01.04.1981 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
1 kwietnia 1981 (środa), godzina 17:00
1. liga 1980/81, 19. kolejka
Legia Warszawa 2:1 (0:0) Górnik Zabrze Warszawa, Stadion Wojska Polskiego
Sędzia: Stanisław Perz (Gdańsk)
Widzów: 18 000
HerbLegiaWarszawa.gif Herb.gif
Baran 52
Sikorski 54
1:0
2:0
2:1


Dolny 58
Kazimierski
Topolski
Janas
Załężny
Milewski
Baran
Tumińśki
Miłoszewicz
Kusto
Sikorski (68. Kąkietek)
Okoński
SKŁADY Aleksander Famuła
Bogdan Gunia
Tadeusz Dolny
Bernard Jarzina
Marian Zalastowicz
Adam Ossowski
Waldemar Matysik
Krzysztof Szwezig
Erwin Koźlik
Bartłomiej Socha
Andrzej Pałasz
Trener: Ignacy Ordon Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Jubileuszowe, pięćdziesiąte spotkanie Legii z Górnikiem kończy się 18. zwycięstwem warszawian. Wygrana pozwoliła gospodarzom umocnić się na pozycji wicelidera, górnicy spadli na pozycję 14., ostatnią bezpieczną w tabeli. Zabrzan satysfakcjonowałby w tym starciu remis, tak należy rozumieć defensywną taktykę i ustawienie 4-5-1. W pierwszej odsłonie przyniosło to zamierzony efekt. Mur okazał się nie do przejścia, a groźne strzały z dystansu stały się udziałem Szweziga, Dolnego i Matysika. Wszystkie gole padły na początku drugiej odsłony, w odstępie zaledwie czterech minut. Pierwsze dwa były dziełem legionistów. Solową akcję wykończył skutecznie Baran, błędy w komunikacji zabrzańskiej defensywy pozwoliły podwyższyć wynik Sikorskiemu. Bramka honorowa autorstwa Dolnego, który przytomnie wykorzystał zamieszanie na przedpolu Kazimierskiego.

Sport

Atrakcji na dziesięć minut

WARSZAWA. Trenerzy zespołów ekstraklasy i nie tylko, czynią nam często zarzuty, że wybrzydzając – rzekomo nie zawsze słusznie – na poziom ligowych meczów przyczyniamy się do „łysin” na trybunach. Nie będziemy zatem wybrzydzać na jakość futbolu jakim uraczyły nas na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej jedenastki Górnika i Legii. O ile trudno było spodziewać się rewelacji ze strony młodego zespołu Zabrzan, o tyle liczyliśmy, chyba wespół z liczną widownią entuzjastów stołecznego zespołu, na pokaz dobrej piłki nożnej w wykonaniu Legii. Nic z tych rzeczy. Gospodarze, mimo optycznej przewagi, wręcz „wymęczyli” zwycięstwo, wykorzystując chwilowe załamanie i dekoncentrację gości po stracie pierwszego gola.

Jubileuszową, pięćdziesiątą konfrontację obu drużyn w ekstraklasie, poprzedziła krótka inauguracja „Dni Olimpijczyka”. „Apel olimpijski” odczytał złoty medalista moskiewskich igrzysk – Jan Kowalczyk a potem do akcji przystąpili piłkarze. Przez pierwszy kwadrans nie udało nam się zanotować żadnego, godnego uwagi wydarzenia, jeśli nie liczyć, że Legia nacierała, zaś walczący w ustawieniu 4-4-2 a właściwie 4-3-2 Górnik, skonstruował ścianę nie do przebycia dla chaotycznie atakujących Warszawian, próbując od czasu do czasu szczęścia w kontr wypadach. Zabrzanie walczyli konsekwentnie, niezłymi strzałami starali się zaskoczyć Kazimierskiego - Szweizg, Dolny, Jarzina, Koźlik i Matysik. Zwłaszcza ten ostatni, w 32 minucie był bliski powodzenia, lecz piłka po jego uderzeniu z kilku metrów minimalnie minęła słupek. Te poczynania gości nagrodzone zostały brawami, nie udolność faworyzowanych legionistów często kwitowano gwizdami. Czyż jednak można się dziwić, skoro pierwszy celny strzał Warszawian ujrzeliśmy dopiero w 38 minucie?

Zgodnie z przewidywaniami od początku drugiej odsłony nastąpiły gwałtowne, bardziej skoordynowane ataki Legii, które uwieńczone zostały powodzeniem. Najpierw Baran po solowym slalomie między zawodnikami Górnika i wymianie piłki z Kustą strzelił nie do obrony a niebawem mający akurat sporo swobody Sikorski (zdążył na polu karnym przejąć podanie, wykonać obrót i spiasować piłkę) podwyższył rezultat na 2-0. Na tym właściwie wyczerpał się koncept Legionistów i ku powszechnemu zaskoczeniu Górnik zdobył „kontaktową” bramkę. Oto Tumiński usiłował wybić piłkę w pole, trafiając nią w... Kustę. Tym sposobem w posiadaniu prezentu znalazł się Dolny i nie omieszkał wykorzystać okazji.

Na tym właściwie można zakończyć zapis tego mało interesującego (z wyjątkiem 18 minut po przerwie) spotkania i trudno tłumaczyć słabą postawę Legionistów tylko absencją kontuzjowanego Adamczyka. Z kandydatów do kadry trenera Antoniego Piechniczka zdecydowanie najkorzystniej zaprezentował się... Załężny postać nr 1 na płycie. Poprawnie grali Milewski i Kazimierski, nieźle Janas, ale czy ich postawa na tle przeciętnie spisujących się zabrzan, biorąc pod uwagę wymogi drużyny narodowej, może być miarodajna?

Grzegorz Stański, Sport nr 55 z 2 kwietnia 1981r.