06.08.1975 - Górnik Zabrze - GKS Tychy 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
6 sierpnia 1975
1. liga 1975/76, 2. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  GKS Tychy Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Ryszard Suwiński (Gdańsk)
Widzów: 10 000
Herb.gif HerbGKSTychy.gif
Kurzeja Yellow card.gif

Andrzej Fischer
Lucjan Kwaśny
Henryk Wieczorek
Zygmunt Bindek
Jan Jonda
Józef Kurzeja
Alojzy Deja (46 Bogdan Kuczyński)
Zygfryd Szołtysik
Stanisław Gzil
Andrzej Szarmach
Ireneusz Lazurowicz (73 Andrzej Kloza)
SKŁADY
Eugeniusz Cebrat
Józef Trójca
Kubica
Piechaczek
Brzozowski
Olsza (36 Potrawa)
Janikowski
Bielanin
Tuszyński
Czarnynoga
Roman Ogaza

Relacje

Sport

Górnicze derby bez bramek

Zabrze (tel. wł.). Gospodarze od pierwszych minut grali zdecydowanie ofensywnie, Szarmach, Gzil i Lazurowicz często byli wspierani przez zawodników drugiej linii w atakach na bramke Cebrata. Tyszanie spodziewali się takiej postawy zabrzan i od początku grali wzmocnioną defensywą, pozostawiając w przodzie jedynie Ogazę i Czarnynogę. Mecz od początku był ciekawy. Pierwszy groźny strzał oddali zabrzanie, bombę Dei wyłapał Cebrat. Chwilę potem Czarnynoga popisał się świetnym strzałem, sparowanym przez Fischera na korner. W 12 min. na odmianę Kurzeja zagroził bramkarzowi Tychów pięknym strzałem z 25 metrów tuż nad poprzeczką. W 15 min. Zerwał się huragan braw dla główkującego Szarmacha i fantastycznie interweniującego Cebrata, który rozpaczliwym rzutem zagrodził drogę piłce zdawałoby się nieuchronnie zmierzającej do siatki. Minuty upływały, a tyszanie nie myśleli kapitulować, mało, coraz częściej zawodnicy drugiej linii włączali się do akcji zaczepnych, wysuniętych do przodu dwóch zawodników. Obrona zabrzan stała momentami przed trudnym zadaniem, by nie dopuścić do strzału rwących do przodu: Ogazę i Czarnynogę. Ciekawy i ładny okres gry popsuł przypadkowy incydent między Kurzeją, a Olszą. Zabrzanin wykonując nożyce kopnął w twarz próbującego główkować piłkę Olszę. Zraniony tyszan musiał udać się do szatni, a Kurzeja otrzymał żółtą kartkę. Jak w przerwie dowiedzieliśmy się, Olsza doznał złamania nosa i ma przecięty łuk brwiowy. W 40 min. szybki rajd przeprowadzili goście, prawym skrzydłem uciekł Ogaza, przerzucił piłkę daleko na lewe skrzydło i Bielenin stanął przed ogromną szansą zdobycia gola, strzelił jednak nie precyzyjnie i piłka poszybowała obok prawego słupka. Po przerwie tyszanie nie odstępowali od obranej taktyki : czujni w defensywie wykorzystywali każdą okazje do przeprowadzenia wszystkich kontrataków. Od 60 min. zaczęła się jednak zaznaczać przewaga gospodarzy. Minutami przebywali na polu tyszan, nie potrafili sobie jednak wypracować dogodnej pozycji strzeleckiej. Najbliżej szczęścia był Lazurowicz, który jednak przegrał o ułamek sekundy bieg z Cebratem i skończyło się na strachu tyszan. Górnik grał dobrze w obronie i środku pola, gorzej jednak pod bramką Cebrata. Osamotniony Szarmach nie był w stanie sforsować ambitnie grających defensorów gości.

Henryk Hermasz, Sport nr 154 z dnia 07.08.1975 r.