05.06.1969 - Górnik Zabrze - Szombierki Bytom 4:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
5 czerwca 1969
1. liga 1968/69, 24. kolejka
Górnik Zabrze 4:2 (2:1) Szombierki Bytom Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jerzy Świstek (Przemyśl)
Widzów: 8 000
Herb.gif HerbSzombierkiBytom.gif
Szołtysik 27
Wilczek 32

Lubański 52
Deja 56 g
1:0
2:0
2:1
3:1
4:1
4:2


Stannek 41


Mandziara 66
(1-4-3-3)
Jan Gomola
Rainer Kuchta
Stanisław Oślizło
Henryk Latocha
Karol Kapciński (46 Jerzy Musiałek)
Alfred Olek
Erwin Wilczek
Alojzy Deja
Zygfryd Szołtysik
Włodzimierz Lubański
Hubert Skowronek
SKŁADY
Matysek
Cygan(? Jan Plicko)
Kliński
Bytkowski
Nowak
Stanek
Strzelczyk
Mandziara
Wilim II
Jerzy Wilim I
Bednarek
Trener: Géza Kalocsay

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Cechą charakterystyczną bytomskich górników (z których większość pracuje w kopalni "Szombierki") była zawsze dobra kondycja i duża bramkostrzelność. Również ten mecz był niezłym widowiskiem piłkarskim. Już w 9. minucie zobaczyliśmy piękną zagrywkę Lubańskiego z Szołtysikiem. W 27. minucie tenże Szołtysik zaskoczył Matyska kapitalnym strzałem z około 25 metrów: piłka wpadła w samo okienko bramki. W 32. min. Wilczek przejął z woleja centrę Lubańskiego i było 2:0: również bardzo ładna bramka! W 41. minucie pomocnik Szombierek podjął śmiały rajd środkiem boiska, przebił się w pobliże bramki zabrzan i celnym strzałem pokonał Gomolę. Król strzelców ekstraklasy - Włodzimierz Lubański - strzelił swoją bramkę dopiero w 52. minucie. W 57. minucie wynik meczu ustalił po strzale głową Alojzy Deja.

Sport

Dużo bramek - mało emocji

ZABRZE. - Szombierki zawsze stanowiły dla zabrzan groźnego przeciwnika. Wiele spotkań tych zespołów zachowało się w pamięci obserwatorów jako bardzo zacięte, ciekawe, niektóre nawet dramatyczne. Stąd zapewne opinia, że jedenastka Wilimów posiada „receptę”na zabrzan, potrafi z nimi grać – i wygrywać.

Po wczorajszym pojedynku opinię te trzeba nieco zmodyfikować. Szombierki grały z Górnikiem jak równy z równym wówczas, gdy dysponowały pełnią sił potrafiły narzucić i wytrzymać ostre tempo. Dziś brak im tej zalety. Już w kilku poprzednich spotkaniach bytomscy górnicy zasygnalizowali poważny spadek formy. Wczoraj znowu grali poniżej swoich możliwości i zabrzanie, choć nie wznieśli się na wyżyny, odnieśli łatwe zwycięstwo.

Przy bardziej zdecydowanej grze Lubańskiego, Szołtysika i Wilczka, przy większej koncentracji Skowronka i Musiałka, jego rozmiary mogły być znacznie wyższe. Wystarczy dodać, że w pierwszej tej „nietelewizyjnej” części meczu Szołtysik będąc sam na sam z Matyskiem skierował piłkę obok słupka, a tuż przed gwizdkiem na przerwę Lubański głową posłał piłkę w okienko, ale ta odbiwszy się od poprzeczki, wyszła w pole. Szkoda, bo strzał był przedniej marki i wart by „udokumentowania”.

Obydwie bramki zabrzan, zdobyte przed przerwą padły po przepięknych zagraniach. W 23 min Szołtysik, po ograniu kilku przeciwników, szukał najlepiej ustawionego kolegi, ale zauważył, że z odległości 25 metrów można z powodzeniem zaskoczyć bramkarza – i zdecydował się na strzał . Silnie uderzona piłka wylądowała idealnie w górnym rogu bramki Matysiaka. Drugi gol, strzelony przez Wilczka z woleja, poprzedzony został szarżą Lubańskiego po lewej flance. Włodek z łatwością uwolnił się spod kontroli obrońców, dojrzał wychodzącego na pozycję partnera – i stało się. „Swoją” bramkę zdobył Lubański po solowej akcji, wymanewrowaniu wszystkich obrońców. Kiedy w krótkim czasie później Deja podwyższył wynik, górnicy spuścili z tonu. W kilku efektownych akcjach szukali... najtrudniejszej drogi do bramki gości, zwracając większą uwagęna efekty wizualne niż konkretne zdobycze. Nie należy się więc dziwić, że bytomianie wykorzystali sytuację i po ładnym zagraniu braci Wilimów, Mandziara zmniejszył rozmiary porażki.

Ze szczególnym zainteresowaniem oglądaliśmy zawodników których trener Koncewicz powołał do kadry na mecz z Bułgarią w Sofii. Nie wszyscy jego wybrańcy ujawnili wszystkie atutu. W najlepszej formie znajduje się trójka: Lubański, Szołtysik, Wilczek. Oślizło nie odzyskał jeszcze dawnej pewności i w jego strefie powstało kilka luk, których napastnicy Szombierek nie wykorzystali. Latocha, grający w środku nie stanowił zbyt szczelnej zapory. W dodatku często pozostawiał Oślizłę na pastwę losu zapędzając się daleko do przodu. As atutowy ataku Szombierek, Jerzy Wilim, który jest poważnym kandydatem na partnera dla Lubańskiego, w polu miał kilka udanych zagrań. Mało widoczny był tylko pod bramką, rzadko korzystając z wysokich kwalifikacji snajperskich.

Po meczu powiedzieli:
MARIAN OLEJNIK – asystent trenera Kalocsaia: Mecz przeciętny, ale bramki rzadkiej piękności. Zwłaszcza pierwsza i druga, zdobyte przez Szołtysika i Wilczka...
mgr ZDZISŁAW WOLSZA: Mam jednak nadzieję, że w dwóch ostatnich spotkaniach spiszą się lepiej. Musimy przecież pamiętać o występach w Intertoto, gdzie czekają nas trudne pojedynki...

ST. PENAR, SPORT nr 66 z 6 czerwca 1969r