05.03.1995 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
5 marca 1995 (niedziela), godzina 12:00
1. liga 1994/95, 18. kolejka
Górnik Zabrze 1:0 (1:0) Pogoń Szczecin Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jacek Granat (Warszawa)
Widzów: 3 813
Herb.gif HerbPogonSzczecin.gif
Szemoński 31 1:0
Brzoza Yellow card.gif Moskalewicz, Miązek, Stolarczyk, Piotrowski (2)
Red card.gif Piotrowski 87
(1-4-4-2)
Aleksander Kłak
Tomasz Hajto
Maciej Krzętowski
Piotr Brzoza
Jarosław Zadylak
Leszek Kraczkiewicz
Dariusz Koseła
Mieczysław Agafon
Arkadiusz Kubik
Marek Szemoński (61 Andrzej Orzeszek)
Arkadiusz Kampka (86 Mariusz Nosal)
SKŁADY (1-3-5-2)
Radosław Majdan
Andrzej Miązek
Waldemar Jaskulski
Maciej Stolarczyk
Rafał Piotrowski
Grzegorz Niciński
Adam Benesz (46 Marcin Kaczmarek)
Maciej Faltyński (67 Robert Krusiewicz)
Andrzej Rycak
Olgierd Moskalewicz
Robert Dymkowski
Trener: Edward Lorens Trener: Orest Lenczyk

Relacje

Sport

Zabrze. Opady śniegu jakie nawiedziły Zabrze w noc poprzedzającą mecz, sprawiły, że piłkarze grali na niezmiernie trudnej płycie boiska. Zdecydowanie lepiej w tych warunkach prezentowali się gospodarze. Dość powiedzieć, że przez 90 min goście oddali jeden lekki strzał w stronę bramki Kłaka. Zaczęło się od mocnego strzału debiutującego w I lidze Arkadiusza Kampki. W 10 min uderzył on piłkę z 16 metrów. Majdan odbił ją przed siebie i dopiero Waldemar Jaskulski w ogromnym zamieszaniu wybił ją na rzut rożny. 5 minut później po podaniu Kampki nad poprzeczką bramki Majdana strzelił Koseła. W 20 min oglądaliśmy niemal kopię tej sytuacji. Jeszcze raz podawał Kampka, a strzał Koseły z 20 metrów Majdan z wielkim trudem wybił na róg. 10 minut później zabrzanie strzelili gola. Strzał Agafona Majdan zdołał jeszcze obronić, jednak przy dobitce Szemońskiego był już bez szans. Jeszcze 7 min przed końcem meczu wyborną okazję zmarnował Kraczkiewicz. Po odebraniu piłki Faltyńskiemu znalazł się sam na sam z Majdanem. Miał mnóstwo miejsca, strzelił jednak w nogi bramkarza. Pierwsze 20 minut II połowy rozczarowało. Górnik przestał atakować, natomiast Pogoń nie była w stanie przedostać się dalej niż 20 metrów przed bramką Kłaka. W 69 min pierwszą w tej części gry groźną akcję przeprowadził Górnik. Koseła idealnym podaniem obsłużył Orzeszka, ten podał do Kampki, który pięknym strzałom w samo „okno" zmusił Majdana do największego wysiłku. Ten sam zawodnik jeszcze dwukrotnie mógł wpisać się na listę strzelców. W 79 min ostro strzelił z dystansu, Majdan był jednak na posterunku. W końcu 5 min przed końcem po idealnym podaniu Kraczkiewicza znalazł się w pozycji sam na sam lecz i tym razem piłkarz Górnika nie miał szczęścia. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie on był najlepszym piłkarzem tego przeciętnego i jednostronnego meczu. Nic dziwnego, że kiedy schodził z boiska na 3 min przed końcom, publiczność żegnała go brawami na stojąco.

„Powiem nieskromnie, że spodziewałem się takiej gry. Po ostatnich sparingach czułem, że jestem w gazie i ten mecz mi wyjdzie. W końcówce zabrakło trochę sił, a do szczęścia zabrakło bramki. Jestem jednak bardzo szczęśliwy. Długo nie grałem w piłkę w oficjalnym meczu o punkty. Warto było jednak czekać. Dla tych oklasków i gromkiego „dziękujemy" od publiczności. Zapewniam, że będę jeszcze lepszy. Piłkarzy, którzy z powodzeniem mogliby pokazać się w I lidze, jest na trzecioligowych boiskach wielu. Problem w tym, żeby znaleźli się w lepszym towarzystwie”.

Zdanie Kampki podzielił Edward Lorens, chwaląc tego piłkarza za bardzo udany debiut. Sporo ciepłych słów zebrał również Maciej Krzętowski, dla którego było to pierwsze pełne 90 minut na odpowiedzialnej pozycji ostatniego stopera.

„Kampka zagrał bardzo dobrze” powiedział trener Lorens. "Gdyby strzelił bramkę jego debiut można by nazwać wymarzonym. Cieszę się przede wszystkim z dwóch punktów. Jesienią w lepszym składzie ze słabszymi drużynami nie udało nam się wygrywać. Dziś po tych wszystkich przepychankach jakie towarzyszyły nam podczas zimowej przerwy zespół wygrał i pokazał momentami niezłą grę. Nie było nonszalancji i boiskowej głupoty. To też była jesienią nasza bolączka. Kiedy dojdą do składu Tęsiorowski i Kocyba, pole manewru będzie jeszcze większe". Pogoń, jak już wspomnieliśmy, zaprezentowała się bardzo słabo. Na dodatek „portowcy" stracili Rafała Piotrowskiego, który w 87 min za faul ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. „Były bardzo trudne warunki gry" - stwierdził Orest Lenczyk. - "Górnik miał kliku piłkarzy, którzy na tym boisku czuli się bardzo dobrze. Już w I połowie nie udało nam się powstrzymać ofensywy zabrzan. W końcówce było podobnie. Jedynym co cieszy i napawa nadzieją jest to, że zespół walczył do końca". Ciekawostką jest fakt, że mecz z trybun oglądało pięciu byłych trenerów Górnika: Żmuda, Kostka, Bochynek, Kowalski i Apostel.