01.10.1983 - Motor Lublin - Górnik Zabrze 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
1 października 1983
1. liga 1983/84, 10. kolejka
Motor Lublin 0:0  Górnik Zabrze Lublin
Sędzia: Alojzy Jarguz (Olsztyn)
Widzów: ok. 10 000
HerbMotorLublin.gif Herb.gif
Yellow card.gif Gunia
Zygmunt Kalinowski
Waldemar Fluta
Roman Dębiński
Wiktor Pełkowski
Robert Grzanka
Zbigniew Kakietek
Modest Boguszewski (od 77 min. Marek Szaniawski)
Leszek Iwanicki
Andrzej Pop
Krzysztof Witkowski
Wojciech Rabenda
SKŁADY Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Tadeusz Dolny
Marek Piotrowicz
Marek Majka
Werner Leśnik
Ryszard Komornicki
Andrzej Zgutczyński (78 Andrzej Szymanek)
Andrzej Pałasz
Leszek Brzeziński (46 Janusz Pontus)
Trener: Lesław Ćmikiewicz Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

Nie przegrać...

Tuż przed rozpoczęciem meczu obaj trenerzy zapytani, jaką zastosują taktykę, powiedzieli że mocno stawiają na atak. Wszystko sprawdziło się co do joty, ale tylko w przypadku gospodarzy, bo doprawdy trudno było dostrzec w ustawieniu górniczej jedenastki jakiegoś wariantu ofensywnego.

Po meczu na krótkiej konferencji prasowej trener Podedworny nie wspomniał już ani słowem o taktyce ofensywnej, bo jej na dobrą sprawę wcale nie było. Przyznał natomiast, że szło mu o jedno: żeby nie przegrać w Lublinie. I taki cel osiągnął. A trener Ćmikiewicz potwierdził tylko to, co cały czas działo się na boisku, to znaczy, że Motor nieustannie atakował, dużo nawet strzelał, lecz bardzo niecelnie i rzadko w światło bramki. Najbardziej szwankowała więc w grze gospodarzy skuteczność.

Nie pierwszy to zresztą przypadek. Chwilami aż przykro było patrzeć na ambitny, ale zmarnowany wysiłek piłkarzy Motoru. Jeszcze do przerwy podopieczni trenera Ćmikiewicza przeprowadzali ciekawe i szybkie akcje, budzące nadzieje na zdobycie bramek. Ale druga połowa była coraz gorsza. Akcjom gospodarzy brakowało przyspieszenia, stawały się monotonne do tego stopnia, że z góry można było przewidzieć co się zdarzy w pobliżu bramki Cebrata.

Na dobrą sprawę pierwszy groźny strzał zdarzył się piłkarzom Górnika dopiero w 26 minucie. Do tego czasu gospodarze już wielokrotnie wstrzeliwali się w bramkę Cebrata, ale uderzenia Witkowskiego, Popa, Iwanickiego wyraźnie chybiały celu. Dopiero w 30 minucie dał o sobie znać Zgutczyński, który ograł Dębińskiego, lecz przegrał pojedynek z Kalinowskim. O wielkim pechu może mówić piłkarz Motoru – Witkowski, który w całym meczu nie wykorzystał wielu świetnych okazji do strzelenia goli. Szczególnie jego nieskuteczność objawiała się do przerwy. W 60 minucie Rabenda posłał piłkę do środka lecz nadbiegający Pop strzelił tuż obok słupka. Chwilę później Majka mógł z powodzeniem uzyskać prowadzenie dla Górnika, lecz piłkę skierował tuż nad poprzeczkę.

Tadeusz Gański, Sport nr 194 z dnia 3.10.1983r