18.10.1981 - Górnik Zabrze - Szombierki Bytom 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
18 października 1981
1. liga 1981/82, 11. kolejka
Górnik Zabrze 1:0 (1:0) Szombierki Bytom Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Edward Iwański (Kraków)
Widzów: 15 000
Herb.gif HerbSzombierkiBytom.gif
Socha 16 1:0
Yellow card.gif Kapica

Aleksander Famuła
Bogdan Gunia
Tadeusz Dolny
Werner Leśnik
Marian Zalastowicz
Eugeniusz Tomala
Krzysztof Szwezig
Andrzej Pałasz
Edward Socha
Hubert Fait (46. Henryk Zimkowski)
Leszek Brzeziński
SKŁADY
Surlit
Pietryga
Mierzwiak
Fuhl
Skiba (78. Klimek)
Jan Byś
Sobol
Kwaśniowski
Roman Ogaza (67. Sośnica)
Kapica
Sroka
Trener: Zdzisław Podedworny Trener: Hubert Kostka

Relacja

Sport

W derbach górą zabrzanie

ZABRZE. Górnicze derby Śląska wbrew oczekiwaniom nie stały na nadzwyczajnym poziomie, aczkolwiek zanim rozpoczął się mecz - zabrzanie wiedzieli już, że dotychczasowy lider przegrał w Łodzi aż 1- 5. Ale z drugiej strony w zespole Górnika zabrakło chorego Matysika (angina), a także kontuzjowanego Koźlika. Okazało się, że brak tych dwóch zawodników i w środkowej linii spowodował pewne zahamowanie tempa akcji zaczepnych, a ponadto miał wpływ na postawę przedniej formacji. Zwłaszcza odczuwało się brak Matysika i jego dynamicznych wyjść z piłką do przodu. Tomala w żadnym wypadku nie był w stanie zastąpić reprezentanta kraju, a wycofany do drugiej linii Pałasz nie bardzo wiedział, jak sobie znaleźć miejsce i dopiero po przerwie, kiedy z boiska zszedł Fait - wówczas Pałasz w pierwszej linii dał próbkę swych możliwości. Szombierki, aczkolwiek miały za sobą wysokie zwycięstwo nad mistrzem Polski, nie zdołały w pełni zaprezentować swych możliwości. Wystarczy powiedzieć, że pierwszy celny strzał w światło bramki bronionej przez famułę oddał dopiero w 73 minucie Kwaśniowski! A przecież w przedniej formacji Szombierek występują tacy snajperzy jak Ogaza i Kapica: obydwaj w niedzielę nie mieli prawie wcale okazji do strzałów. Dzięki temu bramkarz Górnika Famuła w piątym kolejnym meczu zachował czyste konto. Gdyby linia pomocy Szombierek występowała w takim zestawieniu, jak np. w czerwcu chyba zdołałaby opanować środek boiska i kto wie, czy wówczas Górnik zdołałby wygrać. Ale tercet Byś - Sobol - Kwaśniowski, choć walczył zaciekle o każdą piłkę - rzadko wspierał napastników, którzy zdani na własne siły - musieli głęboko cofać się pod własną bramkę. Najwyższy z nich Ogaza niespodziewanie został przez trenera Kostkę ściągnięty w 67 minucie z boiska i zastąpiony obrońcą - Sośnicą. Spowodowało to pewne przesunięcie w zespole Szombierek. Bytomianie uzyskali nawet przewagę, lecz do czystych pozycji strzeleckich w żaden sposób nie mogli dojść. Górnik wygrał zasłużenie właśnie różnicą jednej bramki, ale po grze, która nie mogła zachwycić widowni. Za dużo było obustronnych potknięć, niecelnych podań, fauli. Mimo to zabrzanie mieli jeszcze w 68 minucie znakomitą szansę na podwyższenie wyniku, kiedy to po błyskawicznym kontrataku Socha przekazał piłkę samotnemu Brzezińskiemu. Surlit wybiegł, a to do tego stopnia zdeprymowało Brzezińskiego, że... posłał piłkę obok pustej bramki.

JAN FISZER, Sport Nr 193 (6030), Poniedziałek 19 października 1981 r.