15.03.1997 - Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
15 marca 1997 (sobota), godzina 15:00
1. liga 1996/97, 21. kolejka
Raków Częstochowa 0:0  Górnik Zabrze Częstochowa, stadion Rakowa
Sędzia: Ryszard Wójcik (Opole)
Widzów: 6 000
HerbRakowCzestochowa.gif Herb.gif
Kołtko, Synoradzki, Stępień, Dziedzic Yellow card.gif Kocyba
(1-3-4-3)
Marek Matuszek
Jaromir Wieprzęć
Andrzej Wróblewski
Janusz Bodzioch
Tomasz Kiełbowicz
Marek Kołtko (46 Sebastian Synoradzki)
Robert Załęski (75 Jacek Krzynówek)
Jan Spychalski
Krzysztof Stępień
Piotr Bański
Adam Fedoruk (33 Andrzej Dziedzic)
SKŁADY (1-3-5-2)
Dariusz Klytta
Łukasz Gorszkow
Grzegorz Lekki
Marek Piotrowicz
Dariusz Dźwigała
Piotr Gruszka
Grzegorz Bonk
Rafał Kocyba (78 Arkadiusz Matejko)
Mieczysław Agafon
Piotr Rocki (57 Andrij Griszczenko)
Marek Szemoński (63 Arkadiusz Kampka)
Trener: Gothard Kokott Trener: Henryk Apostel

Dodatkowe informacje

  • Według innego źródła widzów 4 000.

Relacja

Sport

Kto na wycieczkę?

Od początku meczu, ku zaskoczeniu częstochowskich kibiców, zabrzanie zaczęli dyktować gospodarzom warunki gry i stosunkowo łatwo zepchnęli Raków do defensywy. Jednakże słaba skuteczność strzelecka Górnika i dobra postawa Marka Matuszka (wspomaganego ofiarnie przez kolegów z obrony) sprawiły, że gospodarze do końca meczu zachowali czyste konto i nie ponieśli porażki.

Górnik miał wiele okazji do zdobycia goli, a o jego przewadze może świadczyć zestawienie liczby strzałów na bramkę. Już w trzeciej minucie goście mogli objąć prowadzenie, ale doskonałej sytuacji nie wykorzystał po rajdzie lewym skrzydłem Piotr Rocki – co prawda już wymanewrował Matuszka, lecz przed bramką znalazł się jeszcze Jaromir Wieprzęć, który wybił piłkę na róg (zawodnicy Górnika twierdzili, że częstochowianin pomógł sobie przy tym ręką i powinien być karny – sędzia Ryszard Wójcik i trener Henryk Apostel byli jednak innego zdania). Minutę później jedną z nielicznych w pierwszej połowie sytuacji strzeleckich miał Raków, lecz Dariusz Klytta wygrał pojedynek z Krzysztofem Stępniem. Z kolei w 6 min Matuszek wypiąstkował na róg piłkę po mocnym strzale Grzegorza Bonka, a w 8 złapał piłkę uderzoną z 20m przez Dariusza Dźwigałę. W 12 min piłka niespodziewanie znalazła się w bramce gości, ale sędzia gola nie uznał, gdyż strzelający Janusz Bodzioch był na spalonym.

Później przewaga Górnika jeszcze bardziej wzrosła, a Raków tylko sporadycznie próbował kontratakować. Najlepszą okazję miał, po jednej z takich kontr, Adam Fedoruk w 26 min, ale zagubił się przed linią pola karnego gości i zabrzanie odebrali mu piłkę. Cztery minuty później kolejną szansę miał Górnik, lecz Matuszek wybił piłkę na róg po strzale Mieczysława Agafona z rzutu wolnego. Kolejnych okazji nie wykorzystał w 40 min Marek Szemoński – tym razem przeszkodził mu stoper Rakowa, Andrzej Wróblewski.

Po przerwie obraz gry nie uległ zasadniczej zmianie, chociaż gospodarze po korektach w ustawieniu (po zejściu Fedoruka, Bański został przesunięty do ataku), nieco odważniej atakowali. Dwukrotnie Bański mógł wpisać się na listę strzelców, ale w 51 min, przy próbie strzału, został zablokowany przez jednego z obrońców Górnika i Klytta bez trudu złapał piłkę, natomiast w 65 min po uderzeniu z 20 m piłka trafiła w poprzeczkę. Goście mieli o wiele więcej sytuacji, lecz po przerwie większość strzałów Górnika była niecelna, jak na przykład: Agafona w 47 min, Bonka w 49 min, czy Griszczenki w 65 min, a także Gorszkowa w 69 i Dźwigały w 80 min. W końcówce obie drużyny znacznie więcej uwagi przykładały już do obrony, bojąc się tego, że mogą nie zdobyć chociażby jednego punktu.

ZDANIEM ZAWODNIKA, Marek Matuszek: - Graliśmy dzisiaj bardzo nerwowo. Górnik stworzył o wiele więcej okazji, lecz nie potrafił ich wykorzystać. Miałem w tym pewien udział, ale bramkarz w końcu od tego jest, żeby bronić. A w Rakowie jest w tej chwili trzech równorzędnych bramkarzy. Rywalizacja o miejsce w składzie z Grzegorzem Cyrulińskim i Andrzejem Kretkiem na pewno wpłynęła na to, że udało mi się osiągnąć dość wysoką formę i cieszę się, że trener zdecydował się właśnie mnie wystawić w bramce w pierwszych meczach tej rundy.

MECZ NA GŁOSY

Henryk APOSTEL: - Przed meczem na pewno byłbym zadowolony z uzyskania punktu na boisku Rakowa, a teraz jestem zawiedziony, gdyż powinniśmy to spotkanie wygrać. No, ale jeśli tylko w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy sześciu sytuacji, w tym czterech stuprocentowych, to trudno liczyć na zwycięstwo. Zmiany, jakich dokonałem po przerwie, były podyktowane zmęczeniem poszczególnych zawodników. Z rezerwowych bardzo liczyłem na Andrieja Griszczenkę, ale dzisiaj zawiódł. Na ławce był także Marcin Kuźba, ale tak naprawdę to nie jest on jeszcze odpowiednio przygotowany. Moim zdaniem, sędzia nie popełnił jakiegoś poważniejszego błędu – nie widziałem, żeby piłkarz Rakowa zagrał ręką w polu karnym.

Gothard KOKOTT: - Moja drużyna, po niezłym meczu z Legią, była faworytem, lecz tym razem zagrała bardzo słabo. Remis, po takiej grze, jest naszym sukcesem. Kilku zawodników po prostu zawiodło, a pretensji nie mam tylko do Marka Matuszka i Krzysztofa Stępnia, chociaż ten drugi – tak jak przed tygodniem Grzegorz Skwara – zupełnie niepotrzebnie zarobił żółtą kartkę. Co do Adama Fedoruka, to jest on na „minusie”. Z kolei Andrzej Dziedzic, jak się okazało, nie jest jeszcze gotowy do gry w lidze. Ten mecz wymaga dokładnej analizy, żebym wiedział, kim mogę walczyć wręcz, a kto chce tylko jeździć na wycieczki.

MÓWIĄ LICZBY

RAKÓW - GÓRNIK

Strzały celne 1:6
Strzały niecelne 3:12
Rzuty rożne 4:9

Iwo Mandrysz, Sport nr 53, 17 marca 1997