04.12.1985 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 2:1: Różnice pomiędzy wersjami
(herb rywala) |
|||
Linia 13: | Linia 13: | ||
| widzów = ok. 3 000 | | widzów = ok. 3 000 | ||
| czas_gry = | | czas_gry = | ||
− | | gol1 = Baran 13<br /><br />Chojnacki k | + | | gol1 = Baran 13<br /><br />Chojnacki 59 k |
| stan = 1:0<br />1:1<br />2:1 | | stan = 1:0<br />1:1<br />2:1 | ||
| gol2 = <br />Urban 28 | | gol2 = <br />Urban 28 | ||
Linia 20: | Linia 20: | ||
| czerwonekartki1 = | | czerwonekartki1 = | ||
| czerwonekartki2 = | | czerwonekartki2 = | ||
− | | sklad1 = | + | | sklad1 = Robakiewicz<br />Bendkowski<br />Wenclewski<br />Sybilski<br />Różycki<br />Chojnacki<br />Więzik (46 Gierek)<br />Kruszankin<br />Ziober<br />Baran<br />R.Robakiewicz (46 Ksztelan) |
− | | sklad2 = | + | | sklad2 = [[Józef Wandzik]]<br />[[Bogdan Gunia]]<br />[[Joachim Klemenz]]<br />[[Józef Dankowski]]<br />[[Marek Kostrzewa]]<br />[[Andrzej Pałasz]]<br />[[Waldemar Matysik]]<br />[[Ryszard Komornicki]]<br />[[Jan Urban]] (51 [[Cyroń]])<br />[[Marek Majka]]<br />[[Andrzej Zgutczyński]] |
− | | trener1 = | + | | trener1 = [[Zygmunt Gutowski]] |
− | | trener2 = | + | | trener2 = [[Hubert Kostka]] |
}} | }} | ||
+ | |||
+ | == Relacje == | ||
+ | |||
+ | === Sport === | ||
+ | |||
+ | Łódź. Zdarzały się już w historii europejskich rozgrywek pucharowych (Puchar Polski ma zbyt krótką historię formuły „mecz i rewanż"), by można było szukać analogii, że druży�na przegrywająca pierwszy mecz 2—6 odrabiała w rewanżu straty. W 1961 roku portugalski Leixoes przegrał w Szwajcarii z Chaux-de-Fonds w takim właśnie stosunku i wygrał po�tem rewanż 5—1. Rok temu po�dobnego wyczynu dokonał bel�gradzki Partizan, który prze�szedł do II rundy Pucharu UEFA, mimo że pierwszy mecz przegrał w Londynie z Quens Park Rangers 2—6 (w rewanżu było 4—0). Próba dostania się na łamy księgi rekordów Guinessa udała się natomiast piłkarzom Łódzkiego Klubu Sportowego. 1—6 z Zabrza było nie do odrobienia — szczerze mówiąc nikt realnie tego nie oczekiwał. Łodzianie trzymać teraz będą kciuki za Górnikiem, bo gdyby Górnik zdobył pu�char, na pocieszenie zostanie im satysfakcja, że są jedyna drużyną która wygrała z zabrzanami w pucharowej rywa�lizacji. | ||
+ | |||
+ | ŁKS zdawał sobie sprawę, że strat z Zabrza nie zdoła odrobić, górnicy z kolei mieli pew�ność, że awansu nikt im nie odbierze. Jeżeli dodamy do tego dobre warunki terenowe (po�nad 10 stopni ciepła i wiatr wy�suszający resztki pośniegowego błota), to nie będzie przesadą stwierdzenie, że mecz był przy�jemnym widowiskiem, podoba�jącym i się widzom. Przyjem�nym, ale nic więcej. Ani zacię�tym, ani dramatycznym — wszystko rozstrzygnęło się prze�cież już w sobotę. Przez pierw�sze pół godziny przewagę miał ŁKS. W 13 minucie Krzysztof Baran otrzymał piłkę na polu karnym, oczyścił sobie zwoda�mi drogę w dość dużym tłoku, popatrzył co robi Wandzik i pewnie strzelił. ŁKS objął pro�wadzenie, a Klub Kibica, jak na lidera Ligi Stadionów przy�stało nie żałując gardeł wołał: „jeszcze cztery". Ale następny gól padł po drugiej stronie boiska. Akcja Pałasz — Urban, mało zdecydowana interwencja Bendkowskiego oraz grającego tym razem w bramce ŁKS najmłodszego z Robakiewiczów. Akcja ta skończyła praktycznie okres przewagi ŁKS. Już do końca spotkania gra była wyrównana, a sytuacji podbramkowych pod jedną i drugą bramką niewiele. Krzysztof Baran — najlepszy w zespole ŁKS przyczynił się do zdobycia drugiego gola. Podobnie jak w pierwszej połowie, też minął już na polu karnym opiekującego się nim (bez więk�szego powodzenia) Klemensa, ten jednak sfaulował go. „Je�denastkę” pewnie wykorzystał Marek Chojnacki. | ||
+ | |||
+ | Górnik później tylko raz (75 minuta) miał okazję do wy�równania. ŁKS też nie przepro�wadził już po przerwie żadnej ciekawszej akcji (pierwsza po�łowa była znacznie bardziej in�teresująca) toteż wynik się nie zmienił. | ||
+ | |||
+ | Ponieważ nie był to mecz li�gowy, a pucharowy, sprawoz�dawca „Sportu” zwolniony jest od wystawiania ocen poszcze�gólnym zawodnikom. By jednak dać satysfakcję najlepszym warto podkreślić, że w ŁKS dobrze grali Baran i Chojnac�ki, a w Górniku Majka, Maty�sik, Zgutczyński i Pałasz. | ||
[[Kategoria:ŁKS Łódź|P1985.12.04]] | [[Kategoria:ŁKS Łódź|P1985.12.04]] | ||
[[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1985/86|1985.12.04]] | [[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1985/86|1985.12.04]] |
Wersja z 11:27, 30 lip 2013
4 grudnia 1985 Puchar Polski 1985/86, rewanż 1/2 finału |
ŁKS Łódź | 2:1 (1:1) | Górnik Zabrze | Sędzia: Kazimierz Mikołajewski (Płock) Widzów: ok. 3 000 |
Baran 13 Chojnacki 59 k |
1:0 1:1 2:1 |
Urban 28 | ||
Robakiewicz Bendkowski Wenclewski Sybilski Różycki Chojnacki Więzik (46 Gierek) Kruszankin Ziober Baran R.Robakiewicz (46 Ksztelan) |
SKŁADY | Józef Wandzik Bogdan Gunia Joachim Klemenz Józef Dankowski Marek Kostrzewa Andrzej Pałasz Waldemar Matysik Ryszard Komornicki Jan Urban (51 Cyroń) Marek Majka Andrzej Zgutczyński | ||
Trener: Zygmunt Gutowski | Trener: Hubert Kostka |
Relacje
Sport
Łódź. Zdarzały się już w historii europejskich rozgrywek pucharowych (Puchar Polski ma zbyt krótką historię formuły „mecz i rewanż"), by można było szukać analogii, że druży�na przegrywająca pierwszy mecz 2—6 odrabiała w rewanżu straty. W 1961 roku portugalski Leixoes przegrał w Szwajcarii z Chaux-de-Fonds w takim właśnie stosunku i wygrał po�tem rewanż 5—1. Rok temu po�dobnego wyczynu dokonał bel�gradzki Partizan, który prze�szedł do II rundy Pucharu UEFA, mimo że pierwszy mecz przegrał w Londynie z Quens Park Rangers 2—6 (w rewanżu było 4—0). Próba dostania się na łamy księgi rekordów Guinessa udała się natomiast piłkarzom Łódzkiego Klubu Sportowego. 1—6 z Zabrza było nie do odrobienia — szczerze mówiąc nikt realnie tego nie oczekiwał. Łodzianie trzymać teraz będą kciuki za Górnikiem, bo gdyby Górnik zdobył pu�char, na pocieszenie zostanie im satysfakcja, że są jedyna drużyną która wygrała z zabrzanami w pucharowej rywa�lizacji.
ŁKS zdawał sobie sprawę, że strat z Zabrza nie zdoła odrobić, górnicy z kolei mieli pew�ność, że awansu nikt im nie odbierze. Jeżeli dodamy do tego dobre warunki terenowe (po�nad 10 stopni ciepła i wiatr wy�suszający resztki pośniegowego błota), to nie będzie przesadą stwierdzenie, że mecz był przy�jemnym widowiskiem, podoba�jącym i się widzom. Przyjem�nym, ale nic więcej. Ani zacię�tym, ani dramatycznym — wszystko rozstrzygnęło się prze�cież już w sobotę. Przez pierw�sze pół godziny przewagę miał ŁKS. W 13 minucie Krzysztof Baran otrzymał piłkę na polu karnym, oczyścił sobie zwoda�mi drogę w dość dużym tłoku, popatrzył co robi Wandzik i pewnie strzelił. ŁKS objął pro�wadzenie, a Klub Kibica, jak na lidera Ligi Stadionów przy�stało nie żałując gardeł wołał: „jeszcze cztery". Ale następny gól padł po drugiej stronie boiska. Akcja Pałasz — Urban, mało zdecydowana interwencja Bendkowskiego oraz grającego tym razem w bramce ŁKS najmłodszego z Robakiewiczów. Akcja ta skończyła praktycznie okres przewagi ŁKS. Już do końca spotkania gra była wyrównana, a sytuacji podbramkowych pod jedną i drugą bramką niewiele. Krzysztof Baran — najlepszy w zespole ŁKS przyczynił się do zdobycia drugiego gola. Podobnie jak w pierwszej połowie, też minął już na polu karnym opiekującego się nim (bez więk�szego powodzenia) Klemensa, ten jednak sfaulował go. „Je�denastkę” pewnie wykorzystał Marek Chojnacki.
Górnik później tylko raz (75 minuta) miał okazję do wy�równania. ŁKS też nie przepro�wadził już po przerwie żadnej ciekawszej akcji (pierwsza po�łowa była znacznie bardziej in�teresująca) toteż wynik się nie zmienił.
Ponieważ nie był to mecz li�gowy, a pucharowy, sprawoz�dawca „Sportu” zwolniony jest od wystawiania ocen poszcze�gólnym zawodnikom. By jednak dać satysfakcję najlepszym warto podkreślić, że w ŁKS dobrze grali Baran i Chojnac�ki, a w Górniku Majka, Maty�sik, Zgutczyński i Pałasz.