15.06.1983 - Bałtyk Gdynia - Górnik Zabrze 3:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
15 czerwca 1983
1. liga 1982/83, 29. kolejka
Bałtyk Gdynia 3:2 (2:1) Górnik Zabrze Gdynia
Sędzia: Janusz Eksztajn (Warszawa)
Widzów: 4 000
HerbBaltykGdynia.gif Herb.gif
Nowacki 23 k

Korynt 42
Nowacki 52
1:0
1:1
2:1
3:1
3:2

Gunia 27 g


Gunia 56
Yellow card.gif Leśnik
Czyżniewski
Paździor
Cirkowski
Gierszewski
Sieracki
Korynt
Wachełko
Puszkarz
Nowacki
Zgutczyński
Kałużny
(46. Rzepka)
SKŁADY Eugeniusz Cebrat
Adam Ossowski
Werner Leśnik
Tadeusz Dolny
Henryk Zimkowski
Bogdan Gunia
Ryszard Komornicki
Krzysztof Job
Józef Dankowski
Krzysztof Szwezig
Andrzej Pałasz
Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

Dobry mecz, choć o pietruszkę

Gdynia. Pięć bramek, trzy poprzeczki, jeden słupek oraz mnóstwo strzałów i zapierających dech w piersiach spięć podbramkowych- to chyba niemało, jak na mecz o przysłowiową pietruszkę. A może to właśnie zadecydowało o widowiskowości tego spotkania. W każdym razie jakby nie było, chwała piłkarzom obydwu zespołów, że poważnie potraktowali swoje obowiązki i stworzyli chyba najbardziej emocjonujący w przekroju całego sezonu spektakl na stadionie gdyńskim. Szczególne uznanie należy się gospodarzom, którzy nadal występują bez pięciu swoich podstawowych zawodników: kontuzjowanego Walczaka, zawieszonego dyscyplinarnie Melcera oraz „meksykańskiej” młodzieży- Błaszczyka, Krauzego i Modrzejewskiego. W Górniku zabrakło praktycznie tylko czołowego strzelca meksykańskiego turnieju Klemenza. Gościom także można tylko przyklasnąć za ogromną ambicję i wolę skutecznego odrabiania strat bramkowych, a niewiele brakowało do całkowitego powodzenia, bowiem ostanie pół godziny meczu toczyło się pod ich dyktando.

Ale pierwsza połowa i kwadrans drugiej należały do Bałtyku, który zdobyły w tym czasie trzy bramki, a miał szanse na co najmniej drugie tyle. już w 3 minucie po mierzonym dośrodkowaniu Puszkarza Korynt pięknym szczupakiem posłał piłkę głową w poprzeczkę, potem Cebrat- wyróżniający się mimo puszczenia trzech goli piłkarz Górnika- pięknie interweniował po kąśliwym wolnym Puszkarza, a w 21 min. nie wiadomo jakim cudem wypiąstkował silny, oddany z paru metrów, strzał Zgutczyńskiego. Ale już w następnej minucie był bezradny wobec karnego podyktowanego za faul na Sierackim w obrębie pola karnego. Gospodarze jednak tylko 5 minut cieszyli się prowadzeniem. W zamieszaniu na polu karnym Gunia dopadł bezpańską piłkę i głową umieścił ją w pustej bramce. I znów akcje Puszkarza, przerzut nad wybiegającym bramkarzem i w ostatniej chwili wybicie piłki przez obrońcę. W 41 min. Wachełko z 25 m huknął w spojenie słupka z poprzeczką. I wreszcie w następnej minucie Korynt z blika dobił ostry strzał Nowackiego.

Tuż po przerwie Zgutczyński wyraźnie zagapił się i przegrał pojedynek Cebratem, ale po dalszych kilku minutach Nowacki przejął na desancie długie podanie ( górnicy reklamowali spalonego), ograł bramkarza i strzelił do pustej bramki.

Ale górnicy także w tym okresie nie próżnowali. Już w 19 minucie Dankowski ostro strzelił w poprzeczkę, później Pałasz, mając przed sobą już tylko bramkarza, nie trafił w piłkę, a tuz przez przerwą po fatalnym kiksie Cirkowskiego ponownie z 5 m posłał piłkę w słupek. A po utracie trzeciej bramki, kiedy widownia oczekiwała dalszych popisów swoich piłkarzy. Górnik zerwał się do gwałtownego szturmu i już po 4 minutach bardzo ruchliwy Gunia ograł jak dziecko Cirkowskiego i tuż przy słupku strzelił kontaktową bramkę. Już do końca goście mieli nieznaczną przewagę, ale do wyrównania zabrakło sił i szczęścia

W sumie było to bodajże najlepsze, a na pewno najbardziej widowiskowe spotkanie sezonu w Gdyni.

Jerzy Gebert, Sport nr 118 z dnia 16 czerwca 1983