13.09.2012 - Jak Ernest Pohl z głęboką raną kolana strzelił 4 gole Legii

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj

9 kwietnia 1961 r. Górnik Zabrze rozgromił na swoim stadionie Legię aż 5:1. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie postawa Ernesta Pohla, który miał być tylko statystą na boisku (zagrał z głęboką raną kolana), a tymczasem strzelił aż 4 bramki.

- Ernest w ogóle nie trenował w tygodniu poprzedzającym mecz z Legią. Siedział sobie w domu i kurował się – wspomina Stanisław Oślizło, uczestnik wspomnianego spotkania ligowego z Legią.- W szatni, gdy zebraliśmy się przed samym spotkaniem, okazało się, że jest nas tylko trzynastu. W tym dwóch bramkarzy. Nasz trener postanowił do ataku przesunąć obrońcę, Edka Olszówkę, ale i tak były problemy. Siedzieliśmy w szatni markotni, a wtedy dyrektor Gładych posłał auto służbowe po Ernesta do domu – opowiada Oślizło, który pełni teraz funkcję doradcy prezesa Górnika.

Gdy Pohl (wówczas obowiązywała pisownia nazwiska – Pol) zameldował się w szatni tuż przed meczem, lekarz klubowy nakazał mu zdjęcie obandażowanego kolana. - Gdy zobaczyłem głęboką ranę i prawie żywe mięso, o mało nie zemdlałem – relacjonuje dalej Oślizło. - Cofnąłem się o krok, by na to nie patrzeć. Lekarz nałożył na ranę maść, obandażował na nowo i założył mu nakolannik. Ernest nawet się nie skrzywił i wyszedł na boisko. Miał tylko pełnić rolę straszaka, stać na polu karnym Legii, by skupiać na siebie uwagę obrońców. Jakież było nasze zdziwienie, gdy Ernest nie tylko nie stał, ale jeszcze strzelił cztery bramki. Rozbiliśmy Legię, w czym największa zasługa była właśnie Ernesta. Myśmy w tamtym czasach lali Legię jak chcieli. Mam nadzieję, że w niedzielę wrócimy do tej tradycji - śmieje się Oślizło.

Linki zewnętrzne

Artykuł na stronie oficjalnej Górnika.