06.04.1975 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 3:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
6 kwietnia 1975 (niedziela), godzina 16:30
1. liga 1974/75, 21. kolejka
Ruch Chorzów 3:1 (1:0) Górnik Zabrze Chorzów
Sędzia: Marian Środecki (Wrocław)
Widzów: ok. 40 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif
Bula 4

Bula 52
Bula 63
1:0
1:1
2:1
3:1

Szarmach 46
Ostafiński 33 Yellow card.gif
Piotr Czaja 5
Konrad Bajger 6
Marian Ostafiński 5
Jerzy Wyrobek 7
Piotr Drzewiecki 7
Józef Bon 6
Zygmunt Maszczyk 7
Bronisław Bula 9
Joachim Marx 7
Romuald Chojnacki 5
Józef Kopicera 7
SKŁADY Andrzej Fischer 6 (64 Maksymilian Trela n.)
Lucjan Kwaśny 6
Jerzy Gorgoń 6
Jan Wraży 6
Joachim Gorzawski 5
Ireneusz Lazurowicz 6
Alojzy Deja 5
Józef Kurzeja 3 (46 Jarosław Studzizba 3)
Włodzimierz Lubański 6
Jan Banaś 6
Andrzej Szarmach 7
Trener: Michal Vičan Trener: Teodor Wieczorek

Dodatkowe informacje

  • Spotkanie ligowe z Ruchem nr 40 (derby nr 59).
  • Spotkanie ocenione na 4 gwiazdki według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).

Relacja

Przed rewanżem w Chorzowie eksperci zapowiadali, że jeśli liderujący wówczas Ruch wyjdzie zwycięsko z derbowego pojedynku, to wszystko, co najgorsze będzie już za nimi. Tym bardziej, że kontuzje przestały nękać Chorzów i na liście chorych pozostał w zasadzie już tylko Jan Benigier. Górnik wciąż jednak wierzył w uzyskanie lokaty objętej premią występów w Pucharze Europy. Kalkulacje te były tym realniejsze, że na boisku powrócił po prawie rocznej przerwie (kolejnej!), Włodzimierz Lubański. Szykowało się wspaniałe widowisko.

Bilet meczowy.

Pełne trybuny, atmosfera wielkiego meczu – słowem było to znów widowisko godne wielkich derbów Śląska. Po serii ligowych remisów, dwa punkty i prestiż przypadł Ruchowi. Reżyserem i dyrygentem gry niebieskich był tego dnia Bronisław Bula. On podjął ciężar odpowiedzialności za losy spotkania i dzięki jego grze, pełnej fantazji, polotu i co najważniejsze skuteczności, Ruch już w czwartej minucie objął prowadzenie. Akcja była tak szybka, że trudno było uchwycić jej przebieg. Po podaniu Joachima Marxa z prawej strony, Bula idealnie wyskoczył do piłki i przelobował Andrzeja Fischera. Na nic zdała się rozpaczliwa interwencja Lucjana Kwaśnego. Było 1:0, ale minutę później mogło być 1:1. Po przeciwnej stronie żywiołowo powitany przez piłkarski Chorzów Włodzimierz Lubański zagrał do Jana Banasia. Ten strzelił z pełnego obrotu do siatki, ale sędzia Środecki uznał, że był spalony.

Gwiazda Buli jaśniała potem już pełnym blaskiem, on narzucał grze niebieskich tempo. Pełnymi finezji podaniami raz po raz puszczał w bój kolegów, sam nie rezygnując z każdej próby szturmowania przedpola zabrzan. W 17 minucie Ruch przeprowadził jedną z najpiękniejszych akcji meczu. Trzykrotna wymiana piłki między Maszczykiem, Marxem i Bulą, przepiękny strzał wspaniale obroniony przez Fischera i owacja na trybunach dla strzelca i bramkarza. W 30 minucie pozostający dotąd w cieniu i nie angażujący się w ryzykowne akcje Włodzimierz Lubański przypomniał się publiczności po raz pierwszy. Wspaniałym wolejem z półobrotu zmusił Czaję do maksymalnego wysiłku. Był to sygnał do wzmożonych starań zmierzających do wyzwolenia się Górnika spod presji Ruchu. Zaraz potem przypomniał się Jan Banaś, który z rogu pola karnego omal nie zaskoczył Czaji.

Ledwie sędzia Środecki dał znak do rozpoczęcia drugiej połowy, Górnik uzyskał wyrównanie. Było ono w jednakowej mierze zasługą trzech zawodników. Zaczął Banaś, współuczestniczył Lubański, a ukończył Andrzej Szarmach. Zamiast wzmocnienia natarcia gości nastąpił później nawrót ofensywy niebieskich. W 52 minucie wypuszczony w bój prostopadłym podaniem Marx oddał w pełnym biegu kapitalny strzał. Piłka trafiła w słupek, odbitą dopadł Bula i po raz drugi w tym meczu podniósł ręce na znak triumfu. W natychmiastowym kontrataku ponownie w głównej roli wystąpił Lubański. Pod bramką chorzowian powstał olbrzymi tłok, do piłki doszedł Lubański, strzelił silnie i z odpowiednią precyzją, ale trafiła ona w poprzeczkę, odbiła się następnie o linię bramkową i została przerzucona w pole. Ruch wrócił z dalekiej podróży, a w parę minut później Bula złożył ostateczną pieczęć na jego zwycięstwo. Za faul na Piotrze Drzewieckim został podyktowany rzut wolny. Działo się to tuż za lewym narożnikiem pola karnego, gdzie w bramce Górnika stał Fischer wyraźnie utykający po ryzykownej interwencji w sytuacji, która dała gospodarzom drugą bramkę. Bula idealnie wymierzył, trafił w sam róg i było 3:1.

Ruch, jak gdyby całkowicie już usatysfakcjonowany pogrążeniem przeciwnika wyraźnie zwolnił, dzięki czemu w końcówce dwukrotnie szansę otrzymał Szarmach. Obrońcy niebieskich zachowali się jednak czujnie i w ten sposób Ruch pokonał, kto wie, czy nie najtrudniejszego przeciwnika w drodze po kolejny tytuł. W każdym bądź razie pozostałych rywali również ogrywał z łatwością, przez co podobnie jak rok wcześniej, już na trzy kolejki przed końcem sezonu zapewnił sobie tytuł mistrzowski. Zabrzanie grali coraz gorzej, z drużyny odszedł Włodzimierz Lubański. Tylko 7. miejsce w tabeli. Niewiele pozostało po dawnym Górniku...