02.11.1980 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
2 listopada 1980
1. liga 1980/81, 13. kolejka
ŁKS Łódź 2:0 (1:0) Górnik Zabrze Łódź
Sędzia: Tadeusz Gajewski (Warszawa)
Widzów: 500
HerbLKSLodz.gif Herb.gif
Płachta 11
Płachta 58
1:0
2:0
Robakiewicz
Filipiak
Bulzacki
Komorowski
Galant
Klimas
Dziuba
Woziński
Płachta
Nowak (78 min. Sławuta)
Terlecki
SKŁADY Waldemar Cimander
Waldemar Matysik
Bernard Jarzina
Tadeusz Dolny
Marian Zalastowicz
Bogdan Gunia
Edward Socha
Werner Leśnik (71min. Krzysztof Szwezig)
Stanisław Curyło
Paweł Janduda (63. Leszek Brzeziński)
Andrzej Pałasz
Trener: Marian Geszke Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Bardzo istotny mecz z punktu widzenia dołu tabeli rozstrzygnęli na swą korzyść gospodarze. Spotkanie toczone w śnieżnej aurze pozytywnie zaskoczyło tempem gry obu ekip. Już w 12. minucie w zamieszaniu po rzucie rożnym, Płachta zdołał wepchnąć piłkę do zabrzańskiej bramki. Szybko zdobyty gol pozwolił ŁKS-owi na kontrolowanie spotkania. Było to zadanie tym łatwiejsze, że górnicy razili wprost swą nieporadnością. Brylował w ekipie gospodarzy Terlecki, a gdy po niespełna godzinie gry Płachta dołożył kolejne trafienie, dwa punkty można już było księgować na konto łodzian. Nawet przy pewnym rozluźnieniu gospodarzy zabrzanie do końca spotkania nie byli w stanie stworzyć sobie sytuacji bramkowej...

Sport

ZWYCIĘSTWO BEZ PROBLEMÓW

ŁÓDŹ. Parę stopni mrozu, sypiący z lekka śnieżek – taka sceneria, w połączeniu ze słabą ostatnio grą ŁKS spowodowała kolejny minusowy rekord frekwencji na stadionie ŁKS; ci co przyszli zmarzli, ale obejrzeli w nagrodę zwycięstwo ŁKS i mecz, w którym goście ani przez moment nie zagrozili godpodarzom.

W porównaniu z ostatnim meczem ligowym w składzie ŁKS zaszło kilka zmian – na ławce rezerwowych pozostali Sławuta, Krawiec, Chojnacki, Ostalczyk, nie grał również Kwaśniewicz, który na jednym z treningów doznał kontuzji i w tej sytuacji w bramce grał trzeci golkiper łodzian Robakiewicz (Konieczny też nie jest zdolny do gry). Niespodzianką w składzie Górnika był brak Szymury, którego zastąpił Leśnik, dawno nie oglądany na ligowym boisku.

Żartowano, że mróz zmusza zawodników do szybkiego biegania. Rzeczywiście gra była szybka, dynamiczna. Łodzianie oddali na bramkę niepewnie interweniującego Cimandra trzykrotnie więcej strzałów niż górnicy. Pierwszy gol padł już w 12 minucie po rogu Terleckiego, strzelił silnie Dziuba, Cimander odbił piłkę, którą przejął Płachta, spokojnie opanował i pewnie strzelił.

Silniejszym punktem łódzkiego zespołu była lewa strona. Galant, Woziński i Terlecki stwarzali największe zagrożenie pod bramką gości. W 25 minucie po akcji, którą rozpoczął Galant w dogodnej pozycji był Płachta, w 29 minucie Terlecki wykonał kolejny udany rajd i podał do Klimasa, którego strzał bramkarz obronił, w 39 minucie Terlecki z 35 metrów trafił w słupek, „łapiąc” bramkarza w drugim rogu bramki.

Podobnie było i po przerwie. Bramka padła z prawej strony (znów Płachta), gdzie wspomagał go Filipiak, wyręczając niejednokrotnie słabiej spisującego się Klimasa. Ale najwięcej sytuacji znów powstawało na lewej stronie ataku ŁKS i to nie tylko za sprawą operującego niemal na całym boisku Terleckiego. Płachta mógł zdobyć jeszcze jednego gola w 69 minucie Terlecki strzelił zaskakująco, Cimander wypuścił piłkę, ale o ułamek sekundy ubiegł składającego się do dobitki Płachtę.

Przy najlepszych chęciach trudno wyliczyć więcej niż 2 – 3 sytuacje podbramkowe dla Górnika, najbliżsi zdobycia gola byli Dolny (w 51 minucie z wolnego nieco za wysoko, w 64 minucie Curyło) niecelny strzał po odebraniu przez Pałasza piłki Filipiakowi oraz w 89 minucie, gdy autorami bramki byliby … obrońcy ŁKS, niedokładnie podając sobie na polu karnym

WOJCIECH FILIPIAK, Sport nr 195 z 3 Listopada 1980r.