10.06.1984 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 0:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
10 czerwca 1984
1. liga 1983/84, 29. kolejka
Legia Warszawa 0:1 (0:1) Górnik Zabrze Warszawa
Sędzia: Alojzy Jarguz (Suwałki)
Widzów: ok. 12 000
HerbLegiaWarszawa.gif Herb.gif
0:1 Dankowski 3g

Kazimierski
Kaczmarek
Karaś
Załężny
Kubicki
Biernat (71 Tomczyk)
Buncol
Buda
Putek
W. Sikorski (60 Adamczyk)
Cebula
SKŁADY
Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Adam Ossowski
Marek Majka
Waldemar Matysik
Andrzej Zgutczyński
Ryszard Komornicki (88 Marek Piotrowicz)
Andrzej Pałasz
Leszek Brzeziński (46 Ryszard Cyroń)
Trener: Jerzy Kopa Trener: Hubert Kostka

Relacje

Sport

Jeden strzał - jedna bramka.

Na początek relacji kilka liczb. Gospodarze oddali w tym meczu 12 celnych i 14 niecelnych bądź zablokowanych strzałów. Goście tylko jeden celny, z którego padła bramka – i 4 niecelne lub zablokowane. Bilans kornetów brzmi 14-1 dla legionistów. Jednak warszawianie zeszli z boiska pokonani. Niedostatek umiejętności? Brak szczęścia? Kapitalna gra bramkarza Górnika – Cebrata? Pytań można postawić więcej, ale generalna odpowiedź powinna chyba brzmieć: wszystkiego po trochu.

Bezsprzecznie o końcowym rozstrzygnięciu zadecydowało wydarzenie z 3 minuty. Oto Majka wykonał dośrodkowanie z prawej strony, para stoperów Legii potraktowała szybującą dość długo piłkę niefrasobliwie, nie zareagował też prawidłowo Kazimierski i Dankowski, który znalazł się daleko w przodzie uderzył celnie głową.

Niespodziewanie raczej prowadzenie zabrzan, w kontekście poprawnej ostatnio dyspozycji legionistów, przesądziło dalszym scenariuszu spotkania. Piłkarze rzadko zapominając o konieczności obrony. Górnicy demonstrowali skomasowaną, ale trzeba przyznać rozsądną defensywę, szukając szczęścia w sporadycznych kontr wypadach. Zabrzanie mieli nawet dwukrotnie wyśnione okazje do poprawienia wyniku (obie zaprzepaścił Zgutczyński), lecz z drugiej strony Legia stworzyła szans bramkowych kilkanaście. Dobrze strzelali: Biernat, Kaczmarek (choć dwukrotnie nie trafił z dogodnych pozycji), próbowali też szczęścia: Buda, Buncol, Cebula, Karaś, czy Kubicki. Bramkarz Górnika, imponujący spokojem, pewnością chwytu i przede wszystkim znakomitym ustawieniem się, stanowił zaporę nie do przebycia.

Trener Ryszard Kulesza stwierdził po meczu (na trybunach widzieliśmy też Kazimierza Górskiego), iż ataki legionistów były za mało urozmaicone, strzały sygnalizowane i nazbyt przejrzyste, by mogły zaskoczyć świetnie dysponowanego Cebrata i broniącą się długimi okresami całą „jedenastką” drużyny gości.

Zapewne Ryszard Kulesza ma rację, bo przecież trudno inaczej zinterpretować rezultat, biorąc za przesłanki liczby podane na początku sprawozdania. A wynik jeszcze raz potwierdził tezę, iż w wieloletniej rywalizacji Górnika i Legii, bez względu na notowania obu zespołów w tabeli, każde rozstrzygnięcie należy brać pod uwagę.

Grzegorz Stański, Sport, nr 114 z 11 czerwca 1984 r.