02.08.1975 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 3:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
2 sierpnia 1975 (sobota, godz. 17,00)
1.liga 1975/76, 1. kolejka
Ruch Chorzów 3:0 (2:0) Górnik Zabrze Chorzów - stadion Ruchu
Sędzia: Alojzy Jarguz (Olsztyn)
Widzów: 35 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif
Chojnacki 20
Bula 31k
Marx 85
1:0
2:0
3:0
Yellow card.gif Gzil
()
Piotr Czaja
Konrad Bajger
Marian Ostafiński
Ireneusz Malcher
Piotr Drzewiecki
Albin Wira
Zygmunt Maszczyk
Józef Kopicera
Joachim Marx (86. Jerzy Faber)
Bronisław Bula
Romuald Chojnacki
SKŁADY ()
Andrzej Fischer
Lucjan Kwaśny (82. Jarosław Studzizba)
Henryk Wieczorek
Zygmunt Bindek
Jan Jonda
Alojzy Deja (66. Herbert Kaszel)
Zygfryd Szołtysik
Józef Kurzeja
Ireneusz Lazurowicz
Stanisław Gzil
Andrzej Szarmach
Trener: Michal Vičan Trener: Andrzej Gajewski


Bula zmylił Fischera i z rzutu karnego zdobył drugą bramkę dla Ruchu. (Fot. Jerzy Bydliński [w:] „Sport” nr 151 z dnia 4.08.1975, s. 1)

Relacja

Przed kolejnym sezonem do Zabrza sprowadzono trenera Andrzeja Gajewskiego, który wcześniej z powodzeniem trenował mielecką Stal. W Chorzowie przedłużono natomiast umowę z Michalem Vičanem. Oba zespoły spotkały się już na inaugurację rozgrywek. Na stadionie w Chorzowie pojawiło się aż 35 000 widzów, którzy oczekiwali wspaniałego pojedynku. Teoretycznie taki był. Ruch wygrał gładko, ale nie była to jeszcze gra jakiej oczekiwano. Górnik bez Jerzego Gorgonia, Włodzimierza Lubańskiego, Jana Banasia, Jana Wrażego, natomiast ponownie z Zygfrydem Szołtysikiem i świeżo pozyskanym z Piasta Gliwice Janem Jondą, trzymał się dzielnie, ale nic więcej nie był w stanie zrobić.

Nieoczekiwanie lepszy początek miał Górnik. Nowy trener zabrzan uznał, że szczęścia z tej klasy drużyną co Ruch, może szukać tylko w wyborze maksymalnie ostrożnego wariantu taktycznego. Nakazał więc grać zabrzanom czwórką w drugiej linii, z zaledwie dwójką napastników, Andrzejem Szarmachem i Stanisławem Gzilem. Spokojny o środkową strefę Górnik miał wyprowadzać szybkie akcje ofensywne ze wspomnianym duetem w rolach egzekutorów. Przez kwadrans koncepcja górników mogła zyskać powszechne zaufanie i gdyby nie przytomność Piotra Czaji, zabrzanie mogliby prowadzić 1:0. Za faul na Gzilu sędzia Jarguz podyktował bowiem z linii pola karnego rzut wolny. Doświadczony Szołtysik dojrzał nieobstawionego Gzila, idealnie wyłożył mu piłkę, ten strzelił silnie i celnie z paru metrów, ale Czaja skutecznie interweniował. Całkiem inaczej zachował się po drugiej stronie Andrzej Fischer w praktycznie pierwszym zagrożeniu stworzonym przez niebieskich. Prostą piłkę zamiast na bok wybił przed siebie. Powstało olbrzymie zamieszanie, które wykorzystał Romuald Chojnacki i Ruch prowadził 1:0. Górnik nie zmienił nic w swojej grze. Pięć minut później był bardzo bliski wyrównania po bodaj najpiękniejszej akcji meczu. Ireneusz Lazurowicz wygrał pojedynek tuż przy lewej linii autowej, posłał piłkę Szarmachowi, ten przejął ją na piersi, nagrał Gzilowi i chociaż do bramki pozostało niewiele, zabrzanin strzelił nad poprzeczką.

Kluczowy moment nastąpił w 31 minucie. W pozornie zupełnie niegroźnej sytuacji Józef Kurzeja nie widząc nieobstawionych partnerów podawał piłkę lobem bramkarzowi. W pobliżu stał Joachim Marx, który widząc niezdecydowanie Fischera, uprzedził jego zamiar i gdy był już bliski zaskoczenia przeciwnika został przez niego sfaulowany. Jarguz nie wahał się ani chwili: rzut karny! Bronisław Bula nigdy nie marnował takich prezentów, strzelił obok całkowicie zdeprymowanego Fischera i było 2:0. Ruch, który praktycznie nie oddał dotąd na bramkę przeciwnika ani jednego strzału, prowadził gładko. Po raz kolejny bramka nie zrobiła jednak na Górniku żadnego wrażenia. Nie udało im się wykorzystać wielu dogodnych sytuacji. Ruch w tym czasie albo nie czuł się dość silny, albo uznał, że to co uzyskał wystarcza mu do szczęścia. Dopiero w końcówce dwukrotnie pokazał na co go stać. W 80 minucie Józef Kopicera uciekł lewą stroną, wyłożył piłkę na nogę Albinowi Wirze, a ten z odległości 4 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Pięć minut padła najpiękniejsza bramka meczu. Po rzucie wolnym do piłki doszedł Marx i kapitalnym strzałem zaskoczył Fischera. Na ten końcowy akcent czekała publiczność i dzięki niemu wychodziła ze stadionu przekonana o zasłużonym zwycięstwie 12-krotnego mistrza Polski.

Ruch został pierwszym liderem nowego sezonu. Dalszy ciąg nie był już jednak tak efektowny, choć pozycję tę utrzymał aż do finiszu jesieni. Klub miał najstarszą drużynę w lidze. Swoje ostatnie mecze w Ruchu rozegrali Konrad Bajger i Joachim Marx. Powoli kończyła się wielka jedenastka. Nie lepiej wyglądała sytuacja w Zabrzu, Gajewskiemu wiodło się jeszcze gorzej niż Wieczorkowi.