03.09.1961 - Stal Mielec - Górnik Zabrze 1:6

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
3 września 1961 (niedziela)
1. liga 1961, 19. kolejka
Stal Mielec 1:6 (0:4) Górnik Zabrze Mielec
Sędzia: Antoni Gorączniak (Poznań)
Widzów: ok. 15 000
HerbStalMielec.gif Herb.gif






Kapuściński 73
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
0:6
1:6
Pol 10
Pol 16 g
Lentner 24
Pol 30 g
Pol 53
Jankowski 57

Ryszard Mysiak (Wiesław Pytlos)
Otton Opiełka
Jan Król
Leszek Gaj
Tadeusz Lupa
Kazimierz Budek
Alfred Gazda
Henryk Czylok
Erwin Pyka
Helmut Tobollik (Ryszard Haręźlak)
Rajmund Kapuściński
SKŁADY
Hubert Kostka
Antoni Franosz
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Stefan Florenski
Jan Kowalski
Erwin Wilczek
Ernest Pol
Edward Jankowski
Hubert Kulanek
Roman Lentner
Trener: Henryk Skromny Trener: Augustyn Dziwisz

Dodatkowe informacje

  • Według innego źródła na stadion mieszczący 12 000 widzów przybyło ich prawie 20 000.
  • Na meczu obecny był selekcjoner reprezentacji, Czesław Krug.

Relacja

Sport

Ostre strzelanie nad Wisłoką. Nie ma mowy o kryzysie leadera

Nie zawiedli się jednak ci, którzy oczekiwali dobrego futbolu. Górnicy po serii słabszych meczów znowu błyszczeli wysoką formą. Ich pełna polotu i niezwykle urozmaicona gra musiała zdobyć poklask widowni. Jak się wydaje „kryzys” Ślązaków należy do przeszłości. W Mielcu widzieliśmy znowu Górnika z jego najlepszych czasów. Z podziwem obserwowaliśmy zabrzan pracujących bez wytchnienia przez pełne 90 minut. Każde natarcie przeprowadzało co najmniej siedmiu piłkarzy, a gdy zachodziła potrzeba całą siódemka broniła dostępu do własnej bramki. Nawet Franosz i Olszówka zapuszczali się pod pole karne Stali, by dać wytchnienie kolegom z pomocy, którzy w tym czasie asekurowali tyły. Ta stała zmiana systemu gry była fundamentem wysokiego zwycięstwa gości. Widzieliśmy np. jak Pohl niczym taran rozbijał frontalnym atakiem mur stalowców, by w kilka minut później z tyłu dyrygować natarciem wysuniętych łączników. Ernest był indywidualnością nr 1 meczu. Szybki, bojowy, wykazujący duże zrozumienie do gry kombinacyjnej, okazał się jednocześnie niezawodnym egzekutorem. Znalazł przy tym godnych siebie partnerów w przedniej linii. Najprzyjemniejszą niespodziankę sprawił Jankowski. Upał nie strawił tym razem jego sił i wytrzymał mecz kondycyjnie aż do końcowego gwizdka sędziego. Dał przy tym wiele próbek doskonałej orientacji m.in. zainicjował wzorową akcje, w której Pohl strzelił czwartą bramkę. Poszedł z piłką jak burza, minął Lupę, potem Opiełkę posłał idealnie mierzoną krótką centrę na głowę Pohla. Lentner siał prawdziwe spustoszenie na lewej flance, przy czym kilka jego strzałów było przedniej marki. Doskonale wprowadził się do zespołu młodziutki junior Kulanek. Debiutant wcale nie był stremowany, grał bojowo i inteligentnie, doskonale współpracując z partnerami.

Defensywa spełniła swe zadanie bez zarzutu. Oślizło bym suwerennym panem przed własną bramką i rozbijał każde natarcie przeciwników. Kostka obronił kilka bardzo groźnych strzałów , wykazując ,iż należy do lepszych bramkarzy.

Gospodarze chcieli zaskoczyć górników gwałtownym szturmem, który przyniósł im powodzenie w spotkaniach z Legią i Polonią. Szybko jednak okazało się, że przeciwnik przerasta ich co najmniej o klasę. Zabrzanie rozbijali zdecydowanie każde natarcie Stali. Ponadto błędem mielczan była uporczywa gra na Pykę, którego Oślizło unieruchomił niemal całkowicie. Pyka popełniał przy tym kardynalny błąd, usiłując wygrywać pojedynki z górnikami, zamiast dalekimi przerzutami zatrudniać skrzydłowych. Haręźlak, który po przerwie zastąpił Tobolika, wprowadził pewien ład w napadzie Stali, boczni obrońcy byli bezradni wobec szybkich i dobrze dysponowanych skrzydłowych Górnika, a pomoc jako formacja zupełnie nie istniała. Sukces leadera jest więc jak najbardziej zasłużony.

(A. M.), Sport Nr 105 z dnia Poniedziałek, 4 września 1961r.