04.04.1971 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
4 kwietnia 1971 (niedziela), godzina 16:00
1. liga 1970/71, 16 kolejka
Górnik Zabrze 1:0 (1:0) Ruch Chorzów Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Janusz Kruszyński (Wrocław)
Widzów: 30 000
Herb.gif HerbRuchChorzow.gif
J.Banaś 44 1:0

Jan Gomola
Rainer Kuchta
Jerzy Gorgoń
Stanisław Oślizło
Henryk Latocha
Alojzy Deja
Zygfryd Szołtysik
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Władysław Szaryński (46 Alfred Olek)
SKŁADY
Piotr Czaja
Antoni Piechniczek (84. Henryk Golus)
Antoni Nieroba
Zygmunt Maszczyk
Bernard Bem
Józef Gomoluch
Eugeniusz Nagiel
Stefan Herisz
Joachim Marx
Edward Herman
Eugeniusz Faber (65. Karol Fajferek)
Trener: Ferenc Szusza Trener: Tadeusz Foryś


16. kolejka

Spotkanie ligowe nr 32 (derby nr 46) – 4 kwietnia 1971 (niedziela, 16.00)

Górnik Zabrze 1:0 (1:0) Ruch Chorzów

3 gwiazdki „Sportu”

Frekwencja: 30 000

Sędzia: Kruszyński (Wrocław)

Strzelcy bramek:

1-0 - Jan Banaś 44 min.

Skład i noty Górnika wg „Sportu”:

Jan Gomola 2,5, Rainer Kuchta 2, Jerzy Gorgoń 2,5, Stanisław Oślizło 2,5, Henryk Latocha 2,5, Alojzy Deja 3, Zygfryd Szołtysik 2, Hubert Skowronek 2,5, Jan Banaś 3,5, Włodzimierz Lubański 3, Władysław Szaryński 1 (46. Alfred Olek 1)

Trener Ferenc Susza

Skład i noty Ruchu wg „Sportu”:

Piotr Czaja 2, (87. Zygmunt Maszczyk), Antoni Piechniczek 2,5 (84. Henryk Golus – nie klas.), Antoni Nieroba 2, Zygmunt Maszczyk 3, Bernard Bem 2, Józef Gomoluch 2, Eugeniusz Nagiel 2,5, Stefan Herisz 2, Joachim Marx 3, Edward Herman 2,5, Eugeniusz Faber 1,5 (65. Karol Fajferek – nie klas.)

Trener Tadeusz Foryś

W dalszej części sezonu zdecydowanie lepiej radzili sobie górnicy, dlatego stawką rewanżowego spotkania było umocnienie się Górnika na pozycji wicelidera, a przy sprzyjających okolicznościach zmniejszenie dystansu do prowadzącej Legii. Wszelkie przesłanki przemawiały bowiem raczej za gospodarzami, którzy byli bez wątpienia bardziej klasowym zespołem i posiadali w swych szeregach więcej wybitnych indywidualności. Ruch miał wtedy spore trudności kadrowe. Kontuzje leczyli Jerzy Wyrobek i Bronisław Bula. Fakt, w Górniku nie mogli zagrać Jerzy Wilim i Erwin Wilczek, ale trener Ferenc Szusza miał większe pole manewru. Na korzyść podopiecznych trenera Forysia można było jednak zapisać to, że górnicy mogli odczuwać trudy meczu pucharowego z Manchesterem City, który miał miejsce cztery dni wcześniej. Poza tym tylko rozegraniem walki na tempo, forsowaniem go przez cały czas, Ruch mógł zniwelować niewątpliwą wyższość techniczną i większe doświadczenie górników.

Już dawno na stadionie zabrzan nie było tylu widzów. Wspaniała atmosfera, i dobry poziom – oto czym emocjonowało się ponad 30 tysięcy widzów. Przed meczem entuzjaści futbolu pożegnali Stefana Florenskiego który postanowił definitywnie zakończyć karierę. Były kwiaty, upominki od zaprzyjaźnionych klubów i serdeczne życzenia sukcesów w pracy trenerskiej.

Wbrew pozorom zastępcy filarów Ruchu spisywali się zupełnie dobrze i w pierwszej części gry goście byli równorzędnym partnerem dla Górnika. Co więcej, Jan Gomola miał nawet więcej pracy, niż Piotr Czaja. Musiał bronić kilku ostrych strzałów z dalszych odległości, których autorami byli przeważnie Joachim Marx i Edward Herman. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, tuż przed gwizdkiem arbitra na przerwę Alojzy Deja, Włodzimierz Lubański i Jan Banaś przeprowadzili wzorową akcję. Efektowną akcję zakończył celnym strzałem ten ostatni.

Losy spotkania mogli przesądzić tuż po przerwie Banaś i Lubański. Obydwaj znaleźli się oko w oko z Czają i obydwaj spudłowali. W 76 minucie Deja trafił z kolei w poprzeczkę, a 6 minut później Stefan Herisz prawie na linii bramkowej sparował strzał Banasia. To były wszystkie szanse bramkowe zabrzan. Chorzowianie mieli ich znacznie mniej. Grali w drugiej części bardzo ostrożnie, niemniej ich kontry były groźne. Defensywa Górnika z Stanisławem Oślizłą i Jerzym Gorgoniem na czele grała jednak bardzo czujnie. W 84 minucie dopełniło się jednak nieszczęście niebieskich. Do dwójki kontuzjowanych piłkarzy – Wyrobka i Buli doszli następni: Antoni Piechniczek i Czaja. Obrońca Ruchu tak niefortunnie zderzył się z własnym bramkarzem, że musiał opuścić boisko. Czaja pozostał na posterunku. Nie wytrwał jednak do końca spotkania. Ponieważ wcześniej trener Foryś wykorzystał dwie zmiany, przez dwie minuty w bramce niebieskich musiał występować Zygmunt Maszczyk. Czaja jeszcze po ostatnim gwizdku sędziego nie odzyskał równowagi. Nie wiedział nawet, jakim wynikiem zakończył się mecz. Lekarze podejrzewali wstrząs mózgu.

Zwycięzcy grali nierówno. W pewnych momentach zadziwiali szybkością, umiejętnością zmiany rytmu gry, pomysłowymi akcjami, by po chwili nie wykraczać poza przeciętność. Poważny wpływ na nierówną postawę górników miała niewątpliwie gra Szołtysika, któremu nadal daleko do formy z jesiennej rundy. Tracił wiele piłek, niecelnie podawał, rzadko włączał się do akcji pierwszej linii. Osobny rozdział w tym spotkaniu stanowił Banaś. Znów imponował doskonałą kondycją, pracował na całej szerokości i długości boiska. Gdyby miał więcej szczęścia w strzałach, wydatnie wzbogaciłby soje konto strzeleckie. W formie, w jakiej się obecnie znajduje jest pierwszym kandydatem do reprezentacyjnego ataku. Z kolei chorzowianom należały się słowa uznania za ambicję i otwartą grę do końca. Byli równorzędnym partnerem zabrzan i współautorami ładnego widowiska.

Górnicy triumfowali w lidze. Tytuł zapewnili sobie na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek w spotkaniu z Legią Warszawa na Łazienkowskiej, wygranym 2:0 (0:0). Chorzowianie zakończyli sezon na miejscu piątym, co było krokiem wstecz w porównaniu z poprzednim wynikiem .