Mistrzostwa Polski Juniorów Starszych 1989

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj

W 1989 roku juniorzy Górnika zdobyli tytuł mistrza Międzywojewódzkiej Ligi Juniorów Makroregionu Południowego po wygranym w dramatycznych okolicznościach barażu z Gwarkiem Zabrze. Trzy dni później drużyna pojechała do Radomia na turniej półfinałowy, by walczyć o przepustkę do wielkiego finału.

Turniej półfinałowy

Grupa I (Warszawa)

Miejsce Drużyna Mecze Punkty Stosunek bramek
1. Olimpia Elbląg 3 5 5:3
2. Drukarz Warszawa 3 4 7:3
3. Hutnik Kraków 3 3 5:4
4. Zagłębie Lubin 3 0 2:9

Grupa II (Radom i Pionki)

Mecze

Górnik Zabrze - Chemik Police 5:1 / Bałuszyński (dwie), ?.-
Radomiak Radom - Górnik Zabrze 1:3 / Bałuszyński (trzy)
Górnik Zabrze - Wisła Płock 1:0 / Bałuszyński

Tabela

Miejsce Drużyna Mecze Punkty Stosunek bramek
1. Górnik Zabrze 3 6 9:2
2. Radomiak Radom 3 4 6:4
3. Wisła Płock 3 2 3:5
4. Chemik Police 3 0 2:9

W Radomiu, Pionkach i Warszawie zakończyły się półfinałowe turnieje o mistrzostwo Polski juniorów w piłce nożnej. W wyniku czterodniowych zmagań awans do ścisłego finału wywalczyły drużyny Olimpii Elbląg i Górnika Zabrze. O ile zabrzanie byli zdecydowanie najlepszą drużyną radomskiego półfinału (3 zwycięstwa i 6 bramek Bałuszyńskiego), to Olimpia wywalczyła awans dzięki wątpliwym dwóm rzutom karnym podyktowanym w ostatnim meczu z Hutnikiem Kraków. Mecz ten prowadził sędzia Grzegorz Rek z Gdańska (notabene z tego samego makroregionu co piłkarze Olimpii Elbląg). Z przebiegu turnieju bardziej na awans zasłużył zespół Drukarza a nawet Hutnika Kraków.

Finał

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Mistrzowie Polski Juniorów Starszych

Pierwszy mecz

15 lipca 1989 r.:

Górnik Zabrze - Olimpia Elbląg 5:0 (3:0)

1:0 - Lewicki (k.) 21'

2:0 - Bałuszyński 26'

3:0 - Bałuszyński (k.) 33'

4:0 - Lewicki 71'

5:0 - Zajdel 73'

Górnik: Stebnicki - Schuetz, Magiera, Motyka, Drost - Światłowski (65' Fliśnik), Polak, Lewicki, Agafon - Szymała (65' Zajdel), Bałuszyński.

Olimpia: Talik - Wroński, Łukasik, A. Misarko, Nowogrodzki - D. Misarko (49' Erber), Łojek (73' Sieńczak), Bieliński, Kwiatkowski - Brac, Ptak (67' Grudziński).

Sędzia: Marek Kowalczyk (Lublin).

Widzów: 2000.

Na "piątkę" Pierwszy finałowy mecz o mistrzostwo Polski juniorów zgromadził na stadionie w Zabrzu więcej widzów niż niejeden pojedynek ligowy. Na wysokości zadania nie stanęli jednak organizatorzy spotkania. Nieczynny był zegar boiskowy i tablica świetlna, a spiker pojawił się dopiero w drugiej połowie meczu. Na szczęście nie przeszkodziło to piłkarzom w rozegraniu dobrego, szybkiego spotkania.

Obie drużyny rozpoczęły mecz ogromnie skoncentrowane, ale z każdą upływającą minutą uwidaczniała się przewaga Górnika. Młodzi piłkarze z Zabrza grali szybciej i dokładniej od swych rówieśników z Elbląga. W 7. minucie Bałuszyński pięknie strzelił i Talik z dużym trudem wybił piłkę. Po upływie kilku minut zabrzanie całkowicie opanowali środek boiska, a defensywa gości raz po raz była w opałach po szybkich akcjach Bałuszyńskiego, Agafona i Szymały. Na bramkę czekaliśmy jednak do 21. minuty, kiedy to Bałuszyński przejął piłkę przed polem karnym i z dziecinną łatwością minął obrońców. Bramkarz elbląski ratował się faulem, a rzut karny podyktowany przez sędziego zamienił na bramkę Lewicki. Pięć minut później ponownie Bałuszyński po odebraniu piłki obrońcy i krótkim rajdzie oddał strzał i Talik był bezradny. 2:0 dla Górnika. Ten zawodnik, który w dniu meczu obchodził siedemnaste urodziny o klasę przewyższał swoich rywali. Praktycznie każde jego dojście do piłki stwarzało niebezpieczeństwo pod bramką gości, który defensywa pogubiła się zupełnie. Zawodnicy Olimpii mimo ambitnej gry Kwiatkowskiego i Bielińskiego nie byli w stanie sforsować obrony zabrzan i zagrozić bramce Stebnickiego. Górnik był dalej na fali.

W 29. minucie Bałuszyński pociągnął piłkę prawą stroną, oddał piękny strzał, przypadkowo obroniony przez golkipera gości. Kilka minut później w podobnej sytuacji Bałuszyński dośrodkował na pole karne, gdzie piłkę przejął Agafon i po raz drugi bramkarz Olimpii zmuszony był faulować. Rzut karny wykonał Bałuszyński i było 3:0 dla Górnika. Do końca pierwszej połowy (juniorzy grają 2x40 minut) obraz gry nie uległ zmianie. Ciągłe ataki zabrzan i nerwowa obrona gości, urozmaicona nielicznymi próbami kontry.

Po zmianie stron elblążanie starali się zmniejszyć rozmiary porażki, leczy przy tak dysponowanym Górniku było to praktycznie niemożliwe. Zabrzanie panowali niepodzielnie na boisku. W 60. minucie Lewicki pięknie strzelił lewą nogą z rzutu wolnego, a w dwie minuty później ten sam zawodnik przed linią pola karnego przyjął górną piłkę i strzelił z woleja tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. Trener Srembski dokonał zmian w swojej drużynie, lecz ani Erber, ani Grudziński nie wnieśli nic nowego do gry. Bramka Olimpii była oblegana przez Górników, a w 65. minucie goście cudem uratowali się przed utratą kolejnego gola. Po strzale Bałuszyńskiego piłka odbiła się od słupka, dobitkę Agafona obronił Talik wybijając piłkę w pole, gdzie już czekał Fliśnik przestrzelając ok. pół metra nad poprzeczką. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 71. minucie ponownie Lewicki z około 20 metrów strzelił w samo okienko bramki Olimpii. Ostatnim akordem była bramka Zajdla z rzutu wolnego w 73. minucie. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i Górnik zwyciężył zdecydowanie, będąc drużyną lepiej przygotowaną technicznie, motorycznie i taktycznie.

Za tydzień rewanż w Elblągu, w którym Górnik wystąpi w roli zdecydowanego faworyta. Już dziś jest jedną nogą na mistrzowskim tronie. Warto na zakończenie podkreślić znakomitą grę zawodnika z numerem 9 w biało-czerwonym kostiumie - Henryka Bałuszyńskiego, który potwierdził, że 6 bramek zdobytych w eliminacjach i znakomite recenzje nie były dziełem przypadku.

Spotkanie rewanżowe

22 lipca 1989:

Olimpia Elbląg - Górnik Zabrze 4:6 (3:4)

1:0 - Ptak 4'

2:0 - Kwiatkowski 12'

2:1 - Bałuszyński 27'

2:2 - Szymała 30'

2:3 - Szymała 31'

3:3 - Kwiatkowski 35'

3:4 - Bałuszyński 38'

3:5 - Agafon 46'

3:6 - Agafon 59'

4:6 - Ptak 62'

Olimpia: Talik - Sieńczak (34' Wroński), Misarko, Zatówka, Nowogrodzki - Erber (41' Łukasik), Bieliński, Łojek (69' Grudziński) - Brac, Kwiatkowski, Ptak.

Górnik: Michał Stebnicki - Krzysztof Schuetz, Klaudiusz Magiera, Andrzej Motyka, Marian Drost - Sławomir Światłowski (67' Jarosław Fliśnik), Marian Polak, Jarosław Lewicki, Mieczysław Agafon - Jacek Szymała (61' Jarosław Zajdel), Henryk Bałuszyński (71' Roman Cegiełka).

Sędzia: Andrzej Libich (Warszawa).

Widzów: 3000.

Mistrzowska korona dla zdobywcy Pucharu "DZ"

Wiadomą oznaką wagi jaką przywiązywali gospodarze do rewanżowego, finałowego meczu o mistrzostwo Polski juniorów w piłce nożnej pomiędzy Olimpią Elbląg i Górnikiem Zabrze, był olbrzymi afisz informujący o tym wydarzeniu, umieszczony tuż obok głównego dworca kolejowego. Przyjazd młodych zabrzan stanowił dla miejscowych kibiców wielką atrakcję, a nazwa tego klubu ma jednak magiczną moc. Ciepłe, sobotnie popołudnie tym bardziej zachęcało do wybrania się na stadion. Organizatorzy poczuli szansę podreperowania klubowej kasy i sprzedawali bilety wstępu po 500, 300, a dla grup kolonijnych po 100 zł. Nie zawiedli się w swoich przewidywaniach, bo na trybunach zjawiło się prawie 3000 widzów, co jak zauważył jeden z nich, było znacznie więcej niż na niejednym meczu drugoligowym. Kibiców nie odstraszył nawet wynik pierwszego meczu wygranego pewnie przez Górnika 5:0. W rozgrywkach młodzieżowych wszystko może się zdarzyć i każdy wynik jest możliwy, choć w możliwość odrobienia strat wierzyli tylko najbardziej zagorzali sympatycy młodych piłkarzy elbląskich.

Spotkaniu nadano niezwykle uroczystą oprawę. Zadbano o każdy szczegół. Wychodzące drużyny powitano fragmentem melodii "Most na rzece Kwai". Spiker, który przez cały czas pracował wzorowo przedstawił składy drużyn, a sędziemu głównemu Andrzejowi Libichowi z Warszawy nie pozostało nic innego jak rozpocząć grę. Jak było do przewidzenia chłopcy z Olimpii od razu przystąpili do zdecydowanego szturmu i chyba zabrzanie nie spodziewali się aż takiej "lawiny", bo nim się spostrzegli już przegrywali 0:1. W 4. minucie napastnik Olimpii Jacek Ptak po akcji Marka Kwiatkowskiego przejął piłkę i w zamieszani podbramkowym zdobył gola. To jeszcze bardziej zmobilizowało gospodarzy. Nie schodząc prawie z połowy Górnika jakby uskrzydleni parli do przodu. W 12. minucie Marek Kwiatkowski zdecydował się na indywidualny rajd, strzelił ostro z bliskiej odległości, bramkarz Górnika Michał Stebnicki zdołał wybić piłkę, ale ta z powrotem wróciła do Kwiatkowskiego, który minął obrońców zabrzan i zdezorientowanego bramkarza zdobywając dla Olimpii drugiego gola. Szał radości na trybunach i mimo wszystko pewne oznaki zdenerwowania w obozie gości, choć przecież jeszcze przewaga bramkowa Górnika była wielka.

Chłopcy z Zabrza zrozumieli w tym momencie, że nie ma co się asekurować, tylko poważnie zabrać do roboty. Sygnałem takiej właśnie postawy były dwie akcje Mietka Agafona, który w 16. i 18. minucie sprawdził wysokie umiejętności bramkarza gospodarzy Jarka Talika. Tylko jego kunsztowi Olimpia może zawdzięczać, że nie straciła już wtedy goli.

Jarek był jednak bezradny podobnie jak jego koledzy z obrony kiedy na dobre rozegrał się Heniek Bałuszyński. As atutowy Górnika w 27. minucie z dziecinną łatwością ominął obrońcę Olimpii Andrzeja Nowogrodzkiego, wymanewrował bramkarza i strzelając w długi róg, posłał piłkę obok słupka do siatki. Dla Olimpii skończyły się przelewki. W 30. minucie Jacek Szymała po akcji Mietka Agafona wspaniałą główką doprowadził do wyrównania, by w dwie minuty później zdobyć drugą przez siebie bramkę, tym razem po podaniu, które otrzymał od Heńka Bałuszyńskiego. Z 2:0 zrobiło się zatem 2:3, ale na krótko, bo w 35. minucie Marek Kwiatkowski strzelił trzeciego gola dla Olimpii. Odpowiedź Górnika była natychmiastowa. W 38. minucie Heniek Bałuszyński w swoim stylu wymanewrował obronę elbląską i było 3:4. Po tej bramce nie wytrzymał trener Olimpii - Lech Strembski i wykrzyknął do swojego obrońcy: "Andrzej, jak długo będzie on was jeszcze ogrywał, czy ja mam wejść na boisko?"

Po przerwie najwyraźniej Mietek Agafon pozazdrościł strzelcom bramek dla Górnika Heńkowi i Jackowi, bo sam zdobył dwa gole. W 46. minucie po solowej akcji i dziecinnym ograniu Leszka Bielińskiego pokonał Jarka Talika, a w 59. zdobył najładniejszą bramkę meczu. Po koronkowej akcji czterech piłkarzy Górnika, Mietek przyjął na piersi piłkę po podaniu Mariana Polaka, po czym huknął jak z armaty, a strzał był tak silny, że piłka przedziurawiła siatkę. Teraz z kolei riposta gospodarzy była natychmiastowa, w 60. minucie Jacek Ptak silnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik meczu na 4:6 dla Górnika. Mecz przypadł do gustu widzom, raz ze względu na sporą ilość bramek, dwa, że był prowadzony w sportowej atmosferze. Tuż po końcowym gwizdku w obozie zabrzan zapanowała olbrzymia radość. Po 22 latach znów juniorzy Górnika zdobyli tytuł mistrza Polski. Trener Eryk Knop powędrował na ramiona szczęśliwych chłopców. Dla wysłannika "DZ" była to też szczególna chwila. Od pięciu lat sprawujemy propagandowy patronat nad Międzywojewódzką Ligą Juniorów Makroregionu Południowego i po raz pierwszy jej triumfator zdobył tytuł mistrza Polski.

Z wielkim wzruszeniem chłopcy z Górnika przyjmowali z rąk wiceprzewodniczącego Wydziału Młodzieżowego PZPN - Adama Czopki złote medale i reprezentacyjne koszulki, a także dyplomy i okazały puchar. Był to dla nich wielki dzień i niezapomniane chwile. Oprócz wspomnianych nagród młodym piłkarzom Górnika PZPN obiecał także w nagrodę za zdobycie tytułu mistrza Polski dwutygodniowy obóz szkoleniowy w znanym klubie na terenie RFN.

Zobacz też