02.04.1983 - Górnik Zabrze - GKS Katowice 0:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
2 kwietnia 1983
1. liga 1982/83, 19. kolejka
Górnik Zabrze 0:2 (0:1) GKS Katowice Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Wiesław Bartosik (Kraków)
Widzów: 4 000
Herb.gif HerbGKSKatowice.gif
0:1
0:2
Churas 23
Furtok 82
Edward Kula (46. Jerzy Machnik)
Marek Piotrowicz
Tadeusz Dolny
Józef Dankowski
Henryk Zimkowski
Bogdan Gunia
Krzysztof Szwezig
Waldemar Matysik
Leszek Brzeziński
Andrzej Pałasz
Erwin Koźlik (46. Joachim Klemenz)
SKŁADY Sput
Wijas
Piekarczyk
Zając
Matys
Chmaj
Krzyżoś
Łuczak
Kapias
Rzeszutek (59. Furtok)
Churas (54. Biegun)
Trener: Zdzisław Podedworny Trener: Jerzy Nowok

Relacja

Sport

PIERWSZE ZWYCIĘSTWO NA WYJEŹDZIE

ZABRZE. Derbowe spotkanie górniczych jedenastek Zabrza i Katowic stworzyło atmosferę wyjątkowo nerwowego napięcia. Dla obu rywali znajdujących się w strefie spadkowej miał ten mecz zasadnicze znaczenie.

Od pierwszych minut spotkania widac było jak odpowiedzialność za wynik zaciążyła na grze obu drużyn, jak zawodnicy bardzo chcą ale jednocześnie jak bardzo są zdenerwowani. Zabrzanie pierwsi ochłonęli nieco i uzyskali przewagę. Przeciwnik cofnął się z kolei nazbyt głęboko do defensywy. Można było przypuszczać, że taki rozwój wydarzeń jest korzystny dla gospodarzy i zapowiada jego sukces. 35-letni Franciszek Sput bronił jednak bezbłędnie, nawet najgroźniejsze strzały zdołał odparować względnie wyłapać. Między innymi bronił silny strzał Szweziga (10 min), niebezpieczną główkę Guni (15 min), po składnej akcji na linii: Matysik – Pałasz – Gunia, w 43min główkę Dolnego z 3 metrów! Tak więc jedynym efektem 20 minutowej przewagi zabrzan było wywalczenie 3 rzutów rożnych.

Potem nastąpił pierwszy akt dramatu gospodarzy. Wijas zdecydował sie w 23 minucie na daleki strzał z odległości około 30m. piłka odbiła się od piersi zdenerwowanego i nieporadnie interweniującego Kuli – co wykorzystał Churas zdobywając prowadzenie. Teraz role się zmieniły. Katowiczanie zaczęli grać spokojniej, coraz składniej – w przeciwieństwie do gospodarzy, którzy z niepokojem śledzili każdą niepewną interwencję swego bramkarza. Górnik choć wyraźnie spuścił z tonu to jednak jeszcze nie skapitulował. W 30 min idealnie wypuszczony przez Pałasza, Brzeziński strzelił ponad poprzeczką. W 33 min Pałasz w bardzo dogodnej pozycji strzelił wzdłuż bramki, w 63 min. Sput w kapitalnym stylu obronił piłkę po świetnej główce Pałasza z najbliższej odległości. To były najlepsze i trzy ostatnie szanse gospodarzy. Później katowiczanie opanowali sytuację i po szybkiej dobrze przeprowadzonej akcji z kontrataku zdobyli tuż przed końcem spotkania drugą bramkę, która dopełniła czarę goryczy.

Górnik nadal przeżywa ostry kryzys formy, gra zbyt wolno, zawodnicy są mało zwrotni, a w akcjach zespołu poza nielicznymi wyjątkami nie było widać jakiejś myśli przewodniej. Nawet Pałasz, Dolny i Szwezig nie ustrzegli się wielu widocznych błędów.

Po meczu trener Podedworny nie był skory do rozmowy, powiedział tylko: - Nie mam nic do powiedzenia poza tym, że był to fatalny występ całej drużyny.

Trener Nowok był rzecz jasna zadowolony i bardziej rozmowny:
- Obawialiśmy się tego meczu. Po trzech porażkach Górnik postawił wszystko na jedną kartę i na to byliśmy przygotowani. Im nie udało się, bo mój zespół zagrał bezbłędnie i w pełni wykonał to czego od niego oczekiwałem.

Andrzej Morondel, Sport nr 67 z 5 kwietnia 1983r