12.11.1983 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
12 listopada 1983
1. liga 1983/84, 15. kolejka
ŁKS Łódź 2:1 (1:1) Górnik Zabrze Łódź
Sędzia: Jan Sądowicz (Kraków)
Widzów: 5000
HerbLKSLodz.gif Herb.gif

R. Robakiewicz
Ziober 76
0:1
1:1
2:1
Komornicki 40
Józef Robakiewicz
Witold Bendkowski
Marek Dziuba
Gajda
Różycki
Marek Chojnacki
Klimas
Witold Wenclewski
Sybilski (65 min. Jacek Ziober)
Marek Płachta
Ryszard Robakiewicz
SKŁADY Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Tadeusz Dolny
Marek Piotrowicz
Marek Majka
Ryszard Komornicki
Werner Leśnik
Andrzej Pałasz
Andrzej Zgutczyński
Leszek Brzeziński (76 min. Marian Zalastowicz)
Trener: Leszek Jezierski Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

Junior daje przykład...

Zdzisław Podedworny prowadzący po raz ostatni w lidze zespół Górnika był barzdo po meczu zdenerwowany. "Do 60 minuty było przecież tak dobrze, mogliśmy nawet prowadzić. Nie wiem, co się stało, że mój zespół w ostatnim okresie meczu cofnął się i oddał inicjatywę". Nawet biorąc pod uwagę fakt, że rozemocjonowani trenerzy patrzą na mecz z perspektywy jednej tylko drużyny, jest w tym sporo racji. Rzeczywiście Górnik po uzyskaniu prowadzenia 1-0 bardzo szybko stracił gola, a parę chwil później nie wykorzystał świetnej sytuacji (ostatni w ŁKS wygrał pojedynek z parą Zgutczyński – Brzeziński). Zamiast 1-1 mogło być 0-2 ale z drugiej strony R. Robakiewicz już w 3 minucie po płynnej akcji swojej drużyny i centrze Bendkowskiego spod narożnej chorągiewki główkował w poprzeczkę i gdyby górnicy mieli trochę więcej szczęścia, utrata gola w tak wczesnej fazie meczu mogła wycisnąć spore piętno na dalszym przebiegu spotkania.

Prawdą jest również, że w drugiej połowie ŁKS miał wyraźną przewagę. Łódzka druga linia zagrała znacznie lepiej niż ta sama formacja w drużynie z Zabrza, stąd owo "cofnięcie się" górników o którym mówił trener Podedworny. Zgutczyński i Brzeziński, także Pałasz, daremnie czekali na piłkę w przodzie. Podania do nich nie docierały, atak zabrzan odcięty był od swoich tyłów.

W 40 minucie, a więc okresie, gdy gra była wyrównana, z okresami nieznacznej przewagi to jednej to drugiej drużyny, prowadzenie dla gości uzyskał Komornicki, ale duży jest również wkład Pałasza, który miał piłkę przy końcowej linii boiska i widząc, że łódzcy obrońcy zbyt głęboko weszli we własne pole karne, wycował piłkę do nadbiegającego Komornickiego. Już niecałe dwie minuty później było 1-1. Klimas dośrodkował z rogu boiska, a tym razem R. Robakiewiczowi udało się to, co nie wyszło na początku meczu – celny strzał głową.

Wejście na boisko Ziobra ożywiło grę łódzkiego napadu. Kilka dynamicznych rajdów juniora wpłynęło mobilizująco na kolegów. Posypały się strzały, aż wreszcie w 76 minucie tenże Ziober strzałem z 15 metrów pokonał Cebrata i Górnika, bo gol ten przesądził o końcowym wyniku, chociaż jeszcze w 87 inucie R. Robakiewicz przestrzelił z 3 metrów, a na parę sekund przed końcem Chojnacki podcięty został na polu karnym. Sędzia gwizdnął, ale wskazał na środek boiska, co oznaczało zakończenie spotkania.

Wojciech Filipiak, Sport nr 223 z dnia 14 listopada 1983r