09.08.1959 - Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 sierpnia 1959 (niedziela), godzina 18:00
1. liga 1959, 13. kolejka
Pogoń Szczecin 1:3 (1:2) Górnik Zabrze Szczecin
Sędzia: Grzegorz Aleksandrowicz (Warszawa)
Widzów: ok. 30 000
HerbPogonSzczecin.gif Herb.gif
Kalinowski 3 1:0
1:1
1:2
1:3

Jankowski 10
Pol 22
Pol 87
Ludwik Konarski (46 Zygmunt Mendalko)
Teodor Jabłonowski
Zdzisław Nowacki
Eugeniusz Ksol
Zygmunt Przybylski
Ryszard Wiśniewski
Roman Jaworski
Stanisław Mielniczek
Henryk Kalinowski
Jerzy Słowiński (46 Marian Kielec)
Bogdan Bakuła
SKŁADY Joachim Szołtysek
Antoni Franosz
Stefan Florenski
Henryk Hajduk
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Edward Jankowski
Manfred Fojcik
Edmund Kowal
Ernest Pol
Jan Kowalski
Trener: Edward Brzozowski Trener: Janos Steiner

Relacja

Sport

Ambicja outsidera zbyt słabą bronią

Szczecin (tel, wł). Nie doszło do sensacji w meczu Pogoni z Górnikiem. Wielu obserwatorów meczu uważa zwycięstwo zabrzan za zbyt wysokie, wskazując na dwie bramki, które fatalnie przepuścił Konarski w pierwszej połowie. Zapominają oni o tym, że sędzia Aleksandrowicz nie uznał gościom aż czterech bramek z powodu "spalonych" lub rzekomych "spalonych". Poza tym w grze obydwu drużyn była tak wielka różnica, że mówienie "co by było gdyby" - jest zwykłą stratą czasu. Zabrzanie górowali nad gospodarzami pod każdym względem i do ich zwycięstwa nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

Jest prawdą, że "pogoniarze" walczyli z wyjątkową ambicją i ofiarnością i w drugiej połowie wykazali się lepszą kondycją. Nie zmieni to jednak faktu, że każdą akcję gości znamionowała dojrzałość i swoboda w operowaniu piłką. Dzięki tym właśnie walorom górnicy dali sobie bez trudu radę z żywiołowością surowego technicznie i taktycznie przeciwnika.

Mecz zaczął się sensacyjnie. Już w 3 minucie gry Pogoń prowadziła 1:0. Daleki strzał Kalinowskiego wylądował w samym okienku obok zaskoczonego Szołtyska. Ale riposta zabrzan była natychmiastowa. Ataki górników sunęły jeden za drugim i w 10 minucie Jankowski, a w 20 minucie Pohl zdobyli dwie bramki.

Po przerwie widać było u gości oznaki zmęczenia silnym tempem pierwszych 45 minut i z kolei inicjatywa przeszła całkowicie w ręce portowców. Przez długie momenty przesiadywali oni na połowie gości, jednakże napastnicy Pogoni nie umieli sforsować obrony Górnika. Natomiast jeden wypad zabrzan przyniósł im jeszcze jedną bramkę.

W Górniku świetny mecz zagrał Jankowski, który był najpracowitszym zawodnikiem. Inicjował ataki, dużo strzelał, a w razie potrzeby znajdował się zawsze pod własną bramką, skąd natychmiast organizował kontratak. Pohl zaczął świetnie, ale po jednej wywrotce na plecy, w której potłukł się dotkliwie i kontuzji w drugiej połowie meczu, był już mniej widoczny. Nieźle grał Kowalski, który świetnie rozumiał się z Pohlem, a rajdami po lewym skrzydle stwarzał wiele niebezpiecznych sytuacji pod bramką Pogoni. Fojcik i Kowal byli w tym meczu najsłabsi w ataku, ale i im nie można odmówić dobrych chęci. W pomocy brylował Gawlik, który w okresach przewagi Górnika zapuszczał się daleko do przodu, wiele razy strzelając na bramkę przeciwnika. Olejnik był pracowity, ale rzadko włączał się w akcje ofensywne. W defensywie bardzo dobry mecz zagrał Floreński, miał jednak we Franoszu i Hajduku słabych współpartnerów. Szołtysek był mało zatrudniany.

W Pogoni na najwyższą notę zasłużył świetnie grający Jabłonowski, który był najjaśniejszym punktem defensywy. Atak portowców stanowił piątkę nierozumiejących się solistów i z tak anemiczną formacją trudno będzie portowcom myśleć o zwycięstwach nawet na własnym boisku.

Tadeusz Kalinowski, Sport nr 103, 10 sierpnia 1959

Przegląd Sportowy

Zabrzanie obronili w Szczecinie pierwszą lokatę w tabeli

Mecz rozpoczęli gospodarze i to bardzo szczęśliwie. Po kilku zagraniach środkowy napastnik Kalinowski zupełnie nieobstawiony przez obrońców Górnika strzelił niespodziewanie z odległości ok. 25m i piłka odbiwszy się od wewnętrznej strony poprzeczki, ugrzęzła w siatce bramki Szołtyska. Tak więc w 3 minucie gospodarze prowadzili 1:0.

Górnicy zerwali się natychmiast do kontrataku i już w minutę później Fojcik pięknie strzelił z bliskiej odległości prosto w ręce Konarskiemu. Za moment daleki wykop obrony szczecińskiej przejmuje pomoc Górnika, następują dwa kolejne ataki, z których w 9 minucie Jankowski lekkim, łatwym do obrony strzałem zdobywa wyrównanie.

Teraz zaznacza się przewaga gości. Kolejno trzy razy Konarski wyciąga piłkę z siatki, trzy razy jednak gra rozpoczyna się od bramki a nie od środka, ponieważ napastnicy Górnika strzelali z pozycji spalonych.

W 23 minucie Pohl ograł dwóch obrońców Pogoni i ładnym strzałem zdobył drugą bramkę dla swojej drużyny. Ledwie piłka została zagrana od środka, a już napastnicy Górnika podprowadzili ją na pole karne Pogoni i Pohl znowu szykował się do strzału. Tym razem jednak Konarski był szybszy i wybrał mu piłkę spod nóg.

Po 30 minutach gry następują kontrataki gospodarzy. Kolejno 2-krotnie egzekwują oni rzuty rożne, jednak defensywa Górnika wygrywa pojedynki główkowe i akcje przenoszą się na środek boiska. Napastnicy Górnika coraz częściej zmieniają pozycje, siejąc prawie bez przerwy zamęt na polu karnym gospodarzy. W tym okresie jedynie dobra gra obrony Pogoni chroni ją od utraty dalszej bramki.

W II połowie gospodarze zmienili bramkarza, poza tym na miejsce słabo grającego Słowińskiego grał teraz junior Kielec. Wniósł on do tej formacji nieco ożywienia i przez 15 minut gospodarze byli stroną atakującą. Nie potrafili jednak uzyskanej w polu przewagi uwidocznić celnymi strzałami.

Tak więc po okresie 15-minutowym, kiedy szczeciniacy zwolnili nieco tempa, rozpoczęła się znowu seria ataków górników. Szybko kombinowali oni w polu stosując przerzuty na skrzydła i zmiany pozycji. Nie udało im się jednak w tym okresie podwyższyć wyniku, co jest zasługą dobrze, choć nieco za ostro, grającej obrony Pogoni. Najlepszy w tej linii Nowacki obniżył sobie jednak notę brzydkim faulem na Pohlu w 78 min. Pohl kilka minut pauzował, korzystając z pomocy dyżurnego lekarza. Kiedy jednak wyszedł na boisko zrewanżował się gospodarzom zdobyciem trzeciej bramki dla swoich barw. Nie bez winy był tutaj obrońca gospodarzy Jabłonowski, który pozwolił ograć się w dziecinny sposób.

Na najwyższe noty u zwycięzców zasłużyli pomocnik Gawlik, stoper Florenski oraz wszędobylski łącznik Fojcik. Nieco słabiej, niż oczekiwaliśmy zagrał Pohl. W zespole gospodarzy najlepszy był stoper Głowacki.

Przegląd Sportowy nr 140, 9 sierpnia 1959

Linki zewnętrzne