17.09.1966 - Górnik Zabrze - Zawisza Bydgoszcz 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
17 września 1966
1. liga 1966/67, 6. kolejka
Górnik Zabrze 2:0 (0:0) Zawisza Bydgoszcz Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Osada (Rzeszów)
Widzów: 5 000
Herb.gif HerbZawiszaBydgoszcz.gif
Pol 55
Wilczek 63
1:0
2:0

Hubert Kostka
Stefan Florenski
Stanisław Oślizło
Jan Kowalski
Rainer Kuchta
Zygfryd Szołtysik
Alfred Olek
Erwin Wilczek
Włodzimierz Lubański
Ernest Pol
Jerzy Musiałek
SKŁADY
Olejnik
Sobolewski
Fiodorow
Zgoda
Harmata
Kostrzewiński
Nawrocki
Kaczmarek
Czerwiński
Władysław Szaryński
Pieszko
Trener: Géza Kalocsay Trener: Mieczysław Gracz

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Mimo zwycięstwa nad jednym z outsiderów ligi, Górnik nie zachwycił. Po meczu pytano jak to jest możliwe, że mistrzowie Polski nie stracili ani jednej bramki. Gracze gości mieli przewagę, w ciągu 20 minut stworzyli trzy sytuacje, po których mogły paść bramki. W pierwszej części gry zabrzanie nie mieli nic do powiedzenia, nie oddali nawet strzału na bramkę Zawiszy. Jednak to górnicy w drugiej połowie strzelali bramki. W 55. minucie po błędzie Zgody, Ernest Pol strzelił pierwszą bramkę. Wynik ustalił uderzeniem zza pola karnego Erwin Wilczek. Nie popisali się przy tej bramce obrońca Harmata i bramkarz gości Olejnik. Kolejny raz Górnik zawiódł, ale mimo to zwyciężył.

Sport

Trener Kalocsai optymistą

Zabrze. Bardzo rzadko w tym meczu musieliśmy korzystać z notesu i długopisu. Wszystko co było godne odnotowania, zamieściliśmy na jednej, niewielkiej kartce;

I POŁOWA GRY: Górnik bez wyrazu! Niepewne interwencje Oślizły i Kuchty. Akcje zaczepne bez precyzji, szybkości i dynamiki. Lubański zupełnie niewidoczny! Musiałek, Wilczek i Olek słabiutcy, Pol i Szołtysik niekonkretni. Zawisza ambitny, bojowy ale prymitywny technicznie. Kilka szybkich wypadów Kaczmarka i 6 strzałów na bramkę Kostki z odległości 20 – 25 metrów (dwa celne, 4 w aut).

II POŁOWA: Lentner zajmuje pozycję na lewej flance. Wilczek na prawej. Korzystna zmiana! – W 50 min. Lubański ma stuprocentową pozycję strzałową ale z 7 metrów posyła piłkę w aut. Górnicy wyraźnie przyspieszają grę i obrona Zawiszy coraz częściej się gubi. W 55 min. Fatalny błąd Zgody. Zamiast zostawić piłkę bramkarzowi Olejnikowi podaje ją Polowi, który z najbliższej odległości zdobywa prowadzenie. 63 min. 2:0 dla Górnika! Olejnik stanowczo się nie popisał. Strzał Wilczka z 16 metrów był do obrony.

70 minuta gry. Powinno być 2:1. Kaczmarek i Pieszko w idealnych pozycjach sam na sam z Kostką, nie potrafili wykorzystać okazji, przeszkadzając sobie nawzajem w skierowaniu piłki do siatki.

78 min. Znów stuprocentowa szansa Zawiszy zmarnowana przez Pieszkę.

81 minuta – kolejne pudło Pieszki. Znajdował się 6 metrów od bramki i strzelił wprost w Kostkę. Brak sytuacyjnego przeglądu w połączeniu z technicznym prymitywizmem. Szczęśliwe zwycięstwo Górnika!

Cóż można do tych notatek dodać! Zabrzanie byli zespołem bardziej dojrzałym, to nie ulega wątpliwości. Czy wygraliby jednak bez współudziału stopera Zawiszy, można by długo dyskutować. Bramka zdobyta przez Pola załamała wyraźnie bydgoszczan, ułatwiając Górnikowi podwyższenie wyniku na 2:0. Gdyby Zawisza przetrzymał bez strat 20 – minutowy okres natarcia, kto wie, czy nie wywiózłby z Zabrza jednego punktu. Mógł wywieźć nawet i dwa. Wystarczyło tylko aby Pieszko wykorzystał którąś z trzech idealnych pozycji na polu karnym Górnika.

Bo od momentu zdobycia drugiej bramki zabrzanie wrócili do „normy” z pierwszej połowy. Skończyły się przyspieszenia, mnożyły się błędy napastników, pomocników i obrońców, nie było w Górniku zawodnika, który grałby naprawdę dobrze. Byli tylko przeciętni i słabi. Do tych ostatnich należeli niestety wszyscy nasi reprezentanci, nie wyłączając Oślizły. Mówiono nam, że trener Kaloscai przeprowadza treningi dwa razy dziennie aby doprowadzić Górnika do formy na mecze z Vorwaertsem. Na razie jednak efektów jego pracy nie widać. Mistrz Polski jest bardzo odległy od swych normalnych możliwości, a w swej sobotniej dyspozycji nie miałby żadnych szans na pokonanie Vorwaertsu.

Zawisza robił co mógł, imponując szybkością. Większość zawodników ma jednak poważne braki techniczne i nie najlepszą sprawność ogólną (przy dobrych warunkach fizycznych). Stosunkowo najkorzystniejsze wrażenie pozostawiali napastnicy: Kaczmarek i Szaryński.

Sport nr 111 z 19 września 1966