaopatrzyć w spadochron.
Bardzo długo nic nie wychodziło zabrzanom. Szarpiący zazwyczaj Warzycha tym razem miał ogromne problemy z rozgrywaniem piłki. W 15 min. mogło być jednak 1-0. Ogrodowicz zdążył w ostatniej chwili wybić z linii bramkowej piłkę po kopnięciu Krausa. Łodzianie zrewanżowali się groźnie w 23 min., lecz Cebula minimalnie chybił. W kilkadziesiąt sekund później Górnik objął prowadzenie. Rozpoczęło się od zaskakującego błędu Chojnackiego, który główkował wprost pod nogi Zagórskiego, a zakończyło na pięknej centrze tego ostatniego i jeszcze piękniejszej „główce” Cyronia. Łodzianie ani myśleli murować dostępu do własnej bramki. Ruszyli do przodu i niewiele brakowało, a schodziliby na przerwę w lepszych nastrojach. W 33 min. Bęben był jednak minimalnie szybszy od Ogrodowicza, a w 43 min. kapitalnym wolejem popisał się Podolski, lecz piłka trafiła wprost w ręce bramkarza. W końcu gola z najbliższej odległości zdobył głową Wieszczycki, ale arbiter dopatrzył się spalonego. Ledwie rozpoczęła się druga połowa, a już losy spotkania zostały przesądzone. Kruszankin próbował zatrzymać przed polem karnym Krausa, ten jednak zdołał znaleźć się w „16”, a gdy w akcję wmieszał się Różycki – upadł. Wstał po kilku sekundach, by bez problemów zamienić rzut karny na bramkę. Jezierski: „Liga to zbyt poważna sprawa, by dyktować karny w takich okolicznościach”.
Od tego momentu gra nie straciła na atrakcyjności, a wręcz odwrotnie – jeszcze zyskała. Łodzianie próbowali odrobić straty, gospodarze umiejętnie wybijali ich z uderzenia i jeśli tylko nadarzyła się okazja – usiłowali błyskawicznie skontrować. Bodaj najlepsze sytuacje do zdobycia goli przez gości mieli Cebula i pospołu Grad z Michalewiczem. Pierwszy w 55 min. z bliska posłał jednak piłkę w niebo, dwaj ostatni spóźnili się w 73 min. do dośrodkowania, choć teoretycznie nie było takiej możliwości. Nie był to z pewnością najlepszy mecz Górnika w tym sezonie, ale tym bardziej musi budzić uznanie fakt umiejętności wykorzystania błędów przeciwnika. I to przeciwnika grającego otwartą piłkę.
Mirosław Nowak, Sport nr 210 z dnia 29.10.1990 r.