04.05.1977 - Górnik Zabrze - Lech Poznań 4:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
4 maja 1977 (środa), godzina 18:00
1. liga 1976/77, 25. kolejka
Górnik Zabrze 4:1 (2:1) Lech Poznań Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jerzy Świstek (Przemyśl)
Widzów: 15 000
Herb.gif HerbLechPoznan.gif

Wieczorek 19
Gzil 35 g
Marcinkowski 65
Marcinkowski 83
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
Justek 8
Yellow card.gif Grześkowiak
Waldemar Cimander
Zenon Zawada
Henryk Wieczorek
Bernard Jarzina
Ireneusz Lazurowicz
Zygfryd Szołtysik
Alojzy Deja (58 Joachim Hutka)
Józef Kurzeja
Stanisław Gzil
Adam Popowicz
Marian Wasilewski (46 Janusz Marcinkowski)
SKŁADY Andrzej Turek
Zbigniew Nowak
Grzegorz Tomkowiak
Andrzej Grześkowiak
Hieronim Barczak
Teodor Napierała
Jerzy Kasalik (59 Ryszard Szpakowski)
Zbigniew Milewski (46 Krzysztof Rutkowski)
Romuald Chojnacki
Józef Szewczyk
Mirosław Justek
Trener: Hubert Kostka Trener: Jerzy Kopa

Relacja

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.

Sport

“MAŁY” OJCEM ZWYCIĘSTWA GÓRNIKA

ZABRZE. Przed meczem zabrzanie znali już rezultat pojedynku w Mielcu i zdawali sobie sprawę o wartości ewentualnego zwycięstwa nad Lechem. Tymczasem sporym zaskoczeniem dla widzów i piłkarzy Górnika był fakt, że poznaniacy rozpoczęli nader ofensywnie i już w 7 minucie spotkania zdobyli prowadzenie. Nie bez winy był tutaj stoper Wieczorek, który wyłożył piłkę nadbiegającemu Justkowi, a ten z woleja strzelił nie do obrony. Lech trwał w ofensywie i wydawało się, że dojdzie do sensacji.

Jednakże po kwadransie zabrzanie otrząsnęli się, po trzech kolejnych faulach na Gzilu wreszcie precyzyjnym wolnym popisał się Szołtysik, a Wieczorek z najbliższej odległości posłał piłkę do siatki, rehabilitując się całkowicie za poprzedni błąd. W kilka minut później pięknym strzałem popisał się Chojnacki, w 32 minucie również Kasalik bardzo groźnie strzelił, ale w 34 minucie było już 2-1 dla Górnika.

Ojcem zwycięstwa Górnika był i tym razem Szołtysik, z którego znakomitych zagrań padły trzy bramki. A mogło być ich znacznie więcej, bowiem “Mały” w środę popisywał się kapitalnymi podaniami, wobec których defensorzy Lecha, całkowicie tracili głowy. Dość powiedzieć, że w 64 minucie po akcji zapoczątkowanej przez Szołtysika, a zakończonej przez Gzila, po drodze zostało wymanewrowanych sześciu graczy Lecha i Marcinkowskiemu z najbliższej odległości nie pozostawało nic innego jak wrzucić piłkę do siatki. W ostatnich dwóch kwadransach sam na sam z Turkiem byli Wieczorek, Gzil, Marcinkowski - za każdym razem po zagraniach Szołtysika - jednakże ani razu nie potrafili celnie strzelić. Lech zawiódł. Tylko przez pierwszy kwadrans stanowił równorzędnego partnera dla Górnika, aczkolwiek zabrzanie nie byli tym razem najlepiej dysponowani. Mimo to odnieśli wysokie zwycięstwo, które przy większej precyzji mogło być dwucyfrowe.

Jan Fiszer, SPORT nr 87 z 5 maja 1977r.