09.10.1988 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 3:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 października 1988 (niedziela), godzina 18:00
1. liga 1988/89, 11. kolejka
Górnik Zabrze 3:0 (0:0) Pogoń Szczecin Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Zygmunt Ziober (Przemyśl)
Widzów: 8 758
Herb.gif HerbPogonSzczecin.gif
Rzepka 47
Baran 57
Komornicki 90 k
1:0
2:0
3:0
Yellow card.gif Sokołowski, Borkowski, Krzystolik
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Józef Dankowski
Marek Piotrowicz
Piotr Jegor
Robert Warzycha
Piotr Rzepka (72 Dariusz Koseła)
Ryszard Komornicki
Jan Urban
Krzysztof Baran
Krzysztof Zagórski (46 Andrzej Orzeszek)
SKŁADY Marek Szczech
Mariusz Kuras
Piotr Żelazowski
Kazimierz Sokołowski
Andrzej Miązek
Krzysztof Urbanowicz
Mariusz Borkowski
Artur Chwedczuk
Marek Ostrowski
Dariusz Adamczuk
Jacek Krzystolik
Trener: Marcin Bochynek Trener: Lesław Ćmikiewicz

Relacja

Bilet meczowy.

Sport

Nierówne połowy

Zabrze. Rzut karny podyktowany w ostatniej minucie spotkania zawsze wzbudza sporo kontrowersji. Ale tym razem nie było żadnych wątpliwości - Krzysztof Baran został w sposób ewidentny sfaulowany przez Krzysztofa Urbanowicza w obrębie pola karnego i decyzja arbitra mogła być tylko jedna. Ryszard Komornicki nie zmarnował wymarzonej wprost okazji na zdobycie gola i zapewnił swojej drużynie dodatkowy punkt za zwycięstwo różnicą trzech bramek.

Mistrzowie Polski od pierwszego gwizdka arbitra Zygmunta Ziobera ruszyli do frontalnego ataku. Z pewnością dodatkowo zmobilizowała ich porażka GKS Katowice na własnym boisku z Jagiellonią. Tym niemniej zabrzanie mieli spore kłopoty ze sforsowaniem zmasowanej obrony gości. A gdy ta sztuka już im się udawała - posyłali piłkę obok bramki lub padała ona łupem szczęśliwie broniącego Marka Szczecha.

W siódmej minucie strzał Marka Piotrowicza z 20 metrów zatrzymał się na poprzeczce i był to pierwszy sygnał ostrzegawczy dla portowców. Później dogodne pozycje na zdobycie gola mieli kolejno: Jan Urban i dwukrotnie Robert Warzycha, ale piłka ani razu nie zatrzepotała w siatce bramki Marka Szczecha. W 41 minucie Robert Warzycha, pragnąc zrehabilitować się za wcześniejsze niepowodzenia, zdecydował się na indywidualną akcję. W pełnym biegu minął trzech piłkarzy Pogoni i gdy wbiegał w pole karne został z tyłu podcięty przez Kazimierza Sokołowskiego. Żółta kartka oraz rzut wolny nie były w stanie zrekompensować znakomitej szansy na zdobycie gola. Podopieczni Lesława Ćmikiewicza w pierwszych trzech kwadransach właściwie tylko dwa razy zagrozili poważniej Józefowi Wandzikowi.

W drugiej odsłonie meczu przewaga Górnika zwiększała się z minuty na minutę. Zabrzan uskrzydliła pierwsza bramka zdobyta przez Piotra Rzepkę, który z 18 metrów trafił w samo okienko. Dziesięć minut później Krzysztof Baran wykorzystał idealne podanie Andrzeja Orzeszka i z najbliższej odległości umieścił piłkę po raz drugi w bramce Pogoni. Wydawało się, że kolejne gole dla obrońców mistrzowskiego tytułu są tylko kwestią czasu. Ale minuty upływały, a konto bramkowe nie ulegało powiększeniu. Owszem - były dogodne pozycje do zmiany rezultatu, ale żaden z piłkarzy Górnika nie potrafił stanąć na wysokości zadania.

Gdy wydawało się, że portowcom uda się uniknąć najwyższego wymiaru kary - doszło do sytuacji opisanej na początku niniejszego sprawozdania. Dzięki trzybramkowej wygranej zabrzanie ponownie usadowili się na fotelu lidera ekstraklasy i czekają na odpowiedź najgroźniejszych rywali. Ale dopiero za dwa tygodnie.

Bogdan Nather, Sport nr 199, 10 października 1988