04.09.1968 - Górnik Zabrze - Zagłębie Wałbrzych 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
4 września 1968, godzina 16:00
1. liga 1968/69, 5. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  Zagłębie Wałbrzych Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Stanisław Januszyk (Kraków)
Widzów: 15 000
Herb.gif HerbZaglebieWalbrzych.gif
(1-4-3-3)
Jan Gomola
Rainer Kuchta
Stefan Florenski
Stanisław Oślizło
Jerzy Gorgoń
Alojzy Deja
Erwin Wilczek
Alfred Olek
Zygfryd Szołtysik
Włodzimierz Lubański
Hubert Skowronek (46 Roman Lentner)
SKŁADY
Marian Szeja
Dworniczek
Jan Cieszowic
Wyrobek
Pawlica
Zajdel
T. Nowak
Stachuła
Pawlik
Roman Kasprzyk
Pietraszewski
Trener: Géza Kalocsay

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Po tym meczu mówiono, że Górnik po raz pierwszy w tym sezonie rozczarował. Wałbrzyszanie sensacyjny remis zawdzięczają wielkiej ambicji. Górnicy za to, raz po raz razili nieskutecznością. Już w 4. minucie dogodnej sytuacji nie wykorzystał Wilczek, który zanotował swój 201. mecz w barwach Górnika! Po 15 minutach, po błędach Zagłębia, Górnik mógł spokojnie prowadzić 3:0. Po 20. minutach Górnik nie przyspieszył gry, a wręcz przeciwnie notorycznie ją zwalniał. Zamiast unikać krótkich podań zabrzanie wymieniali je z uporem maniaka. Niewykorzystane sytuacje i tym razem się zemściły: Zagłębie stawiało coraz bardziej zacięty opór i tak zostało już do końca tego spotkania.


Trybuna Robotnicza nr 52 z 2 marca 1964

A więc zaczęło się! Wczoraj nastąpiło na stadionie Szombierek „preludium” do tegorocznego sezonu piłkarskiego. Szombierki zmierzyły swe siły z mistrzem Polski — Górnikiem Zabrze w ostatniej, generalnej próbie przed pucharowym meczem z Legią w Warszawie. Bytomianie odnieśli niespodziewanie wysokie zwycięstwo 7:1 (2:1) demonstrując dobre przygotowanie do zbliżającego się sezonu. Nie należy oczywiście z tego meczu wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ponieważ toczył się on w anormalnych warunkach; na oblodzonym i śliskim boisku i nie posiadał większego ciężaru gatunkowego. Jedno jest pewne: Górnik nie czuje się najlepiej na śliskim, zmarzniętym terenie — o tym przekonaliśmy się już podczas meczu pucharowego z Rapidem oraz wczoraj z Szombierkami. Zabrzanie wczoraj nie istnieli prawie na boisku. Napastnicy nie mogli się utrzymać na nogach i tylko z wielkim trudem panowali nad piłką, toteż ich akcje ofensywne rwały się po kilku podaniach i obaj bramkarze Szombierek nie mieli prawie żadnego zatrudnienia. W tym miejscu należy jednak zaznaczyć, że w drużynie Górnika nie grali: Lentner i Musiałek, co na pewno nie pozostało bez wpływu na grę napadu. Na tle zabrzan — gospodarze wypadli bardzo dobrze, potrafili się szybko dostosować do trudnych warunków terenowych i szybkimi zagrywkami z łatwością forsowali mało zwrotny blok defensywny Górnika, wprawdzie i w tyłach zabrakło filara defensywy — Oślizły, którego w żadnym wypadku nie mógł zastąpić Słomiany, ale przecież pozostali defensorzy popełnili tyle błędów, że dość szybko grający napad Szombierek nie miał większych kłopotów z wypracowaniem czystych pozycji strzeleckich. Zresztą atak ten, w przeciwieństwie do Górnika, miał doskonałe wsparcie w linii pomocy: Peszke — Jan Wilim, którzy nie tylko powstrzymywali natarcia przeciwnika, lecz potrafili dokładnymi podaniami zasilać własny napad. Najbardziej cieszyć musi jednak duża skuteczność bytomskich napastników, którzy prostymi środkami szybko przedostawali się pod bramkę Kostki względnie później Kobzika. Bramki dla Szombierek zdobyli: Sobek 2, Jerzy Wilim, Jan Wilim, Strzelczyk, Mandziara i Sládek, a dla Górnika — Lubański. Oba zespoły grały w następujących składach: SZOMBIERKI: Mańka (Ochman) — Hajnisz, (Filok), Pośpiech, Działach (Kliński) — Peszke, Jan Wilim — Mandziara, Sládek (Knop), Jerzy Wilim, Sobek, Strzelczyk. GÓRNIK: Kostka (Kobzik) — Olszówka (Cieszowiec), Słomiany, Gwozdek, Florenski, Kowalski, — Wilczek, Pol (Broją), Szołtysik, Lubański, Czok.