19.06.1969 - Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 3:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
19 czerwca 1969, godzina 17:30
1. liga 1968/69, 25. kolejka
Zagłębie Sosnowiec 3:2 (0:1) Górnik Zabrze Sosnowiec
Sędzia: Dobrosław Stec (Lublin)
HerbZaglebieSosnowiec.gif Herb.gif

Jarosik
Kowalczyk

Gałeczka
0:1
1:1
2:1
2:2
3:2
Skowronek 31


Lubański 65

Szyguła
Leszczyński
Strzałkowski
Wąs (46 Piecyk)
Duch
Pielok
Zawadzki
Seweryn
Kowalczyk
Gałeczka
Andrzej Jarosik
SKŁADY (1-4-3-3)
Hubert Kostka
Rainer Kuchta
Jerzy Gorgoń
Stanisław Oślizło
Henryk Latocha
Alojzy Deja
Erwin Wilczek
Alfred Olek
Zygfryd Szołtysik
Włodzimierz Lubański
Hubert Skowronek
Trener: Józef Machnik Trener: Géza Kalocsay

Relacje

Kronika Górnika Zabrze

Trener Józef Machnik, który po zrezygnowaniu z usług Kemenego został samodzielnym opiekunem drużyny sosnowiczan, po meczu zbierał zasłużone gratulacje. Koncepcja gry jaką zastosował przeciwko Górnikowi okazała się jak najbardziej słuszna. Przy falowych atakach Zagłębia okazało się, że defensywa zabrzan nie stanowiła monolitu. Każde szybkie zagranie groziło największymi konsekwencjami. Oślizło nadal był bez formy, Kuchta grał grubo poniżej ligowej normy, a Gorgoń również nie potrafił zażegnać niebezpieczeństwa. Kiedy rozkręcający się z każdą minutą Jarosik zdobył wyrównującą bramkę dla Zagłębia, wiadomo było, że górnicy nie wytrzymają podyktowanego przez Zagłębie tempa. Nie znalazłszy skutecznego środka na szybką i pomysłową grę sosnowieckiego napadu, górnicy chcieli odwrócić widmo porażki skutecznymi kontratakami. Kiedy, więc Lubański na piękną bramkę Kowalczyka odpowiedział celną dobitką, wydawało się, że wicelider zdobędzie jeden punkt. Nic z tego. Za faul na Kowalczyku, arbiter podyktował rzut wolny dla Zagłębia. Dokładnie zagrana piłka minęła Oślizłę, Gorgonia i Kuchtę i Gałeczka ostrym strzałem rozwiał wszelkie nadzieje zabrzan.

Sport

Kostka obronił więcej niż w Sofii

Stadion Ludowy: Pamiętacie zeszłoroczny pojedynek sosnowiczan z Górnikiem w Zabrzu zakończony zwycięstwem Zagłębia 2:1? U źródeł tamtego sukcesu leżała doskonała taktyka oraz koncertowa wprost gra K. Szmidta. Wczoraj trener Józef Machnik, który po zrezygnowaniu z usług Kemenego został samodzielnym opiekunem drużyny, także po meczu zbierał zasłużone gratulacje. Koncepcja gry jaką zastosował przeciwko Górnikowi okazała się jak najbardziej słuszna. W pierwszej części wystawił on trzech stoperów Strzałkowskiego, Wąsa i Zawadzkiego. Wąs miał zadanie kontrolować ruchy Lubańskiego, natomiast Seweryn nie pozwalał rozwinąć skrzydeł Szołtysikowi. Kiedy jednak sosnowiczanie przekonali się, że mistrz nie taki znów groźny, że posiada w swoich szeregach sporo newralgicznych punktów, przystąpili do zdecydowanego natarcia i na efekty nie musieli długo czekać. W drugiej połowie trener Machnik, stwierdziwszy, że Lubański gra bardzo pasywnie, wycofał z gry jego opiekuna-Wąsa wprowadzając czwartego napastnika. Szybkie rajdy Kowalczyka, Piecyka, Jarosika i Gałeczki bez przerwy otwierały drogę do bramki kostki.

Przy falowych atakach Zagłębia okazało się, że defensywa zabrzan nie stanowi monolitu. Każde szybkie zagranie groziło największymi konsekwencjami. Oślizło znajduje się nadal bez formy, Kuchta grał grubo poniżej ligowej normy, a występujący po dłuższej przerwie Gorgoń, również nie potrafił zażegnać niebezpieczeństwa. Kiedy więc rozgrywający się z każdą minutą Jarosik zdobył wyrównującą bramkę, wiadomo było, że górnicy nie wytrzymają podyktowanego przez Zagłębie tempa. Nie znalazłszy skutecznego środka na szybką i pomysłową grę sosnowickiego napadu, chcieli odwrócić widmo porażki skutecznymi kontratakami. Kiedy więc Lubański, na piękną bramkę Kowalczyka odpowiedział celną dobitką, wydawało się, że wicelider zdobędzie jeden punkt. Na moment zabrzanie uspokoili grę, zaczęli dokładniej rozgrywać piłki.

Sosnowiczanie raz jeszcze rzucili się do ataku. Organizatorem szybkiej akcji był pracujący w pocie czoła na całej szerokości i długości boiska Jarosik. W drugiej części eks-reprezentant grał wyśmienicie, a kilka jego rajdów w ostatnich minutach spotkania najlepiej świadczy o doskonałej formie fizycznej. Właśnie Jarosik zapoczątkował akcję, która poprzedziła trzecią bramkę. Za faul na Kowalczyku arbiter podyktował rzut wolny. Dokładnie podana piłka minęła Oślizłę, Gorgonia i Kuchtę i Gałeczka ostrym strzałem rozwiał wszystkie nadzieje zabrzan. Warto dodać, że dwukrotnie jeszcze w doskonałych sytuacjach znalazł się Piecyk, że kilka gorących spięć zlikwidował Kostka. Reprezentacyjny bramkarz w końcówce również zdradzał większą nerwowość. Trudno mieć do niego pretensje skoro obrona przedstawiała sito, przez które napastnicy zagłębia przechodzili bez większych problemów. Dysponując wielką szybkością obydwaj skrzydłowi stanowili największe zagrożenie.

W zespole Zagłębia nie było tym razem słabych punktów. Wszyscy zawodnicy wypełnili w 100% założenia taktyczne. O Jarosiku i jego powrocie do formy już wspominaliśmy. Tuż za nim sklasyfikować trzeba Seweryna, Gałęczkę i Kowalczyka. Dla tego ostatniego był to chyba najlepszy mecz jaki rozgrywał w barwach sosnowieckiego klubu. W defensywie najlepiej grał Leszczyński. Szyguła w zasadzie nie popełnił żadnego błędu, interweniując w kilku sytuacjach z dużym refleksem i wyczuciem.

Zabrzanie zawiedli na całej linii. Od kandydata „złota” mamy prawo oczekiwać znacznie więcej. Z wyjątkiem Szołtysika, Olka i częściowo Skowronka pozostali wypadli bardzo słabo.

Mecz stał na dobrym, okresami nawet bardzo dobrym poziomie. Stale zmieniające się sytuacje i układ wydarzeń na murawie trzymały widownię w napięciu do ostatniej minuty. 20 tysięcy widzów opuszczało stadion w przekonaniu, że ich pupile rozegrali z Górnikiem „mecz wiosny”, wznieśli się na wyżyny, które pozwalają realnie myśleć o zdobyciu brązowego medalu.

Po meczu powiedzieli:

Józef Machnik: Dysponowaliśmy szybkością, kondycją, energią i zdecydowaniem. Przed zabrzanami czuliśmy respekt tylko w pierwszej połowie. Kiedy przekonaliśmy się, że zabrzanie nie kwapią się do forsowania narzuconego przez nas tempa, postawiliśmy wszystko na atak i wygraliśmy.

Marian Olejnik: Tak grającego Zagłębia dawno już nie widziałem. Sosnowiczanie rozegrali doskonałą partię i niewiele brakowało a ich zwycięstwo wypadło by bardziej przekonująco, przy niezbyt pewnej grzej naszej defensywy mogli zdobyć jeszcze dwie bramki.

Stanisław Penar, Sport nr 72 (3158) z dnia 20 czerwca 1969 r.