16.11.1988 - Górnik Zabrze - Legia Warszawa 2:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
16 listopada 1988 (środa), godzina 17:00
Puchar Polski 1988/89, 1/4 finału
Górnik Zabrze 2:3 (1:2) Legia Warszawa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Roman Kostrzewski (Bydgoszcz)
Widzów: ok. 10 000
Herb.gif HerbLegiaWarszawa.gif
Rzepka 11



Rzepka 61 w
1:0
1:1
1:2
1:3
2:3

Arceusz 31
Łatka 40
Dziekanowski 48
Dankowski Yellow card.gif Kubicki, Buda, Dziekanowski
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Robert Grzanka (46 Waldemar Kamiński)
Robert Warzycha
Ryszard Komornicki
Piotr Rzepka
Piotr Jegor
Krzysztof Baran (69 Andrzej Orzeszek)
Jan Urban
SKŁADY Zbigniew Robakiewicz
Dariusz Kubicki
Marek Jóźwiak
Zbigniew Kaczmarek
Dariusz Wdowczyk
Leszek Pisz
Dariusz Dziekanowski
Kazimierz Buda
Krzysztof Iwanicki
Andrzej Łatka
Tomasz Arceusz
Trener: Marcin Bochynek Trener: Andrzej Strejlau

Relacja

Sport

Rewanż za ligę

Dziesięć dni temu Górnik pokonał w ligowym meczu Legię 2-1. Mimo, że tamto spotkanie dawno się zakończyło, a to jeszcze nie rozpoczęło, można było odnieść wrażenie, iż mecz między tymi drużynami trwa przez cały czas. Niemal równolegle z ukazaniem się nazwiska Dziekanowskiego na tablicy składów, pojawił się również odpis uchwały Prezydium PZPN z 10 października tego roku, traktujący o reperkusjach niestawienia się zawodników na zgrupowaniu kadry. Do tego tematu jeszcze będzie okazja wrócić w szerszym wymiarze, w każdym razie najbardziej poirytowaną osobą w Zabrzu był trener Marcin Bochynek, nazywając fakt udziału w meczu Dziekanowskiego skandalem.

Dziekanowski tymczasem zachowywał się niemal wzorowo. Grzecznie przed meczem przywitał się z arbitrem, z zabrzańskimi piłkarzami, a gdy sędzia zwrócił mu uwagę na opuszczone getry, potulnie je podciągnął. Miał też spory udział w osiągnięciu przez Legię ostatecznego sukcesu, bo choć w 16 minucie fatalnie skiksował, nie trafiając w znajdującą się tuż przed linią bramkową piłkę, to potem jednak najpierw rozpoczął w 40 min. akcję, która dała Legii drugiego gola, natomiast w 47 min. wystąpił już w roli pierwszoplanowej, wygrywając pojedynek z Wandzikiem. Początek spotkania takiego obrotu nie zapowiadał. Już w 11 min. Rzepka zrobił właściwy użytek z podania Grembockiego, wykorzystując ponadto błędy Robakiewicza i Budy. 1-0 dla Górnika i nagle role się odwróciły. Uważnie grający w obronie i szybko kontrujący legioniści zaczęli coraz częściej zagrażać bramce Wandzika. Charakterystyczne, że wszystkie trzy gole dla gości padły po nieprawdopodobnych wręcz błędach defensywy zabrzańskiej. Inna rzecz, że warszawianie do popełnienia tych błędów potrafili rywali zmusić. Najpierw dwukrotnie dał się ograć Grzanka, a płaskie dośrodkowania zamienili na bramki strzałami z najbliższej odległości Arceusz (zagranie Łatki) i Łatka (zagranie Dziekanowskiego i Iwanickiego), a potem zgubił piłkę w środku boiska Warzycha, co skończyło się opisaną już wyżej sytuacją Dziekanowskiego.

Cień szansy na ewentualne zniwelowanie strat dał jeszcze gospodarzom znakomity strzał Rzepki z rzutu wolnego, po którym piłka wylądowała w samym okienku bramki Robakiewicza, ale był to zaledwie cień. Defensywa Legii nie miała zbyt wielu problemów z dość szablonowymi i chaotycznymi atakami górników. Dwoił się i troił Komornicki, sekundował mu Rzepka, lecz za każdym razem brakowało wykończenia akcji – celnego strzału, lub otwierającego drogę do bramki podania. Ten układ bardzo odpowiadał podopiecznym Andrzeja Strejlaua. Korzystając z często nadarzających się okazji kilkakrotnie skontrowali i mieli spore szanse na powiększenie zaliczki przed rewanżem. Gdyby jeszcze zdołali uniknąć pułapek ofsajdowych, najprawdopodobniej Wandzik częściej zmuszony byłby do stawania oko w oko z Łatką i Dziekanowskim.

Piłkarze Górnika sprawiali wrażenie zmęczonych, pięć goli i sporo emocji zwłaszcza w drugiej połowie mogło usatysfakcjonować kibiców.

Mirosław Nowak, Sport nr 225 (7775), 17 listopada 1988