05.04.1992 - Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
5 kwietnia 1992 (niedziela), godzina 16:30
1. liga 1991/92, 20. kolejka
Górnik Zabrze 2:2 (0:0) Lech Poznań Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Marek Kowalczyk (Lublin)
Widzów: 6 793
Herb.gif HerbLechPoznan.gif


Jegor 65 k
Jegor 77 w
0:1
0:2
1:2
2:2
Skrzypczak 51
Podbrożny 60
Yellow card.gif Moskal
Marek Bęben
Jacek Grembocki
Tomasz Wałdoch
Marek Piotrowicz (70 Wojciech Ozimek)
Piotr Jegor
Krzysztof Zagórski (64 Andrzej Iwan)
Ryszard Staniek
Dariusz Koseła
Mieczysław Agafon
Henryk Bałuszyński
Andrzej Orzeszek
SKŁADY Kazimierz Sidorczuk
Dariusz Kofnyt
Marek Rzepka
Artur Wywrot (46 Ihor Kornijeć)
Waldemar Kryger
Przemysław Bereszyński
Dariusz Skrzypczak
Ryszard Remień (70 Jacek Dembiński)
Kazimierz Moskal
Jerzy Podbrożny
Mirosław Trzeciak
Trener: Jan Kowalski Trener: Henryk Apostel

Dodatkowe informacje

Bilet meczowy.
  • Rzut karny dla Górnika podyktowany za zagranie ręką Remienia.

Relacje

Program meczowy.

Sport

Zabrze. Pojedynek Górnika z Lechem miał być hitem 20 kolejki ligowej. I rzeczywiście nim był, ponieważ piłkarze obu drużyn uraczyli widzów widowiskiem, jakie chciałoby się częściej oglądać na naszych boiskach. Nie zabrakło w nim niczego - emocji, goli, a nade wszystko szczypty dramatu, które to elementy tylko dodały spotkaniu kolorytu. Pierwsze trzy kwadranse meczu bezwzględnie należały do gospodarzy. Zabrzanie najczęściej przedzierali się pod bramkę Lechitów prawą flanką, a goście w żaden sposób nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na powstrzymanie tych harców. Po akcjach tą stroną boiska bliscy wpisania się na listę strzelców bramek byli kolejno: Orzeszek, Jegor, Bałuszyński i ponownie Orzeszek.

W 33 min. zabrzański stadion ogarnęła euforia. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Mieczysława Agafona, Tomasz Wałdoch skierował piłkę głową do siatki, lecz arbiter uznał, że Kazimierz Sidorczuk był faulowany i nakazał wznowić grę rzutem wolnym. W 4 minuty później byliśmy świadkami najładniejszej akcji tej odsłony. Koronkowa zabawa tercetu Zagórski - Koseła - Bałuszyński zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem tego ostatniego. Emocje sięgnęły zenitu po zmianie stron. Wprawdzie pierwszą groźną sytuację stworzyli gospodarze (R. Staniek), lecz w 51. minucie nadziali się na kontrę Lecha. Po stracie piłki, w środku pola trafiła ona do Dariusza Skrzypczaka, ten obsłużył Jerzego Podbrożnego, który popędził w stronę bramki. Marek Piotrowicz sprowadził wprawdzie napastnika Lecha do parteru, lecz piłka trafiła pod nogi Skrzypczaka, który z zimną krwią wpakował ją do siatki. Nim podopieczni Jana Kowalskiego zorientowali się, co w trawie piszczy, zostali skarceni, po raz drugi. Waldemar Kryger dośrodkował z lewej strony boiska, Piotrowicz przyglądał się lotowi piłki niczym słup soli. Podbrożny strzałem z woleja zmusił Bębna po raz drugi do kapitulacji.

Koniec meczu? Nic podobnego! Zabrzanie zerwali się bowiem w tym momencie do jeszcze energiczniejszego ataku i szczęście się w końcu do nich uśmiechnęło. Po centrze Dariusza Koseły Remień dostał piłką w rękę, a ponieważ miejsce zdarzenia było w obrębie pola karnego, Marek Kowalczyk podyktował rzut karny. Jego pewnym egzekutorem okazał się Piotr Jegor. Ten sam zawodnik wystąpił w roli głównej w 77 min. meczu. Popisowo uderzył z rzutu wolnego i piłka obok muru piłkarzy poznańskich oraz rozpaczliwie interweniującego Sidorczuka po raz drugi zatrzepotała w siatce gości.