14.08.1958 - Górnik Zabrze - Polonia Bydgoszcz 8:0
14 sierpnia 1958 (Czwartek) 1. liga 1958, 16. kolejka |
Górnik Zabrze | 8:0 (5:0) | Polonia Bydgoszcz | Chorzów, stadion Ruchu Sędzia: Fronczyk Widzów: 20 000 |
Kowal 11 Jankowski 19 Jankowski 27 Jankowski 36 Jankowski 42 Gawlik 67 Jankowski 77 Gawlik 83 |
1:0 2:0 3:0 4:0 5:0 6:0 7:0 8:0 |
|||
Józef Kaczmarczyk Antoni Franosz Stefan Florenski Henryk Hajduk Ginter Gawlik Marian Olejnik Jan Pieczka Edward Jankowski Manfred Fojcik Edmund Kowal Henryk Czech |
SKŁADY | Henryk Burchardt Ryszard Dziadek Janusz Jędrzejczak Teofil Murzyn Stanisław Kutka Roman Golz Jan Sylwestrzak Roman Armknecht Marian Norkowski Ryszard Kulesza Jerzy Brzeski | ||
Trener: Zoltán Opata | Trener: Józef Kotlarczyk |
Relacja
Sport
Ostry ,,fedrunek" Jankowskiego i Kowala
Chorzów (Stadion Ruchu) - Zeszłoroczny mistrz przypomniał sobie najlepsze chwile z ubiegłego roku i bydgoska Polonia nie istniała na boisku. Na dobrą sprawę, nawet ten rekordowy rezultat jest bardzo korzystny dla drużyny Norkowskiego, gdyż równie dobrze mogło być 10:0, 12:0, a nawet 15:0. Okresami gra przypominała trening na jedną bramkę i zabawę w kotka i myszkę.
Głównym reżyserem owocnej działalności ofensywy zabrskiej był bezsprzecznie Kowal. Lewy łącznik górników wypracowywał kolegom niezliczoną wprost ilość sytuacji podbramkowych. Wzorowo wysyłał w bój współtowarzyszy, a przede wszystkim niezwykle pracowitego Jankowskiego, który zanotował niecodzienny rekord - ,,hat trick” oraz dwie dodatkowe bramki. W zasadzie para ta wystarczała w zupełności, by wywlec na światło dzinne olbrzymie braki techniczne, taktyczne Murzyna, Dziadka, Kutki i pozostałych.
Tak nierównego boju nie widzieliśmy jeszcze na ligowych boiskach. Toteż nikt chyba z obserwatorów tego meczu nie będzie miał zastrzeżeń że postawę bydgoszczan oceniliśmy najniższą notą zespołową w tegorocznych bojach o punkty. Łącznie daliśmy całej jedenastce Polonii dwanaście punktów.
(KW), Sport nr 98 Katowice, piątek 15 sierpnia 1958 r.
Przegląd Sportowy
5 bramek "Jany". Górnik gromi Polonię Bydgoszcz w rekordowym wyniku.
Słabą recenzję otrzymał Górnik za swój występ w Warszawie. Dlatego co wierniejsi zwolennicy jedenastki mistrza Polski pojechali do Chorzowa gdzie Górnik wspólnie z Ruchem organizował dwumecz na Śląskim Stadionie. Jednak Ci, którzy pojechali do Chorzowa i "opłacili podwójny bilet" nie żałowali tego. Górnik zagrał bardzo dobry mecz. Rozniósł formalnie piłkarzy bydgoskich aplikując im 8 bramek. Osiem bramek to bardzo dużo. Ale nawet tak wysokie zwycięstwo nie odzwierciedla wiernie przebiegu meczu i układu sił wczorajszych przeciwników. I strata tuzina bramek nie byłaby krzywdą dla bydgoskich piłkarzy. Poza kwadransem w drugiej połowie gry, bezapelacyjnym panem na boisku byli gospodarze, którzy często robili sobie zabawę z przeciwnikiem jak "kot z myszką". Właściwie Górnik mógł zagrać przeciw Polonii jedynie piątką napastników i dwójką pomocy, ponieważ pozostali piłkarze mogli policzyć na palcach jednej ręki ilość interwencji w tym spotkaniu. Ale tych siedmiu piłkarzy, których tu wymieniamy zagrało na najwyższym poziomie. Olejnik był bardzo pracowity. Gawlik przypominający swą grą najlepsze mecze reprezentacji, nie tylko wypracowywał pozycje kolegom, ale włączał się do akcji ofensywnych i sam zdobył dwie bramki z dalekich, precyzyjnych strzałów. Motorem piątki ofensywnej był Kowal, zaś egzekutorem kapitalnie dysponowany Jankowski. Kiedykolwiek ten zawodnik znajdował się przy piłce, obrońcy Polonii tracili zupełnie głowę, a popularny "Jana" robił co chciał na boisku. Zdobył 5 bramek, mało tego - pięć wspaniale strzelonych goli. Jedynym słabym zawodnikiem w ataku był prawoskrzydłowy Pieczka, któremu ta pozycja zupełnie nie odpowiada. Cóż można powiedzieć o jedenastce Polonii. Zagrała na poziomie III lig i nawet najpoważniejszy kandydat na pozycję środkowego napastnika reprezentacji Polski - Marian Norkowski, niczym nie zaimponował. Trudno kogokolwiek w tej drużynie wyróżnić, bowiem po utracie kilku bramek grani oni zupełnie bez wiary we własne siły i odnieśliśmy wrażenie, że zdali się zupełnie na łaskę przeciwników.
Przegląd Sportowy nr 129, 15 sierpnia 1958