09.04.1983 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 3:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 kwietnia 1983
1. liga 1982/83, 20. kolejka
Szombierki Bytom 3:2 (2:1) Górnik Zabrze Bytom
Sędzia: Aleksander Suchanek (Kraków)
Widzów: 4 000
HerbSzombierkiBytom.gif Herb.gif
Kapica 13

Kwaśniowski 31

Małnowicz 73
1:0
1:1
2:1
2:2
3:2

Koźlik 16

Brzeziński 56
Yellow card.gif Ossowski
Surlit
Sroka
Skiba
Mierzwiak
Gruszka
Sobol (75. Pawlikowski)
Jan Byś(64. Szewczyk)
Małnowicz
Kwaśniowski
Kapica
Sroka
SKŁADY Józef Machnik
Józef Dankowski
Bogdan Gunia
Tadeusz Dolny
Henryk Zimkowski
Erwin Koźlik (64. Adam Ossowski)
Krzysztof Szwezig
Werner Leśnik
Ryszard Komornicki
Andrzej Pałasz
Leszek Brzeziński
Trener: Hubert Kostka Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

Dwie bramki to za mało…

Bytom. „Czarna seria musi się kiedyś skończyć, toteż nie ukrywam, że bardzo bałem się spotkania z Górnikiem”- powiedział po meczu trener Szombierek Hubert Kostka. I trzeba przyznać, że miał sporo racji, bo Górnik grał w Bytomiu wyraźnie lepiej, niż w poprzednim spotkaniu z Katowicami na własnym boisku. Jego akcje były dość składne, druga linia, w której udanie zadebiutował Komornicki pozyskany z GKS Tychy- tworzyła solidną formację, zaś w napadzie Brzeziński i Pałasz, przebojowi i niezwykle aktywni, odzyskali skuteczność. Na wysokości zadania nie stanął jednak cały blok defensywy, z Machnikiem w bramce włącznie. Zabrzanie nie ustrzegli się utraty tak zwanej „głupiej” bramki i to już na początku spotkania, kiedy to Sroka, który rozegrał w sobotę chyba swój najlepszy mecz- wyśmienicie wystawił piłkę Kapicy, a ten przy biernej postawie obrońców i bramkarza zdobył prowadzenie. Wprawdzie fatalna passa w wiosennej rundzie nie pozostała bez wpływu na psychikę piłkarzy Zabrza, którzy byli usztywnienie w przeciwieństwie do przeciwnika, grającego z dużą swobodą i spokojem.

Ale tym razem utrata bramki mimo wszystkiego nie załamała gości, bo 2 min. później zdecydowana akcja ofensywna zainicjowana przez Pałasza, przyniosła wyrównanie. Koźlik zdecydował się na strzał z 16 m, piłka odbiła się od jednego z obrońców Szombierek i zmyliła Surlita wpadając do siatki. W ten sposób po 216 minutach gry Górnik nareszcie przełamał swą inercje strzałową i zdobył nareszcie gola. Radość jednak nie trwała zbyt długo w zabrzańskim zespole, bo oto w 32 min. sędzia Suchanek, który wcześniej nie zauważył ewidentnego podcięcia na polu karnym Kapicy przez Dolnego- podyktował rzut wolny z linii pola karnego. Kwaśniowski strzelił w stylu Platiniego, wykorzystując złe ustawienie się bramkarza w wadliwie ustawiony mur. W efekcie Szombierki ponownie zdobyły prowadzenie, uzyskując przez pewien czas przewagę psychiczną nad przeciwnikami. Obrońcy Górnika znów popełniają błędy, sami stwarzają zagrożenie pod własną bramką.

Po przerwie najpierw w 53 min. świetnie dysponowany Sroka idealnie wystawił piłkę Sobolowi, który strzelił jednak obok słupka, a potem obserwujemy szybki kontratak przeprowadzony przez Pałasza i Brzezińskiego, zakończony doskonałym strzałem z pierwszej piłki tego ostatniego. Surlit był bezradny. I w tym momencie- gospodarze jakby trochę pofolgowali, oddając inicjatywę przeciwnikowi. Zabrzanie jednak nie zdołali tego wykorzystać, natomiast Szombierki po jakimś czasie znów złapały wiatr w żagle i jeszcze raz w 73 min. dał znać o sobie niezmordowany Sroka. Jego prostopadłe podanie do Małnowicza otworzyło mu drogę do bramki Górnika i Szombierki już po raz trzeci w tym meczu uzyskały prowadzenie. W sumie mecz, chociaż nie stał na zbyt wysokim poziomie, to jednak był ciekawy ze względu na swą dramaturgię.

Po meczu trener Zdzisław Podedworny powiedział: „ Było to interesujące widowisko choćby na ilość bramek. Nie najlepsza gra defensywy zadecydowała o naszej przegranej, choć drużyna grała już lepiej, niż w poprzednich meczach. Szkoda, że nie zdobyliśmy punktu, bo utraty jednej bramki można było uniknąć, co nie znaczy, że Szombierki nie wygrały zasłużenie.”

Trener Hubert Kostka: „Całemu zespołowi należą się słowa uznania za ambicję i wolę walki. Zdobyliśmy dwa cenne punkty, które pozwolą nam na jakiś oddech”.

Andrzej Marondel, Sport nr 71 z dnia 11 kwietnia 1983