03.04.1996 - Górnik Zabrze - GKS Bełchatów 3:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
3 kwietnia 1996 (środa), godzina 17:00
1. liga 1995/96, 21. kolejka
Górnik Zabrze 3:3 (1:1) GKS Bełchatów Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Andrzej Kozłowski (Poznań)
Widzów: 1 524
Herb.gif HerbGKSBelchatow.gif
Nosal 4 g



Agafon 75
Szemoński 80
1:0
1:1
1:2
1:3
2:3
3:3

Berensztajn 30 k
Górski 51
Górski 62
Krzętowski, Szemoński Yellow card.gif Chwiałkowski (2), Rzeźniczek
Red card.gif Chwiałkowski 77
(1-4-4-2)
Mirosław Warzecha
Andrzej Orzeszek
Maciej Krzętowski
Grzegorz Dziuk (58 Władimir Łomako)
Rafał Kocyba
Piotr Gruszka
Grzegorz Bonk (46 Rafał Jarosz)
Dariusz Koseła
Mieczysław Agafon
Mariusz Nosal
Marek Szemoński
SKŁADY (1-3-4-3)
Marcin Łęszczak
Waldemar Tęsiorowski
Sylwester Szkudlarek
Artur Lamch
Marek Nowicki (85 Dariusz Durda)
Jarosław Chwiałkowski
Robert Rogan
Jacek Berensztajn (83 Jacek Pieniążek)
Marek Trzebny (46 Robert Górski)
Krzysztof Kukulski
Dariusz Rzeźniczek
Trener: Adam Michalski Trener: Krzysztof Pawlak

Relacja

Sport

Był Michalski, jest Kowalski

Bilet meczowy.

150 osób usuwało w całe środowe przedpołudnie śnieg z boiska zabrzańskiego Górnika. Głównie dzięki… więźniom z miejscowego zakładu karnego doszedł do skutku mecz, w którym Górnik miał zdobyć komplet punktów. Przed sobotnią wizytą w Legii trzy punkty w meczu z Bełchatowem wydawały się konieczne w celu przedłużenia w miarę spokojnego ligowego bytu. Tymczasem to goście praktycznie zdegradowani już do II ligi byli o krok od wywiezienia kompletu punktów.

Zaczęło się w sposób wręcz wymarzony dla Górnika. Już w 6 min. silny strzał zza linii pola karnego oddał Koseła, Łęszczak niefortunnie odbił piłkę przed siebie, a Nosal strzałem głową zdobył bramkę. Górnik „grał” jeszcze przez 15 minut. W tym czasie jeszcze raz umiejętności bramkarza sprawdził Koseła. Potem nie wiadomo dlaczego, gospodarze cofnęli się do obrony i inicjatywę przejęli goście. Efekty przyszły po kilku minutach. Rzut wolny na własnej połowie fatalnie wykonał Orzeszek, piłka trafiła pod nogi Chwiałkowskiego, który kilka sekund później padł w polu karnym faulowany przez Macieja Krzętowskiego. Rzut karny pewnie wykonał Berensztajn. Końcówka pierwszej połowy i początek drugiej to kompletne bezhołowie panujące na boisku. Co prawda ładnie strzelał Koseła oraz Gruszka, a z drugiej strony Berensztajn, jednak w tym okresie gra w niczym nie przypominała I-ligowego widowiska. Emocje trwające już do końca rozpoczęły się w 50 minucie. Po dośrodkowaniu Koseły, Nosal główkując z pięciu metrów nie trafił w światło pustej bramki. Kilkanaście sekund później goście prowadzili. GKS zaatakował czwórką zawodników przeciwko dwóm obrońcom zabrzan i wprowadzony po przerwie na boisko Górski po podaniu Rzeźniczka bez problemu pokonał Warzechę. W 60 min. po rzucie rożnym Koseły, Piotr Gruszka trafił w słupek. Minutę później goście prowadzili już 3-1. Zaspała zabrzańska obrona, w pole karne ponownie wpadł Górski i będąc sam na sam z bramkarzem Górnika zdobył trzecią bramkę. Wydawało się, że jest po meczu. Górnik przez kolejne 10 minut nie bardzo potrafił się podnieść, kolejne dwie sytuacje bramkowe mieli goście. Zabrzanie przebudzili się w ostatnim kwadransie, kiedy rzeczywiście zagrali z niesłychaną ambicją i zaangażowaniem. Po dwóch porażkach i w perspektywie przed meczem z Legią bilans Górnika po pierwszych czterech meczach zapowiadał się katastrofalnie. W 75 minucie po podaniu Gruszki sam na sam z Łęszczakiem znalazł się Szemoński. Minął już bramkarza i będąc przed pustą bramką nie utrzymał równowagi. W tej samej minucie Górnik strzelił jednak kontaktową bramkę. Po rzucie rożnym Koseły, Agafon strzałem z woleja z ponad 16 metrów zdobył gola. Pięć minut później Górnik wyrównał. Tym razem piłkę na pole karne rzucił Orzeszek, a Szemoński z najbliższej odległości trafił do siatki bramki Bełchatowa. Jeszcze na dwie minuty przed końcem Górnik miał szansę na zwycięską bramkę. Gospodarze wykonywali rzut wolny pośredni z… ośmiu metrów. Strzelał Koseła, piłka po poprzeczce wyleciała na róg.

Górnik wrócił z dalekiej podróży, choć jeden punkt zdobyty w takim meczu na pewno nie może sprawić pełnej satysfakcji. Bełchatów pokazał, że mimo pewnej niemal degradacji będzie do końca walczył z każdym rywalem.

Wczoraj po meczu prezes Górnika Zabrze poinformował o zmianie trenera w zabrzańskim klubie. Z dniem wczorajszym pierwszym szkoleniowcem Górnika został po raz trzeci w historii Jan Kowalski. „Istniała między mną, a trenerem Michalskim dżentelmeńska umowa - powiedział S. Płoskoń. - Zawarliśmy ją 1 kwietnia i brzmiała ona następująco: Jeżeli trener Michalski nie wygra meczu z Bełchatowem wówczas odchodzi. Nie mam do niego żadnych pretensji. Uznaliśmy jednak wspólnie, że taki układ dłużej nie przyniesie żadnych rezultatów. Nie wymagam również cudów od Jana Kowalskiego. W tej chwili najważniejsze jest utrzymanie Górnika w lidze”.

Dariusz Czernik, Sport nr 68 z 4 kwietnia 1996 r.