01.05.1974 - Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
1 maja 1974 (środa)
1. liga 1973/74, 25. kolejka
Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0) Górnik Zabrze Sosnowiec
Sędzia: Edward Norek (Kraków)
Widzów: 35 000
HerbZaglebieSosnowiec.gif Herb.gif
Seweryn 1:0

Władysław Grotyński
Jerzy Pielok (46. Wojciech Rudy)
Józef Zawadzki
Eugeniusz Szmidt
Jan Leszczyński
Witold Kasperski
Włodzimierz Mazur
Władysław Szaryński
Edward Maleńki
Zbigniew Seweryn
Henryk Loska (84. Zbigniew Mikołajow)
SKŁADY (1-4-3-3)
Andrzej Fischer
Jan Kisiel
Jan Wraży
Zygmunt Bindek
Joachim Gorzawski (60 Krystian Hampel)
Alojzy Deja
Lucjan Kwaśny
Józef Kurzeja
Jan Banaś
Zygfryd Szołtysik
Stanisław Gzil (80 Józef Łysień)
Trener: Nándor Bányai Trener: Teodor Wieczorek

Relacja

Sport

Tempo sosnowiczan nie słabnie

SOSNOWIEC. — Publiczność, która do ostatniego miejsca wypełniła wczoraj Stadion Ludowy i tym razem nie miała powodów do narzekań. Sosnowiczanie kontynuują zwycięską passę, a ich impetowi nie zdołał się oprzeć nawet zajmujący dotychczas drugą lokatę w tabeli Górnik. Mecz był interesującym widowiskiem, trzymającym widzów w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego, a na pochwalę zasłużyli zarówno zwycięzcy, jak i pokonani. Pierwsi rozegrali bardzo dobrą partię, dokumentując swą wyższość niemal we wszystkich liniach, drudzy natomiast, zmuszeni koniecznością do sięgnięcia po głębokie rezerwy, bronili nie z olbrzymią determinacją i do ostatniej minuty nie rezygnowali z prób odwrócenia niekorzystnego rezultatu.

Sosnowiczanie prawie przez całe spotkanie posiadali inicjatywę i dyktowali warunki gry. Długo jednak trwało, zanim Górnik skapitulował. W pierwszych trzech kwadransach bowiem gospodarze atakowali szerokim frontem, próbowali znaleźć dojście do bramki Fischera zarówno flankami, jak i uderzeniami środkiem boiska, jednak konkretnych efektów brakowało. Jedyną zdobyczą była seria rzutów różnych (9:0 w pierwszej połowie dla Zagłębia), po których z reguły na polu karnym ambitnie broniących się zabrzan powstawało olbrzymie zamieszanie. Fischer był jednak zawsze na posterunku, miał zresztą znakomite wsparcie przede wszystkim ze strony Wrażego, stanowiącego dla gospodarzy przeszkodę trudną do sforsowania. Po przeciwnej stronie boiska ruchliwością, świetnym przeglądem sytuacyjnym i zmysłem do gry kombinacyjnej wyróżniał się Szaryński, a w przedniej formacji niewiele ustępował mu Maleńki.

Druga połowa meczu była znacznie bardziej interesująca. Sosnowiczanie szybko zdobyli bramkę, gdy po solowej akcji Maleńkiego mierzone podanie otrzymał Seweryn i ostrym strzałem zmusił do kapitulacji Fischera. Dopiero wówczas widzowie przekonali się, na co naprawdę stać Górnika. Ukryci dotąd za podwójną gardą goście ruszyli ostro do przodu, jakby chcąc natychmiast zniwelować stratę, a sytuacje zaczęły się zmieniać jak w kalejdoskopie. Hasło do ostrego strzelania dał Deja, zatrudniając z dalszej odległości Grotyńskiego, a w kontrataku Mazur, będąc sam na sam z bramkarzem, strzelił wprost w Fischera. Później już na przemian to pod jedną, to znów pod drugą bramką zaczęły mnożyć się gorące sytuacje. Między 60 i 65 minutą Grotyński dwukrotnie zapobiegał utracie gola, parując na korner zaskakujące strzały Szołtysika oraz Banasia, później świeżo wprowadzony Rudy przepięknie zmylił obrońców gości i trafił w słupek, a w końcowych minutach spotkania z kolei Fischer wyszedł obronną ręką z pojedynków sam na sam z Mazurem oraz Maleńkim. Tuż przed końcowym gwizdkiem górnicy jeszcze raz rzucili się desperacko do przodu, egzekwowali dwa rzuty rożne, jednak sosnowiczanie nie pozwolili już sobie wydrzeć ciężko zapracowanego zwycięstwa.

W sumie było to niezłe spotkanie, prowadzone w ostrym tempie, znakomicie wytrzymanym do ostatniego gwizdka sędziego. Sukces gospodarzy był całkowicie zasłużony, wypracowany przez cały kolektyw, tym niemniej również zabrzanie zasłużyli na słowa uznania, zwłaszcza jeśli się zważy, że zmuszeni byli wystąpić nie tylko bez Gorgonia i Anczoka, ale również bez Wieczorka oraz Szarmacha.

Zbigniew Łagódka, Sport nr 85 z 2 maja 1974r.