18.04.1998 - Górnik Zabrze - Odra Wodzisław Śląski 6:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
18 kwietnia 1998 (sobota), godzina 16:30
1. liga 1997/98, 25. kolejka
Górnik Zabrze 6:0 (3:0) Odra Wodzisław Śląski Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Mirosław Milewski (Radom)
Widzów: 3 607
Herb.gif HerbOdraWodzislawSlaski.gif
Agafon 19
Kuźba 41
Urban 45 g
Lekki 52 g
Kuźba 62
Kuźba 74
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0
(1-3-5-2)
Andrzej Bledzewski
Łukasz Gorszkow
Grzegorz Lekki
Jacek Wiśniewski
Andrzej Orzeszek
Robert Wilk
Michał Probierz
Dariusz Dźwigała
Mieczysław Agafon
Marcin Kuźba (79 Piotr Gierczak)
Jan Urban
SKŁADY (1-3-5-2)
Paweł Primel
Piotr Sowisz
Piotr Brzoza (46 Roman Skorupa)
Mariusz Nosal
Paweł Sibik
Ryszard Wieczorek
Piotr Jegor
Mirosław Szwarga
Jacek Polak
Sławomir Paluch (46 Bogdan Prusek)
Jan Woś (80 Arkadiusz Bałuszyński)
Trener: Jan Żurek Trener: Marcin Bochynek

Dodatkowe informacje

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.
  • Według innego źródła widzów około 5 000.

Relacje

Sport

Kończ waść...

W środę Marcin Kuźba skończył 21 lat i tego dnia nie wykorzystał rzutu karnego w pucharowym meczu z Ruchem Radzionków. Na szczęście dla zabrzan strzelali inni, a doskonale w bramce spisywał się Andrzej Bledzewski. Trzy dni później Kuźba dał próbkę swojego nieprzeciętnego talentu, strzelając trzy bramki Odrze Wodzisław. A że drugie trzy dodali koledzy... Kuźba za strzelane bramki dostaje ostatnio od wiernego kibica żywego... kaczora. A może tym razem aż trzy?

Skończyło się pogromem. Z jednej strony musi budzić szacunek doskonała postawa Górnika, który wiosną wygrywa na własnym boisku w lidze z każdym do zera, w czym nie przeszkadza zabrzanom rozgrywanie pięciu spotkań w ciągu czternastu dni. Z drugiej zaczyna budzić poważne wątpliwości dalszy ligowy los jakby nie było rewelacji poprzedniego sezonu. Zdegradowane już KSZO czy drugoligowy Ruch Radzionków, pokazały w Zabrzu piłkę o niebo lepszą od tego co zademonstrowała drużyna z Wodzisławia. Przyznam, że momentami żal było patrzeć na poczynania drużyny, składającej się przecież w dużej części z piłkarzy, którzy coś w polskiej lidze osiągnęli. Zdecydowana większość meczu przypominała sienkiewiczowski pojedynek Wołodyjowskiego z Kmicicem, nawet jeżeli nie padła słynna maksyma „kończ waść, wstydu oszczędź”.

Kibice lubią gdybać. W trzeciej minucie Odra powinna prowadzić 1-0. Rzut wolny wykonywał Piotr Jegor, jedyny piłkarz Odry, który „coś” grał. Bledzewski odbił przed siebie silny strzał, by za moment obronić uderzenie Wosia z pięciu metrów. Lepszej okazji bramkowej Odra już nie miała. Gdyby Woś strzelił... Może nie padłoby sześć goli dla Górnika, jednak trudno uwierzyć, by przy tej różnicy klas, wynik mógł być inny niż wygrana gospodarzy.

Sygnał dał kapitalnym strzałem z 20 metrów Probierz. Była 12 minuta gry. Minęło sto sekund i Primel wybił na róg jeszcze efektowniejsze uderzenie Orzeszka z 25 metrów. W 19 minucie po podaniu Urbana, kapitalną akcję przeprowadził Agafon. Wpadł z piłką w pole karne, ograł w dziecinny sposób Brzozę, który o tym meczu będzie chciał zapomnieć jak najszybciej, przełożył jeszcze piłkę z prawej na lewą nogę i było 1-0. „Po meczu" powinno być cztery minuty później. Akcję rozpoczął Urban, podał do Kuźby, który minął już Nosala (podobny występ do Brzozy) i Primela, a jednak bramki nie zdobył.

Wówczas Górnik się cofnął, jakby oszczędzając siły po ostatnim maratonie z Ruchem i na dziesięć minut środek opanowali goście. Efekt byl jednak niewielki, skoro jedyny groźny strzał oddał Sowisz. Za to kontry i stałe fragmenty gry w wykonaniu Górnika...

42 min - akcję zaczął Dźwigała, piłkę do linii końcowej podciągnął Wilk, którego płaskie dośrodkowanie strzałem z pierwszej piłki zamienił na bramkę Kuźba.

45 min - Agafon wykonywał rzut rożny z prawej strony. Do piłki wyskoczyło aż trzech piłkarzy Górnika. Trafił Urban, przypominając, że przed nim niewielu, a po nim już nikt, głową tak nie grał.

W szatni zostali Brzoza i Paluch. Odpowiedzialnym za tyły został Jegor, który zaczął mecz w środku pola. O tym, że zmiana da niewiele przekonała już 48 minuta gry, kiedy po podaniu Probierza silny i celny strzał z narożnika pola karnego oddał Kuźba. Primel wybił piłkę na róg. A teraz kolejne bramki.

52 min - kolejny rzut rożny wykonał Agafon, a Lekki z najbliższej odległości trafił do siatki. Ten gol ostatecznie podłamał gości, którzy przez kolejne 40 minut myśleli tylko o końcowym gwizdku.

63 min - Dźwigała 30-metrowym podaniem - rzadko oglądanym w naszej lidze - obsłużył Kuźbę. Ten widząc, że Primel wyszedł z bramki, strzelił lekko obok bramkarza, a rozpaczliwa pogoń Nosala za piłką, który ostatecznie dopadł jej, ale już za linią, to najlepsza - smutna dla Odry - ilustracja sobotniego meczu.

76 min - jeszcze raz idealne podanie Urbana z głębi pola, który chyba lepiej czuje się jako ofensywny pomocnik, niż nominalny napastnik. Akcję silnym strzałem w długi róg kończy Kuźba, który po pięciu minutach z lekko skręconą nogą opuścił uśmiechnięty boisko.

Minutę później Dźwigała mógł strzelić siódmą bramkę. W sytuacji sam na sam z Primelem, piłka minęła już bramkarza i o centymetry słupek.

Marcin KUŹBA: - Nie wyszło w dniu urodzin, udało się teraz. Wiedzieliśmy, że Odra jest w kryzysie. Trzeba było to wykorzystać, nawet jeżeli graliśmy kiedyś w jednym klubie, jak z Brzozą, Jegorem czy Nosalem. Masażyści dokonali cudu. Naprawdę zapomnieliśmy o środowym meczu z Ruchem. Skręciłem lekko nogę, ale to nic groźnego. Był to mój trzeci hat trick w lidze. Może nie ostatni?

Marcin BOCHYNEK: - Gratuluję Górnikowi, który był dziś zdecydowanie od nas lepszy. Przykro, że mówię tak o grze naszych rywali coraz częściej. Oby Górnik grał tak dalej, bo jest rzeczywiście na fali. Górnik może jeszcze odebrać naszym rywalom punkty, a przypomnę, że przed rokiem to Górnik był zagrożony i zwycięstwo nad nami pozwoliło zabrzanom utrzymać się w lidze. Jego kontry i stałe fragmenty gry były dla nas zabójcze. Przeżywamy kryzys. Bochynek może odejść, ale Odra zostanie z tymi samymi problemami, które ma. Nie ma sensu zwalać winy na piłkarza czy na trenera. Jest jeszcze 9 spotkań i musimy - myśląc o lidze - zdobyć w nich piętnaście punktów.

Jan ŻUREK: - Zastanawialiśmy się jak odbudować siły po środowym maratonie z Ruchem Radzionków. Dlatego w pierwszym rzędzie dziękuję masażystom i lekarzowi, wszystkim ludziom odpowiedzialnym za odnowę. Dokonali wielkiej rzeczy. Odra na pewno przeżywa kryzys. Jest to jednak śląski klub. Musimy życzyć Odrze zwycięstw i wydostania się ze strefy spadkowej.

Dariusz Czernik, Sport nr 75, 20 kwietnia 1998