18.09.1974 - Górnik Zabrze - Partizan Belgrad 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
18 września 1974 (środa)
UEFA 1974/75, 1/32 finału
Górnik Zabrze 2:2 (0:0) Partizan Belgrad Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Palotay (Węgry)
Widzów: 20000
Herb.gif HerbPartizanBelgrad.gif
Kurzeja 57
Kwaśny 68
1:0
2:0
2:1
2:2


Zavisić 72
Vukotić 87
Gzil Yellow card.gif Golać
Zavisić
Istatov
Vulić
Red card.gif Golać

Andrzej Fischer
Jan Wraży
Jerzy Gorgoń
Henryk Wieczorek
Jan Kisiel
Lucjan Kwaśny
Alojzy Deja (79 Joachim Gorzawski)
Józef Kurzeja
Herbert Kaszel
Stanisław Gzil
Andrzej Szarmach
SKŁADY
Istatov
Vulić
Antić
Paulović
Pejović
Kozić
Golać
Bortević
Zavisić
Vukotić
Teodorović
Trener: Teodor Wieczorek Trener: Mirko Damjanović


Relacja

Sport

Przed meczem trener zabrzan, Teodor Wieczorek miał okazję zapoznać się z grą rywala obserwując na żywo jego derbowy mecz z OFK Belgrad. Do Zabrza trener wrócił w towarzystwie opiekuna Partizana - Mirko Domjanowicia, który mógł podglądać grę zabrzan w ligowym meczu ze Śląskiem.

Jak się później okazało liczne notatki i rysunki wykonane w trakcie tego spotkania były zbawcze dla Partizana.

Stanowczo nie popisali się zabrzanie w meczu z Partizanem Belgrad. Na własnym boisku zremisowali pojedynek, w którym mieli bezwzględnie więcej szans na zwycięstwo niż przeciwnicy. Zabrzanie — trzeba to od razu powiedzieć — zagrali znacznie słabiej niż w ligowym meczu z Arką w Gdyni i w pierwszej połowie środowego pojedynku niewiele mieli okazji do zdobycia bramek. W 63 min. arbiter węgierski pan Palotai ukarał żółtą kartką Golacia. Jugosłowianin skwitował te decyzje pogardliwym machnięciem ręki za co natychmiast otrzymał następną kartkę przez co musiał opuścić boisko. Mając przewagę jednego piłkarza i jednej bramki (Górnik w tym czasie prowadził 1:0) zabrzanie przycisnęli rywala i podwyższyli prowadzenie.

Wydawało się, że polscy piłkarze wygrają wysoko. Przeliczyli się jednak optymiści i sami piłkarze Górnika. W kilka minut później z dwubramkowej przewagi zrobiło się 2:1, a na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem arbitra Vukotić wyrównał stan meczu na 2:2. Co ciekawe obydwie bramki zabrzanie stracili w sytuacji, w której dobrze grająca w ligowych spotkaniach obrona, grała w przewadze czterech na dwóch napastników Partizana. Jak się więc okazało przedmeczowe pogłoski o słabej dyspozycji Partizana były mylące. Piłkarze z Belgradu wprawdzie nie zademonstrowali piłki na jakimś wysokim poziomie, ale rozsądna taktyka i dobre zgranie zespołu sprawiło, że niemal każdy kontratak, zwłaszcza wyprowadzany prawą stroną, dawał im sytuację do strzelenia bramki. Zabrzańska obrona grała niefrasobliwie, a jedynym zawodnikiem tej formacji, do którego gry nie można było mieć zastrzeżeń, po pierwszym meczu w Zabrzu, to Wraży. Zawiedli zarówno Kisiel (można by powiedzieć, że współautor bramki strzelonej przez Zavisticia) jak i Gorgoń i Wieczorek.

W sytuacji, w której o awansie do kolejnej rundy pucharu UEFA miał zadecydować wynik rewanżu w Belgradzie, pomimo, że gra drugiej linii i ataku nie wyglądała źle, takie spostrzeżenia nie napawały optymizmem.

Górnik już w pierwszej minucie mógł wyjść na prowadzenie. Po składnej akcji Gzil idealnie wypuścił Deję, ale ten niestety strzelił tuż obok słupka. Chwilę później Jugosłowianie zrewanżowali się doskonale wykonanym rzutem rożnym i tylko desperacka reakcja Kaszela, który wybił piłkę dosłownie z linii bramkowej, uchroniła Górnika przed utratą gola. Przewaga piłkarzy z Zabrza rosła z minuty na minutę, tylko w środkowej fazie pierwszej połowy goście śmielej atakowali po tym jak zauważyli, że pomimo pucharowych osiągnięć, zabrzanie nie są wcale tacy groźni. Tylko niefrasobliwości przy strzałach Kwaśnego jak i Kurzeji ze strony Górnika oraz Todorovicia ze strony gości kibice zawdzięczają, pierwsza połowę obydwa zespoły zakończyły z czystym kontem.

Po przerwie zabrzanie zaatakowali jeszcze śmielej. Jednak dobrze grająca w tym dniu obrona Partizana popełniła błąd dopiero w 57 minucie, poświęcając głównie uwagę Szarmachowi, gdy tymczasem do piłki doskoczył Kurzeja i płaskim strzałem pokonał zdezorientowanego bramkarza Partizana. I tak jak przy tym strzale Istatov mógł zachować się lepiej tak 11 minut później był już bezradny. W 68 minucie efektowny rajd prawa strona przeprowadził Wraży, podał do Kwaśnego, a ten potężnym strzałem podwyższył na 2:0.

Zabrzanie uspokoili grę, ale niestety popełniali coraz więcej błędów w drugiej linii, co zemściło się w 72 minucie. Po kiksie Gorgonia piłkę otrzymał Zavisić i nie atakowany przez Kisiela strzałem w krótki róg strzelił gola kontaktowego. W samej końcówce meczu zabrzanie zupełnie się pogubili z czego skorzystał Vukotić i na minuty prze końcem spotkania doprowadził do remisu. Chwilę wcześniej ten sam zawodnik po rażących błędach całej linii obrony w sytuacji sam na sam z Fisherem trafił, na szczęście dla zabrzan, w słupek.

Obraz gry wskazywał jednak, że pomimo braku w składzie Banasia i Rozborskiego, Górnik powinien ten mecz wygrać. Brak tych zawodników okazał się jednak odczuwalny, a po meczu zapowiedziano, że w rewanżu trener Wieczorek najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać z usług Gorgonia i Dei.

Warto nadmienić, że najlepiej z swoich obowiązków na boisku wywiązał się… sędzia spotkania. Węgier Palotai prowadził zawody energicznie, nie tolerował żadnych przewinień i nie zawahał się nawet przez moment przed pokazaniem czerwonej kartki za niesportowe zachowanie Golaciowi.

Po meczu trener Wieczorek zrugał zwłaszcza linię obrony, dodając przy tym, że za utratę dwóch goli grając w przewadze odpowiada jednak cała drużyna. Drużyna mająca tak duże aspiracje i nadzieje jeśli chodzi o puchary.

Opiekun Partizana wtórował mu w wypowiedzi nie wyróżniając żadnego zawodnika swojej drużyny tylko chwaląc swoich podopiecznych jako zespół. Zwrócił uwagę również na to, że jego zdaniem w Górniku najsłabiej zaprezentowali się kadrowicze.

Źródło:

Sport nr 184 (4278) z 13.09.1974 r.

Sport 189 (4283) z 19.09.1974 r.