09.07.1961 - Dynamo Berlin - Górnik Zabrze 4:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 lipca 1961 (niedziela)
Puchar Intertoto 1961, grupa A3, 4. kolejka
Dynamo Berlin 4:3 (1:0) Górnik Zabrze Berlin
Sędzia: Stanislav Fencl (Praga, Czechosłowacja)
Widzów: 6 000
HerbDynamoBerlin.gif Herb.gif
Klingbiel 3

Heine 52


Heine 81 k
Poklitar 90
1:0
1:1
2:1
2:2
2:3
3:3
4:3

Skaba 49 s

Jankowski 60
Wilczek 70
(1-3-2-5)
Willi Marquardt
Rolf Starost
Werner Heine
Martin Skaba
Hermann Bley
Herbert Maschke
Bernd Bauchspieß
Waldemar Mühlbächer
Emil Poklitar
Günter Schröter
Wilfried Klingbiel
SKŁADY (1-3-2-5)
Hubert Kostka
Stefan Florenski
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Marian Olejnik
Jan Kowalski
Edward Jankowski
Erwin Wilczek
Jerzy Musiałek
Ernest Pol
Roman Lentner
Trener: János Gyarmati Trener: Augustyn Dziwisz

Dodatkowe informacje

  • Według innego źródła w zespole Górnika wystąpili Antoni Franosz oraz Ginter Gawlik zamiast Olejnika i Jankowskiego.
  • Według innego źródła widzów 5 000.

Relacja

Sport

Protesty berlińczyków przeciw 12 graczowi gospodarzy.

Dawno już berlińczycy nie oglądali tak efektywnego i skutecznego futbolu, jak wczoraj. Było to w głównej mierze zasługą zabrzan. Lider naszej ekstraklasy wypadł w Berlinie nie gorzej, niż przed tygodniem kiedy to rozgromił Dynamo 5:1. Jego dynamiczne, szybkie akcje zaczepne, kończone zwykle ostrymi strzałami na bramkę Marqusrdta, podobały się widowni. Toteż często oklaskiwano górników przy otwartej kurtynie. A to że nie powtórzyli sukcesu sprzed siedmiu dni, nie wzbogacili swojego dorobku w rozgrywkach Intertoto, było nie tyle ich wiarą ile „zasługą” czechosłowackiego arbitra, który wyraźnie skrzywdził naszych piłkarzy.

Wystarczy powiedzieć, że w drugiej połowie meczu Polacy zdobyli dwie bramki, które zostały anulowane przez sędziego. W obu wypadach dopatrzył się on ofsajdów, chociaż ich w rzeczywistości nie było. Najlepszym tego dowodem byłą postawa publiczności która gorąco protestowała, kiedy arbiter nakazywał wznowienie gry spod bramki Dynama. Najzupełniej problematyczny był również rzut karny, z którego gospodarze zdobyli w 80 minucie wyrównanie. To fakt, że na polu karnym górników powstało wówczas olbrzymie zamieszanie, lecz nikt nie zauważył celowego zagrania ręką, które posłużyło sędziemu jako pretekst do podyktowania jedenastki.

Rzecz jasna, iż te wszystkie fakty nie mogły pozostać bez wpływu na postawę zabrzan. Walcząc nie tylko ze stawiającym wszystko na jedną kartę ambitnym przeciwnikiem, ale mając także przeciwko sobie stronniczego arbitra, załamali się oni w końcówce. Popełnili kilka błędów w obronie i w rezultacie w ostatnich sekundach gry stracili bramkę, która pozbawiła ich pozycji lidera w swojej grupie.

W Górniku nie stanęła na wysokości zadania obrona. Tylko Oślizło osiągnął normalny poziom, natomiast Floreński i Olszówka popełnili kilka niebezpiecznych kiksów, które w konsekwencji doprowadziły do nieprzyjemnych powikłań pod bramką Kostki. Pomoc, a zwłaszcza atak Górnika spisały się bez zarzutu i do tych formacji nie można mieć najmniejszych pretensji za porażkę.

Sport nr 81, 10 lipca 1961