18.04.1982 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
18 kwietnia 1982
1. liga 1981/82, 25. kolejka
Szombierki Bytom 2:0 (1:0) Górnik Zabrze Bytom
Sędzia: Władysław Urbańczyk (Bielsko-Biała)
Widzów: 3 000
HerbSzombierkiBytom.gif Herb.gif
Ogaza 34
Kapica 87
1:0
2:0
Surlit
Pietryga
Mierzwiak
Gruszka
Sobol
Jan Byś
Król (Skiba)
Kwaśniowski
Roman Ogaza
Kapica
Sroka
SKŁADY Aleksander Famuła
Bogdan Gunia
Werner Leśnik
Tadeusz Dolny
Marian Zalastowicz
Krzysztof Szwezig
Waldemar Matysik
Erwin Koźlik (Henryk Zimkowski, Joachim Klemenz)
Leszek Brzeziński
Andrzej Pałasz
Eugeniusz Tomala
Trener: Hubert Kostka Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

Przypomniał się Ogaza

BYTOM. Przypomniał się Roman Ogaza... Ile to już razy w ciągu ostatnich lat pisało się w ten sposób. Mało jest w naszej lidze zawodników o tak dużych potencjalnych możliwościach, o takim zaawansowaniu technicznym i boiskowym sprycie. Nie czas i miejsce żeby znowu snuć refleksje – dlaczego kariera tego piłkarza potoczyła się tak, a nie inaczej. Trzeba jednak odnotować kolelejny dobry występ kapitana Szombierek, któremu bezdyskusyjnie należało się wczoraj miano najlepszego na placu gry. Obrońcy Górnika mieli sporo kłopotów z „zasachowaniem” Ogazy. Każde jego dojście do piłki oznaczało zagrożenie bramki Famały. Kilka razy ograł dwóch, nawet trzech zabrzan... jednocześnie. Jego zasługą sa też oba gole:
- W 33 min.doskonale wyszedł na tak zwaną czystą pozycję, przyjął prostopadłe podanie z środka pola (Król) i bezbłednie strzelił, wygrywając jeszcze przedtem wojnę nerwów z Famułą, który próbował zapobiec utracie bramki, skracając kąt strzału.
- W 86 min. tenże Ogaza precyzyjnie przejął dośrodkowanie Kwaśniowskiego, dosłownie dwa metry kwadratowe wystarczyły mu by przedryblować trzech rywali i wyłożyć piłkę Grzegorzowi Kapicy, który mógł pozwolić nawet na luksus wjechania z piłką do bramki.

Wbrew pozorom nie było to jednak łatwe zwycięstwo gospodarzy. Górnik stawił bowiemw Bytomiu opór. Odpowiadał kontrami na każdą okazję Szombierek. Brakowało tylko sensownego wykończenia, czyli skutecznych strzałów. Prawdopodobnie wynikało to z dwóch względów. W pomocy Waldemar Matysik nie miał tym razem takiego wsparcia jak zwykle ze strony Szwezika. W dodatku, zaraz na początku spotkania, przykrej kontuzji doznał Koźlik, którego zastapił najpierw Zimkowski, a póżniej Klemenz. Podobna sytuacja wytworzyła się w linii ataku. Bez przerwy szarżował na bramkę Andrzej Pałasz, natomiast Brzezinski i Tomala zajęci byli raczej grą...destrukcyjną. W ten sposób piłka „przepływała” w kierunku Surlita ciagle tym samym kanałem, co znacznie ułatwiało pracę defensorom gospodarzy.

Dość jednak wybrzydzania, bo w sumie mecz był zupełnie przyzwoity. Oba zespoły grały tak jak tego oczekiwali kibice: szybko, z pierwszej piłki, bez przestojów. Gra była ostra, ale w ramach obowiązujących przepisów. Dwa punkty zasłużenie przypadły szombierkom, które solidnie zapracowały na zwycięstwo. Najlepszy okres gry to – pierwsza połowa i ostatni kwadrans

Zdaniem niemal wszystkich obserwatorów najlepsza trójka w tym spotkaniu to: 1. Ogaza, 2. Kapica, 3. Pałasz. Przypomnijmy zatem wizytówkę napastnika Szombierek: ma 29 lat, 179 centymetrów wzrostu, 72 kilogramy wagi. Grał kolejno w Górniku Łabedy, Górniku Zabrze, Tychach, Szombierkach, siedemnaście razy wystąpił w reprezentacji Polski.

I na zakończenie opinia o meczu trenera zwycięskiej drużyny HUBERTA KOSTKI: - uważam, że piłkarze nie sprawili zawodu. Gra mogła się podobać. Cieszę się nie tyle z dobrej postawy Ogazy, bo to nie było zaskoczeniem, co z powrotu do formy Grzegorza Kapicy, który w kilku poprzednich spotkaniach nie błyszczał.

Adam Barteczko, Sport nr. 38(617), poniedziałek 19 kwietnia 1982 r.