09.03.1969 - Odra Opole - Górnik Zabrze 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 marca 1969
1. liga 1968/69, 14. kolejka
Odra Opole 0:0  Górnik Zabrze Opole
Sędzia: Alojzy Jarguz (Olsztyn)
Widzów: ok. 15 000
HerbOdraOpole.gif Herb.gif

Kornek
Uranin
Krawiec
Brejza
Łucyszyn
Koprek
Zwierzyna
Klose
Ubras
Kot
Kolek (46 Harańczyk)
SKŁADY (1-4-3-3)
Jan Gomola
Rainer Kuchta
Jerzy Gorgoń
Stefan Florenski
Henryk Latocha
Alfred Olek
Erwin Wilczek
Alojzy Deja
Hubert Skowronek
Włodzimierz Lubański
Zygfryd Szołtysik
Trener: Antoni Brzeżańczyk Trener: Géza Kalocsay

Relacje

Kronika Górnika Zabrze

Jeszcze przed południem była w Opolu piękna słoneczna pogoda. Niestety mecz był rozgrywany w złych warunkach atmosferycznych. Biorąc po uwagę tak trudne warunki gry, spotkanie Odra - Górnik było dość interesujące i zakończyło się zasłużonym podziałem punktów. Piłkarze obu drużyn imponowali dobrym przygotowaniem kondycyjnym, niezłą szybkością, a przede wszystkim dużym poświęceniem i ambicją. Początkowo kibice gospodarzy drżeli o losy swojej drużyny. Najbardziej obawiano się duetu Szołtysik - Lubański. Przy uważnej, dobrze interweniującej obronie Odry, którą bezbłędnie dyrygował stoper Brejza, napastnicy Górnika mieli trudności z dojściem do pozycji strzałowej. W obu drużynach najsilniejszymi formacjami były nieustępliwie grające linie obronne. Na nich załamywały się wszystkie ataki jednej i drugiej drużyny. Wynik nie krzywdził żadnej z drużyn. Przed przerwą częściej atakowali gospodarze, natomiast w drugiej połowie meczu więcej do powiedzenia mieli goście. Przy odrobinie szczęścia opolanie mogli nawet zainkasować oba punkty.

Sport

Odra była bliższa sukcesu

Pierwszy po powrocie z Ameryki oficjalny występ ośmiokrotnego mistrza Polski Górnika Zabrze wywołał w Opolu olbrzymie zainteresowanie. Niestety fatalny stan boiska zalanego wodą uniemożliwił górnikom a także Odrze zademonstrowanie pełni swoich umiejętności. Chwilami spotkanie bardziej przypominało waterpolo niż futbol. Mimo tych trudności mecz zwłaszcza w drugiej połowie, był interesujący i trzymał ponad 15-tysięczną widownię w stałym napięciu. Oba zespoły wykazały świetne przygotowanie kondycyjne i przez pełnych 90 minut gra toczyła się w dość szybkim tempie.

Wynik remisowy nie krzywdzi żadnej z drużyn. Do przerwy minimalnie lepszym zespołem była Odra, której piłkarze szybciej dostosowali się do wymogów terenu. Natomiast w drugiej części meczu inicjatywa należała do gości, którzy kilkakrotnie zmusili Kornika do wykazania pełni swych umiejętności. W obu drużynach doskonale spisywały się bloki defensywne. Opolscy obrońcy pilnowali jak oka w głowie Lubańskiego i jego kolegów, nie dopuszczając górników do czystych pozycji strzeleckich. Bardzo dobry mecz rozegrał zwłaszcza Brejza, będący wczoraj najlepszym zawodnikiem na boisku. Skutecznie unieruchomił on zabrzańskiego bombardiera, któremu błotniste boisko wybitnie nie odpowiadało i nie mógł wykorzystać swego atutu- szybkości. Również obrońcy Górnika przez cały mecz grali bardzo czujnie i spokojnie. Młody Gorgoń dzielnie zastąpił kontuzjowanego Oślizłę i był obok Floreńskiego najsilniejszym punktem zabrskiej defensywy. Wiele oklasków zebrał Szołtysik, dzięki swojej sprytnej i inteligentnej grze. „Mały” było motorem większości akcji ofensywnych Górnika i wspólnie z pracowitym jak mrówka Skowronkiem bez przerwy zatruwali życie opolskim obrońcom. W środkowej linii dobrze radził sobie Wilczek, który celnymi przerzutami wysyłał kolegów w bój.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków Odry. Już w 5 minucie Zwierzyna główką zmusił Gomolę do największego wysiłku. W chwilę później Uranin będą 10 metrów od bramki Górnika fatalnie spudłował. Po kwadransie gra się wyrównała. Goście zarzucili bezproduktywne wózkowanie i zaczęli grać przerzutami. W 16 minucie strzał Wilcza sparował Kornek. Pod koniec pierwszej połowy spotkania pod bramką Górnika powstało spore zamieszanie, ale nikt z opolskich napastników nie trafił w piłkę i po rzucie rożnym wyszła ona na aut. Po zmianie stron boiska górnicy ruszyli z wielkim impetem i zamknęli Odrę w hokejowym zamku. Przez 15 minut gra toczyła się na przedpolu Kornika, który spisywał się jednak bez zarzutu. Obronił m. in. Groźny strzał Kuchty oraz popisał się piękną interwencją po „bombie” Latochy. Odra w tym okresie ograniczała się jedynie do wypadów. Jeden z nich w 64 minucie omal nie przyniósł gospodarzom powodzenia Kloze, będąc 3 metry od bramki , strzelił obok słupka, zaprzepaszczając doskonała okazję.

Wszyscy bez wyjątki aktorzy wczorajszego widowiska zasłużyli na słowa pochwały za olbrzymią ambicję i poświęcenie. Nie było dla nich straconych piłek, często padając nawet w czarną maź błota, nie rezygnowali z dokładnego przekazania piłki. Odra stanowiąca godnego rywala ośmiokrotnego mistrza Polski, miała najlepszych zawodników w Brejzie, Kornku i Klozem. W Górniku świetny mecz rozegrali Szołtysik, Floreński i czyniące stałe postępy Skowronek. Trochę statystyki: Górnik strzał 7 rzutów rożnych, Odra 5.

Po meczu powiedzieli: Kazimierz Górski- Myślałem, że Górnik nie wytrzyma kondycyjnie tego pojedynku, ale piłkarze zabrscy mile mnie rozczarowali. Wynik meczu uważam za sprawiedliwy. Bardzo dobrze spisywały się oba bloki defensywne.

DR. Geza Kalocsai- Fatalne boisko zepsuło cały pojedynek. Była to ciężka walka z groźnym przeciwnikiem i trenerem.

Antoni Brzezańczyk- Cieszę się z wyniku i gry moich podopiecznych. Piłkarze obu drużyn wykazali olbrzymią ambicję.

J. Smyrka, Sport nr 29 z 10 marca 1969.