17.09.1972 - Górnik Zabrze - Gwardia Warszawa 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
17 września 1972 (niedziela), godzina 18:00
1. liga 1972/73, 4. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  Gwardia Warszawa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Mieczysław Wójcik (Kraków)
Widzów: ok. 15 000
Herb.gif HerbGwardiaWarszawa.gif

Hubert Kostka
Jan Wraży
Stanisław Oślizło
Jerzy Gorgoń
Zygmunt Anczok
Lucjan Kwaśny (72 Erwin Wilczek)
Alojzy Deja
Hubert Skowronek (46 Zygfryd Szołtysik)
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Andrzej Szarmach
SKŁADY (1-4-4-2)
Zbigniew Pocialik
Stanisław Dawidczyński
Roman Jurczak
Ryszard Kielak
Krystian Michallik
Edward Biernacki
Jerzy Kraska
Ryszard Szymczak
Zbigniew Kwaśniewski
Jan Małkiewicz
Marian Szarama (46. Jan Sroka)
Trener: Jan Kowalski Trener: Bogusław Hajdas

Relacje

Bilet meczowy.

Kronika Górnika Zabrze

Olimpijczycy występujący w Górniku po powrocie z Monachium ze złotym medalem przekonali się, jak bardzo wyrosły w stosunku do nich oczekiwania. Mecz był bardzo żywy, nie brakowało sytuacji podbramkowych, zabrakło natomiast skuteczności. Przyczyn remisu należy szukać w trzech faktach: po pierwsze rozluźnienie olimpijczyków, po drugie brakowało tym piłkarzom szybkości i kondycji, a po trzecie cały zespół Gwardii bardzo sumiennie pracował na to, by nie stracić bramki. Warto odnotować, że po raz pierwszy przez zabrzańską publicznością zaprezentował się Andrzej Szarmach, który pokazał się z bardzo dobrej strony.

Sport

Zabrakło tylko bramek

Prawdziwie olimpijską oprawę miało spotkanie dziesięciokrotnego mistrza Polski z warszawską Gwardią. Przed główną trybuną ustawiono podium. Dziewięciu olimpijczyków Górnika: pięciu piłkarzy, gimnastyczki Lubowska i Klencz, sprinterka Fliśnikowa i 400-metrowiec Jaremski oraz stołeczny duet Kraska – Szymczak otrzymali gromkie brawa 15-tysięcznej widowni. Taki wstęp musiał przypomnieć Olimpiadę i jej najpiękniejszy finał z udziałem naszych „złotych” piłkarzy.

Potem rozpoczął się mecz. Od początku żywy, zacięty, twardy. Gwardia znów okazała się dla zabrzan przeciwnikiem niezwykle trudnym, bardzo wymagającym. Konsekwentnie realizowała plan taktyczny , neutralizowała grę w środku pola i zwłaszcza w pierwszej części, kiedy zabrzanie występowali bez Szołtysika i Wilczka, święciła pełny triumf. Jej zakusy ofensywne nie były jednak zbyt śmiałe; w założeniach – duetu trenerskiego: Koncewicz – Hajdas jeden punkt stanowił plan maksimum. Wszelkie próby górników, zmierzające do sforsowania szczelnej defensywy gości, nie przynosiły rezultatu. Na nic zdały się szarże Lubańskiego i żywiołowego Szarmacha. Nic nie pomogły również częste wizyty na przedpolu Pocialika, Gorgonia i Anczoka. Obrona gwardzistów wychodziła z najtrudniejszych opresji obronną ręką.

Sytuacja zmieniła się nieco po przerwie. O tyle jednak, że Górnik całkowicie opanował sytuację, wzmocnił tempo, a misterne podania Szołtysika i rutyniarza Wilczka otwierały większe możliwości napastnikom do zadania nokautującego ciosu. Zabrakło jednak precyzji w wykonaniu dobrze pomyślanych zagrań i zabrakło też bramek. Okazji do ich zdobycia było sporo. Jedną zlikwidował w dobrym stylu Pocialik, broniąc zaskakujący strzał Banasia. Przy drugim strzale z dystansu (Wilczek) bramkarza Gwardii uratowała poprzeczka.

Zadziwiająca rzecz: najwięcej wigoru i siły ujawnili w ostatniej fazie olimpijczycy oraz niezmordowany Oślizło, który był centralną postacią defensywną obrońcy tytułu. Anczok, Gorgoń, Szołtysik, Deja, Wilczek często sposób popisowy rozgrywali piłkę w centrum, ale im bliżej końca tym większa odpowiedzialność za losy spotkania nie pozwalała im zakończyć dobrze przemyślanych zagrań. I w ten sposób, Gwardia, która już na wiosnę zdobyła w Zabrzu bardzo pochlebną opinię (przegrała wtedy po zaciętej walce 2:3) uratowała punkt, który na pewno jest jej wielkim sukcesem.

Goście, aczkolwiek w końcówce prawie zupełnie zrezygnowali z organizowania kontrataków, mieli wielką szansę wykonania planu w 200 procentach. W 86 min. Małkiewicz strzelił z daleka, piłka trafiła w obrońcę Wrażnego i odbita omal nie wpadła do siatki. Kostka byłby w tym momencie pozbawiony szans skutecznej interwencji.

W zespole Górnika najlepiej grali: Lubański, Anczok, Gorgoń, Szołtysik oraz Oślizło. Kostka miał bardzo mało okazji wykazania olimpijskiej formy.

Gwardia potwierdziła te wszystkie walory, którymi zjednała sobie na wiosnę uznanie fachowców i respekt rywali: doskonała kondycja, wspaniałe wybieganie wszystkich piłkarzy. Wszyscy jej piłkarze prześcigali się w ofiarności i olbrzymim poświęceniu w walce o każdą, nawet pozornie straconą piłkę.

Stanisław Penar, Sport nr 157(3795) z 18 września 1972