06.08.1994 - Hutnik Kraków - Górnik Zabrze 0:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
6 sierpnia 1994 (sobota)
1. liga 1994/95, 2. kolejka
Hutnik Kraków 0:1 (0:1) Górnik Zabrze Kraków
Sędzia: Ryszard Wójcik (Opole)
Widzów: 2 000
HerbHutnikKrakow.gif Herb.gif
0:1 Szemoński 15
Kowalik, Walankiewicz Yellow card.gif Zadylak
(1-3-5-2)
Siergiej Szypowskij
Jerzy Wojnecki
Leszek Walankiewicz
Jerzy Kowalik
Wiktor Sydorenko
Dariusz Romuzga
Krzysztof Bukalski (45 Michał Stolarz)
Andrzej Zięba
Ryszard Fudali
Grzegorz Krupa
Bartłomiej Jamróz (59 Mariusz Krzywda)
SKŁADY (1-3-5-2)
Aleksander Kłak
Piotr Jegor
Tomasz Wałdoch
Jarosław Zadylak
Rafał Kocyba
Dariusz Koseła
Jerzy Brzęczek
Piotr Brzoza
Arkadiusz Kubik (70 Mieczysław Agafon)
Andrzej Orzeszek (64 Rafał Jarosz)
Marek Szemoński
Trener: Piotr Kocąb Trener: Edward Lorens

Relacja

Sport

BIEDNEMU WIATR W OCZY

KRAKÓW. „Biednemu wiatr w oczy wieje...” - tak scharakteryzował postawę swoich podopiecznych na pomeczowej konferencji prasowej trener krakowskiego Hutnika – Piotr Kocąb. Nie dość, że w porównaniu z poprzednim sezonem gra w mocno przemeblowanym, osłabionym składzie, jego lider – Krzysztof Bukalski, po kontuzji odniesionej w meczu z Legią w Warszawie grał w zasadzie na własną prośbę, w ogóle nie trenując, to na dodatek w dwóch pierwszych meczach trafia na czołowe drużyny ekstraklasy i dostaje bramkę „za darmo”.

Z całą pewnością w żalach szkoleniowca Hutnika jest sporo racji, ponieważ zespół ten grając bardzo ambitnie i na miarę swoich możliwości, po raz drugi poniósł minimalną porażkę. Ujmy to wprawdzie nie przynosi, ale punktów nie ma.

Od pierwszych minut sytuację w środkowej strefie boiska całkowicie opanował zespół Górnika, który grał dokładnie i kolektywnie. Poczynania jego zawodników nosiły zalążek bramki, choć trudno je określić jako efektowne i z rozmachem. Niewątpliwie najwięcej zagrożenia stwarzały rajdy i dośrodkowania Piotra Brzozy. Goście już w pierwszym kwadransie starali się stwarzać okazje do zdobycia bramki. W 11 minucie po centrze Kubika z rzutu rożnego główkował Wałdoch, a piłkę wyłapał Szypowski. Z kolei 2 minuty później, po rzucie wolnym, Brzęczek odegrał piłkę Jegorowi, który strzelił zbyt lekko.

W 14 minucie solowy rajd zainicjował Piotr Brzoza, oddał strzał z odległości 20 metrów, Szypowski tak niefortunnie odbił piłkę przed siebie, że nadbiegający Marek Szemoński nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki. Tym razem młodego napastnika zabrzan nie upilnował Jerzy Kowalik, który później tak skutecznie utrudniał mu życie, że w 55 minucie ujrzał po jednym z fauli żółty kartonik.

Przez pierwsze pół godziny zespół Hutnika praktycznie nie mógł wyjść z własnej połowy boiska. Jedynym zawodnikiem, który próbował szczęścia w strzałach z dalszej odległości był Dariusz Romuzga, między innymi w 18 minucie posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, w 30 minucie z dalekiej odległości tuż obok słupka, a w 38 minucie wprost w bramkarza. Krakowianie uzyskali lekką przewagę dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy: w 39 minucie Zięba odegrał piłkę do Krupy, a ten po indywidualnym rajdzie strzelił obok słupka. Natomiast w 44 minucie zbyt lekko uderzoną piłkę przez Walankiewicza wyłapał Kłak.

Po zmianie stron piłkarze Górnika byli już wyraźnie myślami przy meczu o Puchar UEFA z Shamrock Rovers. Ich poczynania cechował minimalizm, chwilami grali wybitnie asekurancko, chcąc utrzymać korzystny rezultat. Jedynie w 53 minucie Koseła z półobrotu strzelił wprost w bramkarza hutników. Mocno przemeblowany zespół z Nowej Huty grał ambitnie, starał się podjąć walkę z dużo mocniejszym rywalem. Brakowało w drugiej linii lidera z prawdziwego zdarzenia, a mający tę rolę spełniać Krzysztof Bukalski grał pół meczu z blokadą. Nie spełnili również swojego zadania napastnicy. Nieliczne były też sytuacje do zdobycia bramki, między innymi w 50 minucie Sidorenko i w 56 minucie Michał Stolarz strzelali nad poprzeczką, a w 57 minucie Jamróz obok słupka.

Prowadzący niemal bezbłędnie w pierwszej połowie mecz sędzia Ryszard Wójcik z Opola miał po przerwie chwile niepewności. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 87 minucie, kiedy to szarżującego Michała Stolarza staranował Aleksander Kłak. Wydaje się, że pierwszy kontakt z piłką miał bramkarz Górnika. Niepodyktowanie rzutu karnego dla gospodarzy spotkało się z ostrym protestem widowni i licznymi epitetami pod adresem sędziego. Zdania co do słuszności decyzji wśród obserwatorów meczu były podzielone.

WOJCIECH GORCZYCA, SPORT nr 153 z 8 sierpnia 1994r