19.03.1978 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
19 marca 1978
1. liga 1977/78, 24. kolejka
Szombierki Bytom 1:0 (1:0) Górnik Zabrze Bytom - "stary" stadion Szombierek
Sędzia: Zygmunt Stachura (Katowice)
Widzów: 7 000
HerbSzombierkiBytom.gif Herb.gif
Grzywaczewski 7 1:0
Sobol Yellow card.gif

Karwecki
Henryk Sośnica
Andrzej Mierzwiak
Bogdan Włodarczyk
Janusz Sobol
Jan Byś
Stanisław Bykowski
Stefan Herisz (71 Stanisław Kwaśniowski)
Rudolf Wojtowicz
Janusz Sroka (87 Paweł Janik)
Stanisław Grzywaczewski
SKŁADY
Andrzej Fischer
Zygmunt Bindek
Jerzy Gorgoń
Henryk Wieczorek
Józef Kurzeja
Zygfryd Szołtysik
Joachim Hutka
Adam Popowicz(46 Edward Socha)
Emil Szymura
Jerzy Radecki(69 Andrzej Pałasz)
Stanisław Gzil
Trener: Hubert Kostka Trener: Władysław Żmuda

Relacja

Sport

Rozstrzygnęła bramka - unikat

Gdyby oceniać sam tylko poziom widowiska, nie mielibyśmy wątpliwości, że dwie gwiazdki są notą maksymalną, ale ponieważ prócz tego liczyła się dramaturgia — ocena musi być wyższa. Szombierki po raz pierwszy w sytuacji korzystniejszej niż Górnik zaangażowały wraz ze swym rywalem wszystkie siły psychiczne i fizyczne, dały z siebie maksimum wysiłku, woli walki, dzięki czemu mecz trzymał widzów w olbrzymim napięciu do ostatniej! sekundy.

Dziesięciokrotny mistrz Polski wyszedł z pasjonującej walki znowu bez punktów, a o wszystkim rozstrzygnęła bramka dostatecznie nietypowa na naszych stadionach ligowych, żeby jej nie uznać za niezwykłą. W okresie, gdy zabrzanie wszystkie siły podporządkowali zmuszeniu rywala do uległości gdy trwał ich bezdyskusyjny impet, piłkę przejął w niedalekim sąsiedztwie linii odznaczającej środek, Grzywaczewski, poprowadził ją kilka metrów i strzelił z dystansu. Piła szybująca w sam róg bramki odbiła się tuż przed robinsonującym Fischerem i wpadła z kozła nad jego rękami do siatki.

Nie przygotowany zapewne w opracowanym planie taktycznym na taką ewentualność Górnik, jeszcze bardziej wzmocnił siłę natarcia. Co z tego, kiedy w żaden sposób nie mógł uzyskać dogodnej sytuacji do zaskoczenia Karweckiego. Znakomicie znający zabrzan Hubert Knostka przejrzał na wylot ich koncepcie, pozornie oddał środek boiska, koncentrując wszystkie siły tuż przed linią oznaczającą pole karne. Tylko dwóch piłkarzy Szombierek figurowało w przodzie, cała reszta natomiast podporządkowała wszystko przede wszystkim destrukcji. Obraz« gry był wskutek tego przez dłucie okresy podobny. Górnik tkwił w natarciu, ale gdy tylko piłka wkraczała w bliskie sąsiedztwo pola karnego, natychmiast wyrastał przed nią mur trudny do sforsowania. Każda natomiast próba wyjścia bytomian z defensywy rozpoczynająca kontratak miała dostateczną siłę, szybkość i precyzję, żeby pod bramką Fischera nie musiano raz po raz dzwonić na alarm, w 38 minucie po wolnym Bykowskiego, Herisz mógł podwyższyć na 2—0, w 43, 44 i 45 Bykowski wraz ze Sroką byli bardzo bliscy zmiany rezultatu.

Niewiele zmieniło się po zmianie stron. W 48 minucie ofensywnie grający Wójtowicz strzelał tuż przy słupku, ale trafił w Fischera. W 57 minucie bramkarz zabrzan był już pokonany, jednak w ostatniej chwili znalazł się Bindek, który wybił piłkę z linii bramkowej. W 66 minucie bardzo pożyteczny w drużynie gospodarzy Byś strzelał z silnego kąta, po czym bramkarz Górnika z trudem sparował piłkę na róg. Im bliżej jednak końca, tym bardziej niezłomni zabrzanie, choć w ich szeregach brakowało synchronizacji, parli naprzód za wszelka cenę chcąc wyrównać. Dwukrotnie Szołtysik trafił do siatki. Jednak sędzia Stachura w obu przypadkach bramki uznać nie mógł, albowiem w pierwszym sfaulowano bramkarza, a w drugim strzelec przejął piłkę zanim została wyprowadzona poza linię pola karnego. Ostatecznie więc z dramatycznej i niezwykle nerwowej do ostatniej chwili walki, zwycięsko wyszła drużyna lepiej zorganizowana. A taką były wczoraj Szombierki.

Janusz Jeleń, Sport