08.09.1984 - Bałtyk Gdynia - Górnik Zabrze 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
8 września 1984, godzina 16:00
1. liga 1984/85, 6. kolejka
Bałtyk Gdynia 1:0 (0:0) Górnik Zabrze Gdynia
Sędzia: Józef Grzesiuk (Suwałki)
Widzów: 6 000
HerbBaltykGdynia.gif Herb.gif
Rzepka 71 1:0

Andrzej Czyżniewski
Stanisław Melcer
Adam Walczak
Mieczysław Gierszewski
Zenon Sieracki
Mieczysław Cirkowski
Piotr Rzepka
Wiesław Toczek (46. Wojciech Kałużny) (79. Bolesław Błaszczyk)
Ryszard Przygodzki
Witold Witkowski
Marek Filipczak
SKŁADY
Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Marek Kostrzewa
Marek Majka
Waldemar Matysik
Ryszard Komornicki (78 Marian Zalastowicz)
Andrzej Pałasz
Andrzej Zgutczyński
Ryszard Cyroń (62 Leszek Brzeziński)
Trener: Bronisław Waligóra Trener: Hubert Kostka

Relacja

Sport

Przyszła kryska na...Cebrata

Gdynia. Przez 20 minut Cebrat utrzymywał czyste konto bramkowe i dopiero w 71 minucie gdyńskiego meczu zabrzańska reduta została zdobyta. Szczęśliwym strzelcem „złotej” bramki meczu został Piotr Rzepka, ale wcale nie mniejsze zasługi w jej zdobyciu przyznać należy Wojciechowi Kałużnemu, który z niewyleczoną jeszcze do końca kontuzją barku wszedł na boisko dopiero po przerwie. Przejął piłkę jeszcze na własnej połowie, popisał się iście sprinterskim 30-metrowym biegiem, dwoma kapitalnymi zwodami oraz idealnie zaadresowanym podaniem pod nogi Rzepki. A ten z 15 m strzelił płasko po ziemi i precyzyjnie w sam róg bramki, chociaż strzał nie był zbyt mocny i Cebrat miał pewne szanse obrony. Interweniował jednak o ułamek sekundy za późno. Ale bohater tej pięknej akcji Kałużny mówić może o wybitnym pechu. Pograł tylko pół godziny, mocno z resztą dając się we znaki obrońcom śląskim. Po jednym z ostrych starć odnowiła mu się kontuzja u musiał zejść z boiska. I znów nie wiadomo na jak długo.

Do 70 minuty przebieg gry wcale nie wskazywał na stratę obydwu punktów w bilansie górników. Rozpoczęli bardzo obiecująco i w pierwszej fazie meczu narzucili swoje warunki. Szczelne krycie, wyprzedzanie rywali i dokładniejsze podania pozwoliły im przejąć inicjatywę w środku pola, chociaż przed linią 16 m trudności ze sforsowaniem obrony Bałtyku wzrastały niepomiernie. W ogóle był to przede wszystkim pojedynek świetnie usposobionych linii obronnych, które w zasadzie nie dopuszczały do większości niebezpieczeństwa na własnych przedpolach. W pierwszej połowie obie drużyny miały praktycznie tylko po jednej dogodnej okazji podbramkowej.

Niewiele zmieniło się również po przerwie, chociaż Bałtyk grał bardziej zdecydowanie, a najwidoczniejszy był na boisku duet Kałużny – Rzepka. Ten drugi sprawiał najwięcej kłopotów obrońcom śląskim i wreszcie swój dobry dzień sfinalizował efektowną bramką.

W sumie dobry mecz i zasłużone zwycięstwo konsekwentnych stoczniowców, wśród których wyróżnili się Sieracki, Walczak, Rzepka, Przygodzki i niestety tylko przez pół godziny Kałużny. W Górniku solidna obrona, Majka i Pałasz, jednak mniej widoczny po przerwie.

Jerzy Gebert, Sport, nr 178 z 10 września 1984 r.