10.06.1992 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 2:1 pd.

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
10 czerwca 1992 (środa), godzina 17:00
Puchar Polski 1991/92, rewanż 1/2 finału
Górnik Zabrze 2:1 pd. (1:1, 1:1) ŁKS Łódź Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Krzysztof Perek (Poznań)
Widzów: 4 045
Herb.gif HerbLKSLodz.gif
R. Staniek 16 g

Orzeszek 107
1:0
1:1
2:1

Kruszankin 28 k
Piotrowicz, Jegor Yellow card.gif Nowacki
(1-3-5-2)
Marek Bęben
Grzegorz Dziuk
Tomasz Wałdoch
Marek Piotrowicz
Krzysztof Zagórski (91 Wojciech Ozimek)
Ryszard Staniek
Piotr Jegor
Dariusz Koseła
Mieczysław Agafon
Henryk Bałuszyński (87 Andrzej Orzeszek)
Ryszard Kraus
SKŁADY (1-4-4-2)
Andrzej Woźniak
Rafał Pawlak
Marek Chojnacki
Juliusz Kruszankin
Tomasz Lenart
Jacek Traczyk
Tomasz Wieszczycki
Zdzisław Leszczyński
Dariusz Nowacki
Tomasz Cebula (73 Adam Grad)
Mariusz Gałaj (46 Krzysztof Stefański)
Trener: Jan Kowalski Trener: Ryszard Polak

Relacje

Program meczowy.

Sport

Zabrze. To spotkanie było godne miana przedwczesnego finału Pucharu Polski. Oglądaliśmy w nim sporo dobrego futbolu, wiele szybkich pomysłowych akcji i interwencji bramkarzy, a i emocje towarzyszyły wydarzeniom na boisku do ostatniej minuty, do ostatnich sekund. I od początku gry oba zespoły próbowały atakować, a pierwszy groźny strzał był dziełem Pawlaka, który w 6 minucie, po zbyt krótkim piąstkowaniu Bębna uderzył z woleja z rogu szesnastki minimalnie niecelnie. W 9 minucie, górnicy odpowiedzieli kontrą Wałdocha i przedłużeniem akcji Agafona, Ryszard Staniek główkował i piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitka przepychającego się zaplątała. W 13 minucie Kraus strzelał jeszcze raz tym razem z 13 metrów główką po centrze Piotrowicza i znowu minimalnie chybił. Wreszcie przyszła 16 minuta gry. Jegor z boku szesnastki wykonywał rzut wolny. Zacentrował, piłka odbiła się jeszcze od Leszczyńskiego, a Ryszard Staniek z 6 metra wpakował ją głową do siatki. Górnicy wcale na tym nie poprzestali. Kraus wywalczył piłkę w środku pola, zagrał do Stańka, ten wypuścił Zagórskiego, ale boczny pomocnik zabrzan zepsuł szansę sam na sam i Woźniak był górą. Ta zmarnowana okazja natychmiast się zemściła. Woźniak podał ręką do Cebuli na linię środkową boiska. Długi rajd z „klepką” po drodze doprowadził łodzianina na 15 metr. Tam wykonał zwód, na który dał się nabrać Dziuk i wślizgiem sfaulował rywala. Rzut karny bez problemów wykorzystał Kruszankin i spotkanie praktycznie zaczęło się od nowa. Zabrzanie szukali swoich szans w ataku, a łodzianie bronili się myśląc mniej o kontrach a przede wszystkim o dogrywce. Doczekali się jej bowiem: główka Bałuszyńskiego z 5 metrów wylądowała znowu na poprzeczce, a dobitka Agafona była za słaba (29 min), po wolnym Jegora Woźniak odbił piłkę przed siebie, lecz dobiegają, a Zagórski został sfaulowany. Zagórski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem ŁKS (62 min. że wymienimy tylko te najlepsze do zdobycia goli szanse).

Trzeba więc było sięgać po dodatkowe punkty regulaminu PP. Dogrywkę znowu rozpoczęli atakami zabrzanie. Próba Agafona w 94 min była jednak niecelna, choć do bramki było 10 metrów, natomiast uderzenie Ozimka z 11 metrów obronił Woźniak. Aż wreszcie stało się. W 107 minucie Bęben wykopał piłkę bardzo daleko. Lenart chciał ją wybić, ale skiksował i zmylił wszystkich z wyjątkiem Orzeszka, który stanął nagle oko w oko z Woźniakiem. Uderzył z pierwszej piłki. A raczej powiedzmy, chciał uderzyć z pierwszej piłki, bo on też źle trafił nogą w piłkę i ta zmyliwszy Woźniaka wtoczyła się do siatki. Dopiero wtedy ŁKS ruszył do przodu. Dziuk kolanem wybił piłkę na róg z 5 metrów po centrze Chojnackiego uprzedzając rywali (110 min), a Wieszczycki w 120 minucie strzelił po długim rogu, ale minimalnie przestrzelił i wyeliminowanie ŁKS stało się faktem. Szkoda jedynie, że do tego pięknego meczu i bardzo dobrej postawy obydwu drużyn nie dostroił się arbiter. Wydał wiele dziwnych decyzji. Powinien za faule na Cebuli przynajmniej żółtą kartką ukarać ewidentnym karnym na Zagórskim. Mamy nadzieję że w finale arbiter będzie lepszy.