03.10.1976 - Górnik Zabrze - ROW Rybnik 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
3 października 1976
1. liga 1976/77, 9. kolejka
Górnik Zabrze 2:1 (0:1) ROW Rybnik Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa)
Widzów: 8 000
Herb.gif HerbROWRybnik.gif

Gorgoń 52 k
Gorgoń 90
0:1
1:1
2:1
Kubelski 6
Yellow card.gif Śmietana

Waldemar Cimander
Bernard Jarzina
Jerzy Gorgoń
Tadeusz Dolny (Maksymilian Kluger)
Zygmunt Bindek
Henryk Wieczorek
Alojzy Deja
Zygfryd Szołtysik
Marian Wasilewski
Stanisław Gzil
Joachim Hutka (Adam Popowicz)
SKŁADY
Fojcik
Śmietana
Golla
Sobczyński
Gramza
Krótki (Żywica)
Emil Szymura
Kubelski
Edward Lorens
Paweł Janduda
Jaśmin (Pomykol)
Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.

Relacje

Sport

Najlepszą obroną - atak.

Zabrze. Dziwnie ułożyły się losy górniczych derbów., w których faworytem był z pewnością ten noszący imię „Górnik”. W 6 min. meczu w środkowej strefie boiska Kubelski zdecydowanie, zaatakował Szołtysika, odbierając mu piłkę, ale nie wydawało się to jeszcze groźne. Jednakże pomocnik ROW podciągnął kilka metrów i z dystansu (30 m) strzelił ostro po ziemi. Cimander wykonał nieporadną robinsonadę i choć piłkę miał już w rękach, to jednak wylądowała w siatce. Konsternacja na widowni, a jeszcze większa w szeregach Górnika. Rybniczanie, występujący na stadionie w Zabrzu bez piłkarzy stanowiących trzon zespołu, a więc Frydeckiego, Jakubczyka i Błachuta (chorzy), przyjęli sposób gry polegający na maksymalnym zwalnianiu tempa. Zabrzanie dali się „chwycić” na ten manewr i nic nie wskazywało przez długie minuty, aby wynik miał ulec zmianie. Tym bardziej, że druga linia zabrzan zawodziła w każdej sytuacji. Niewiele było pociechy z napastników, toteż goście, widząc niedysponowanego w tym dniu Cimandra, starali się go zaskoczyć strzałami z dalszej odległości. I niewiele brakowało, by w 16 min. Szymurze oraz w 23 min. Kubelskiemu udało się podwyższyć rezultat.

Po przerwie początkowo wszystko układało się jak poprzednio, lecz w 52 min. nastąpił punkt zwrotny w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu na pole karne piłki nie dosięgnął Gzil, gdyż przewrócił się. Obok znajdowali się obrońcy ROW, był także arbiter, który bez wahania wskazał na punkt oznaczający 11 metrów. Gorgoń nie dał żadnych szans Fojcikowi: 1-1. Rybniczanie popełnili chyba w tym momencie błąd, cofając się do głębokiej defensywy, aby obronić chociażby remis. W 73 min. Górnik powinien był już prowadzić 2-1. Szołtysik bowiem wypracował idealną pozycję Wasilewskiemu. Jednakże ten ostatni trafił wprost w wybiegającego Fojcika. Bramkarz rybniczan w 5 minut później popisał się świetnym refleksem, parując ostry strzał Klugera.

Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatniej minucie spotkania. Pod bramką ROW byli wszyscy z wyjątkiem Cimandra. W kotłowaninie nóg piłkę trafił Gorgoń, a ponieważ było to centymetry przed linią bramkową - Górnik zwyciężył 2-1.

Nie ulega wątpliwości, że przy niedzielnej dyspozycji zabrzan rybnicki zespół stać było na wywiezienie punktu. Ale jeszcze raz potwierdziła się prawda, że najlepszą obroną jest atak. Tymczasem ROW - jakby przytłoczony karnym - zupełnie zrezygnował z walki o zwycięstwo. I to się zemściło, aczkolwiek pozostawił po sobie niezłe wrażenie.

Jan Fiszer, Sport nr 192 z 04.10.1976r.