01.09.1991 - Górnik Zabrze - GKS Katowice 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
1 września 1991 (niedziela), godzina 17:30
1. liga 1991/92, 7. kolejka
Górnik Zabrze 2:2 (0:1) GKS Katowice Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Ryszard Wójcik (Opole)
Widzów: 8 839
Herb.gif HerbGKSKatowice.gif


Koseła 70 g
Jegor 85
0:1
0:2
1:2
2:2
Walczak 7
Maciejewski 65
Yellow card.gif P. Świerczewski, Szymiński
(1-4-4-2)
Marek Bęben
Jacek Grembocki
Tomasz Wałdoch
Mirosław Staniek
Piotr Jegor
Ryszard Staniek
Dariusz Koseła
Krzysztof Zagórski
Mirosław Szlezak (59 Waldemar Kamiński)
Andrzej Orzeszek
Henryk Bałuszyński
SKŁADY (1-3-4-3)
Janusz Jojko
Marek Szymiński
Roman Szewczyk
Krzysztof Maciejewski
Zdzisław Strojek
Piotr Świerczewski (46 Arkadiusz Wołowicz)
Dariusz Grzesik
Andrzej Lesiak
Dariusz Wolny (75 Robert Razakowski)
Krzysztof Walczak
Dariusz Rzeźniczek
Trener: Jan Kowalski Trener: Alojzy Łysko

Relacja

Sport

Piłkarskie prawdy

Bilet meczowy.

Prawdziwy, godny derbów dramat rozegrał się na stadionie w Zabrzu. Szybki, niesłychanie, zwłaszcza w II połowie, twardy mecz, wiele okazji i emocji - oto otoczka tego spotkania. Kierowało się ono swoją własną logiką. Zaraz na początku w pierwszej i czwartej minucie, doskonałe okazje strzeleckie zmarnowali Bałuszyński i R. Staniek, którzy nie umieli sobie poradzić w sytuacji sam na sam z Januszem Jojką. Kara za to była niemal natychmiastowa. Wolny odebrał piłkę Jegorowi, zagrał do Walczaka, a ten popisał się dynamicznym wejściem w pole karne i bardzo silnym strzałem w krótki róg. Zrobiło się 0-1, co od razu zaowocowało dostrzegalną zmianą postawy zawodników GKS. Cofnęli się pod własną bramkę i długo, skutecznie zresztą rozbijali ataki gospodarzy. Wyprzedzali ich w wielu sytuacjach i jak gdyby świadomi swojego gapiostwa w pierwszych minutach bardzo uważali, by nie popełnić podobnych błędów, co zaraz na początku spotkania. I, rzecz jasna, czekali na okazje do kontry. Wręcz wzorcową wyprowadzili w 29 min., kiedy to Lesiak po długim rajdzie lewą stroną boiska zagrał idealnie w tempo Walczakowi, który znalazł się sam na sam z Bębnem, ale przestrzelił. Zabrzanie widząc, że nie będą w stanie przedrzeć się przez linie obronne gości próbowali strzałów z daleka, dość groźne były one zwłaszcza w wydaniu Bałuszyńskiego i Jegora, ale za każdym razem Jojko był czujny.

Niewiele zmian w grze przyniosła druga połowa, choć kontratakujący katowiczanie byli groźniejsi i w ogóle bardziej przekonywujący. Strachu Bębnowi napędzili m. in. Walczak i Szewczyk. Ale bardzo ważny moment nadszedł w 65 min. Po rzucie rożnym, egzekwowanym przez Rzeźniczka, piłkę przejął na głowę Lesiak, zagrał do Maciejewskiego, a ten strzałem z kąta podwyższył prowadzenie GKS na 2-0. Miało być po meczu, ale ten dopiero się zaczął. Górnicy przebudzili się i ruszyli do zdecydowanego natarcia. Wkrótce przyszły efekty. Na 1-2 zmienił wynik Koseła, który przytomnie znalazł się w zamieszaniu podbramkowym, a na 5 minut przed końcem spotkania kapitalną, indywidualną akcją i jeszcze efektowniejszym strzałem z 25 metrów popisał się Piotr Jegor. Wyrównanie poprzedziło kilka innych groźnych momentów pod bramką Jojki m. in. dwukrotnie Orzeszek mógł pokonać bramkarza katowiczan, ale skończyło się na strachu.

Obserwujący to spotkanie trener HSV Hamburg Volker Schock był cokolwiek zdumiony takim obrotem sprawy i zapewne zastanawia się, który Górnik był „prawdziwy”. Czy ten z pierwszych kilkudziesięciu minut meczu, czy ten z końcówki, atakujący z pasją i nierzadko z dużą wyobraźnią. Natomiast w GKS mogą się zastanawiać, dlaczego po raz kolejny wymknęło się im w ostatnich minutach wyjazdowe zwycięstwo.

Andrzej Grygierczyk, Sport nr 165, 2 września 1991