03.12.1977 - Górnik Zabrze - Widzew Łódź 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
3 grudnia 1977
1. liga 1977/78, 19. kolejka
Górnik Zabrze 2:0 (2:0) Widzew Łódź Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Lech Paprocki (Poznań)
Widzów: 1 000
Herb.gif HerbWidzewLodz.gif
Hutka 17
Popowicz 37
1:0
2:0

Andrzej Fischer
Bernard Jarzina
Henryk Wieczorek
Jerzy Gorgoń
Adam Popowicz
Emil Szymura (44 Zygfryd Szołtysik)
Zbigniew Rolnik
Józef Kurzeja
Joachim Hutka
Stanisław Gzil
Edward Socha
SKŁADY
Burzyński
Kostrzewiński (19 Skonieczny)
Chodakowski
Tłokiński
Możejko
Surlit
Zdzisław Rozborski
Zbigniew Boniek
Zawadzki (55 Dawid)
Gapiński
Kowenicki
Trener: Hubert Kostka Trener: Bronisław Waligóra

Relacje

Sport

Cenne zwycięstwo zabrzan

Zabrze. Po 10 kolejnych meczach bez wygranej, Górnik wreszcie przed własną widownią – jakże zresztą nieliczną – zwyciężył wicemistrza kraju Widzew 2:0. Porażka w takich rozmiarach stanowiła dla łodzian minimalną cenę jaką przyszło im zapłacić za nieudany występ w Zabrzu. Koronkowe akcje zaczepne prowadzone trójkącikami i to samym środkiem pola, gdzie akurat brylował Gorgoń nie mogły przynieść Widzewowi żadnych korzyści. Ponadto zabezpieczenie własnej bramki pozostawiało wiele do życzenia, nie popisał się w Zabrzu dotychczas najsilniejszy punkt łodzian bramkarz, Burzyński.

Widzew zaczął imponująco i w kilkadziesiąt sekund po gwizdku sędziego omal nie zdobył bramki. Tercet Gapiński – Boniek – Kowenicki błyskawicznie wymieniając piłkę przeszedł zabrzańską defensywę, lecz w ostatnim momencie Kowenickiemu uciekła piłka. Fischer nakrywką wyjaśnił sytuację, a po raz drugi interweniował dopiero w 41 min. Wówczas to z dystansu próbował Kowenicki. Górnicy napierali ostro, a ponieważ po raz pierwszy od co najmniej roku mieli w przodzie trzech napastników (Socha, Gzil, Hutka) napór musiał przynieść owoce. W 13 min. idealną sytuację zmarnował debiutujący w Górniku i w ogóle w I lidze Edward Socha (poprzednio występował w II - ligowej Odrze Wodzisław) ale w trzy minuty później było już 1:0 dla Górnika. Łódzka defensywa pogubiła się i Hutka bez przeszkód trafił w „okienko”. Burzyński był zasłonięty, jednakże od tak rutynowego bramkarza wolno wymagać uważniejszej gry. Zresztą nie popisał się Burzyński w 28 min. kiedy to sparował piłkę przed siebie po strzale Gzila. Natychmiast strzelił Socha ale trafił w słupek, a dobitka Szymury była całkowicie nieudana, choć łódzka bramka była… pusta.

Górnik atakował to prawą, to znów lewą stroną – Boniek kursował już tylko przed swymi kolegami z obrony pragnąc ich maksymalnie odciążyć. Ale na próżno. W 36 min. poszedł odważnie do przodu Popowicz, na linii pola karnego starał się mu przeszkodzić Chodakowski, który mimowolnie zmienił lot piłki uderzonej przez Popowicza. Stojący 5 metrów przed bramką Burzyński ani drgnął i było 2:0 dla gospodarzy.

Po przerwie przewaga zabrzan nie była już tak wyraźna, co jednak nie wypływało z poprawy gry łodzian. Po prostu górnicy bardziej zwracali uwagę na korzystny dla siebie rezultat, niż kontynuowanie ataku non stop. Trafiła się więc szansa łodzianom, cóż – z ostrego kąta strzelił Rozborski – trafił jednak w słupek. Ponieważ była dopiero 63 min. ewentualny gol dla Widzewa mógł wprowadzić zamęt w szeregach zabrzan. Ci jednak stale nękali przeciwnika kontratakami, a mając przed sobą bardzo już rozrzedzoną obronę Widzewa, raz po raz dochodzili do pozycji strzeleckich. Dwukrotnie Szołtysik minimalnie chybił celu, później Burzyński obronił groźne kąśliwe strzały Jarziny i ponownie Małego. Mieli jeszcze okazję Gzil oraz Hutka i Socha.

Trudno wyrokować na podstawie jednego meczu czy Górnik przełamał już długotrwały kryzys ale faktem jest iż w ostatnim meczu 1977 roku pod każdym względem przewyższał łódzką jedenastkę. Udanie wypadł debiut Edwarda Sochy, bardzo dobrze grał Gorgoń, a w przedniej formacji szybkością, ruchliwością i dobrym przeglądem sytuacji imponował 17 – latek Hutka. W wyraźnie przemęczonym zespole Widzewa nie było wyróżniających się piłkarzy, a jeśli to In minus (Burzyński).

Jan Fiszer, Sport nr 235, 5 grudnia 1977