07.06.1972 - Górnik Zabrze - Gwardia Warszawa 3:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
7 czerwca 1972 (środa), godzina 18:00
1. liga 1971/72, 22. kolejka
Górnik Zabrze 3:2 (1:1) Gwardia Warszawa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Wiesław Więckowski (Łódź)
Widzów: 20 000
Herb.gif HerbGwardiaWarszawa.gif

Lubański 12

Banaś 62
Wilczek 83
0:1
1:1
1:2
2:2
3:2
Szymczak 9

Szymczak 46
(1-4-3-3)
Hubert Kostka
Jan Wraży
Stanisław Oślizło
Zygmunt Anczok
Jerzy Gorgoń (63 Henryk Latocha)
Zygfryd Szołtysik
Alojzy Deja (56 Erwin Wilczek)
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Władysław Szaryński
SKŁADY (1-4-4-2)
Zbigniew Pocialik
Stanisław Dawidczyński
Roman Jurczak
Ryszard Kielak (38 Edward Lipiński)
Krystian Michallik
Jan Sroka
Jerzy Kraska
Zbigniew Kwaśniewski
Edward Biernacki
Ryszard Szymczak
Marian Szarama
Trener: Jan Kowalski Trener: Bogusław Hajdas

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Blisko 20.000 kibiców zobaczyło w Zabrzu ciekawe i bardzo dramatyczne widowisko. Górnik dwa razy musiał gonić wynik i dwa razy mu się to udało. Gwardziści w meczu z liderem tabeli pokazali kawał dobrej piłki i potwierdzili krążące o ich wysokiej formie opinie. Prowadzili bardzo otwartą grę i spychali gospodarzy do defensywy. Gdyby w 5.3 minucie goście podwyższyli na 1-3, Górnik by się pewnie nie podniósł. Słabo tego dnia grali m.in. Oślizło, Anczok czy Deja. Na szczęście w formie byli Lubański i Szołtysik i to oni poprowadzili zabrzan do zwycięstwa. Zwycięskiego gola pięknym, a zarazem sprytnym strzałem zdobył rezerwowy Wilczek. Warto dodać, że gra piłkarzy z Warszawy przypadła miejscowym kibicom do gustu i wiele zagrań było przez nich oklaskiwanych.

Sport

Punkty dla zabrzan – uznanie dla Gwardii

ZABRZE. Wszystkie superlatywy jakie napisano w ostatnim czasieo Gwardii znalazły jeszcze raz potwierdzenie na boisku w Zabrzu. Warszawianie nie zlękli się pogromców Legii. Od początku prowadzili otwartą, urozmaiconą grę. Szachowali zabrzan w strefie środkowej, zmuszając ich do największego wysiłku. Gwardziści byli bliscy uzyskania remisu, co byłoby bez wątpienia sensacją, a to, że nie udało im się zrealizować ambitnego planu należy zapisać na konto błędu taktycznego. W efekcie górnicy uzyskali wyraźną przewagę, a w zdobyciu zwycięskiej bramki pomógł im Jurczak, który minął się z piłką. Błąd sprytnie wykorzystał Wilczek, podwyższając na 3:2.

Gra gwardzistów podobała się widowni, która wiele ich zagrań nagradzała oklaskami. Na atak górników odpowiadali natychmiastowymi kontruderzeniami, często niebezpiecznymi, siejącymi spore zamieszanie w szeregach obrońców zdobywcy Pucharu Polski. W efekcie byliśmy świadkami interesującego widowiska, które blisko 20 tys. Kibiców trzymało w napięciu aż dokońcowego gwizdka. Gwardziści po utracie trzeciej bramki jeszcze raz ruszyli do przodu, ale obrona zabrzan była już tym razem czujna i nie dała się zaskoczyć tak jak to miało miejsce jeszcze przed przerwą i w okresie 20 minut po zmianie stron. Najbardziej gorący moment przeżyli gornicy w 53 minucie.Biernacki miał wówczas kapitalną szansę podwyższenia rezultatu na 3:1 dla swojej drużyny. Minął w pełnym biegu Gorgonia i gdy znalazł się sam na sam z Kośtką, składając się do strzału, drugi stoper poprawił swój błąd i wślizgiem zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Takich momentów jak ten było w drugiej fazie spotkania więcej pod bramką górników. Na pewno w dniu wczorajszym obrona zabrzan nie stanowiła monolitu. Popełniała zbyt dużo błędów, których przeciwnik nie potrafił jednak wykorzystać.

Górnik zaczął grę w dobrym stylu, atakował całą szerokością boiska, piłka wędrowała dość dokładnie pomiędzy ruchliwymi zawodnikami. W miarę jednak upływu czasu w sprawnie funkcjonującym mechanizmie zaczęło się coś psuć. Druga linia w składzie Szołtysi, Deja, Skowronek albo nie potrafiła w porę cofnąc się do defensywy lub szybko wesprzeć atak. Właśnie słabsza postawa tej formacji miała decydujący wpływ na całość poczynań górników. Gwardziści sprytnie wykorzystali mało zdecydowaną i nazbyt przejrzystą grę górniczej trójki. A ponieważ zaprezentowali dodatkowo godną podziwu nieustepliwość, wolę walki, dokładność w przekazywaniu piłki,byli całkowice równorzędznym przeciwnikiem dla przodownika ekstraklasy. Byli bardzo bliscy wywalczenia remisu.

W Górniku pierwszoplanowe role grali tym razem: Lubański i Szołtysik. Włodek rozpoczął w pięknym stylu, oddał kilka groźnych strzałów. Potem jednak miał okresy przestojów. Zmobilizował się znowu do energiczniejszej gry, podobnie jak Szołtysik, gdy Szymczak po błędzie całej obrony, a przede wszystkim Anczoka i Oślizły zdołał strzelić dla Gwardii drugą bramkę. Odtąd przede wszystkim ci dwaj piłkarze najbardziej absorbowali obronę gości. Oni też mają największy udział w końcowym zwycięstwie zabrzańskiej jedenastki, w której tym razem było kilka słabszych punktów.poniżej swojego poziomu zagrali bez wątpienia Oślizło, Anczok, Skowronek i Deja, toteż trener Kowalski słusznie postąpił, wprowadzając na miejsce tego ostatniego Wilczka. Jeden z najstarszych graczy Górnika wniósł sporo ożywienia w poczynania gospodarzy, a ponadto sprytnie i w pięknym stylu strzelił zwycięską bramkę.

W Gwardii wszyscy zaslużyli na słowa uznania za wyjątkowo ambitną grę, ale szczególnie podobali się oprócz bramkarza Pochalika Szymczak, Kwaśniewski, Biernacki i Kraska. Naszym zdaniem Szymczak był najlepszym aktorem środowego widowiska, którego poziom uznać należy za dobry.

B. G., Sport Nr. 90(3728), Czwartek 8 czerwca 1972 r.