19.10.1963 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
19 października 1963
1. liga 1963/64, 8. kolejka
Legia Warszawa 2:0 (2:0) Górnik Zabrze Warszawa
Sędzia: Bronisław Bilak (Opole)
Widzów: ponad 20 000
HerbLegiaWarszawa.gif Herb.gif
Brychczy 7
Woźniak 25
1:0
2:0
Stanisław Fołtyn
Horst Mahseli
Henryk Grzybowski
Jerzy Woźniak
Jacek Gmoch
Bernard Blaut
Janusz Żmijewski
Lucjan Brychczy
Henryk Apostel
Wiesław Korzeniowski
Jan Boguszewski
SKŁADY Hubert Kostka
Stefan Florenski
Stanisław Oślizło
Waldemar Słomiany
Karol Kapciński (31 Ernest Pol)
Jan Kowalski
Erwin Wilczek
Włodzimierz Lubański
Jerzy Musiałek
Zygfryd Szołtysik
Roman Lentner
Trener: Longin Janeczek Trener: Ewald Cebula, Feliks Karolek, Hubert Skolik

Relacja

Sport

Zabrzańska młodzież przemęczona. Haracz mistrza za zagraniczne wojaże i sukcesy.

Odpowiedź na pytanie, czy Legie stać na odparcie ataku że obrońcy tytułu, przyszła prędzej, niż zabrzmiał końcowy gwizdek sędziego. Po 15 – 20 minutach gry każdy znający się na rzeczy obserwator nie mógł mieć wątpliwości, kto zostanie zwycięzcą. Legia była zespołem wyraźnie lepszym. Górowała świeżością, kondycją, dynamiką akcji, a zastosowane przez warszawian krótkie, agresywne krycie nie pozwoliło gościom na rozwinięcie swych zazwyczaj pomysłowych kombinacji.

Wojskowi stosowali konsekwentnie przez 60 - 70 min ten sposób gry i w tym okresie mieli wyraźnie przewagę. Później zwolnili tempo, częściej przechodzili na krycie strefowe i gra się wyrównała, ale górnicy nie byli w tanie wykorzystać nadarzających się sposobności. Od pierwszych minut było widać wyraźnie, że z wyjątkiem Lentnera i może częściowo Lubańskiego pozostałym napastnikom bardziej wskazany byłby obecnie urlop wypoczynkowy niż gra w piłkę. Szołtysik i Musiałek są wyraźnie przemęczeni dziesiątkami meczów i tysiącami przebytych kilometrów. Niezbyt przemyślany międzynarodowy kalendarz PZPN wyeksploatował siły tych młodych piłkarzy niemal do kresu możliwości.

W tych warunkach zadanie Legii było niewątpliwie ułatwione. Oddajmy jednak sprawiedliwość gospodarzom. Zasłużyli jak najbardziej na sukces. Zagrali bardzo dobry mecz. Gdyby Żmijewskiemu dopisywało szczęście w strzałach wynik mógłby dla nich jeszcze bardziej korzystny. Spotkanie stało na dobrym poziomie, a jego pierwsze 60 minut mogło zadowolić nawet bardzo wybrednych smakoszy. Szybkie tempo, dużo ostrych celnych strzałów, dobra forma bramkarzy, dużo ładnych akcji. To lubi publiczność, to cenią fachowcy.

Zawodnikiem nr. 1 meczu był bez wątpienia Brychczy. Rozegrał on doskonały wręcz mecz. Mijał po kilku przeciwników. Mądrze podawał, dużo celnie strzelał. Tuż za nim należy postawić Blauta. W pierwszej połowie był on wprost kapitalny. Panował niepodzielnie w środkowej strefie boiska. Był motorem niemal wszelkich poczynań swego zespołu. Po przerwie opadł nieco z sił i gra jego acz na dobrym poziomie nie była już tak przekonywająca.

Świetnie wypadł comeback Fołtyna. Obronił on kilka bardzo trudnych strzałów. Jego dwie interwencje przy rzutach wolnych były najwyższej marki. Obrona wojskowych grała rozważnie, dobrze taktycznie. Chwilami jednak stanowczo za ostro. W ataku notujemy poprawę formy Korzeniowskiego, niezły mecz rozegrał Boguszewski. Żmijewski w polu grał bez zarzutu. Zawodził natomiast strzałowo.

W zespole gości najwięcej uznania należy skierować pod adresem bramkarza i obrońców. Kostka miał bardzo dużo trudnej roboty i wyszedł z niej obronną ręką. Wielką niespodzianką była bardzo dobra postawa Florenskiego. Grał jak za swoich dobrych czasów. Jego interwencje uratowały górników przed utratą pewnych, wydawało się bramek. Lini pomocy, praktycznie biorąc w Górniku nie było. Kapciński zaczął w dobrym stylu i zbyt pochopnie naszym zdaniem, został zmieniony. Wydaje się, że Pola należało raczej wstawić do ataku na miejsce Wilczka, który już dziś robi wrażenie piłkarskiego emeryta. Szołtysik i Lubański nie wywiązali się ze swych zadań pośredników pomiędzy defensywą a atakiem. Najgroźniejszym napastnikiem był bez wątpienia Lentner. Był on jednak dość dokładnie pilnowany przez Mashellego.

Mecz zaczął się od ataków gospodarzy, ale goście rewanżują się wypadami. W 6 minucie świetnie grający Blaut dochodzi do strzału tuż za linią pola karnego. Piłkę odbija za krótko obrońca, przejmuje ją Brychcy i z kilku metrów bezapelacyjnie umieszcza w siatce.

Górnicy rzucają się do kontrataku. Ładny płaski strzał Kapcińskiego łapie Fołtyn. Za chwilę ostry strzał Musiałka z lewego skrzydła znów staje się łupem bramkarza wojskowych. Ale okres przewagi zabrzan trwa krótko. W 20 minucie piękny strzał Korzeniowskiego mija słupek. Za chwile Wilczek z prawej strony przerzuca na przeciwległe skrzydło. Tam Lentner w swoim stylu strzela ostro z półwoleja, ale Fołtyn i to łapie. Dla odmiany przepiękna akcja wojskowych. Brychczy mija obrońcę i strzela wspaniale z woleja tuż obok słupka.

Przewaga gospodarzy rośnie. W 23 minucie napad wojskowych przechodzi przez obronę gości, Brychczy wystawia Żmijewskiego, a ten stojąc sam przed bramką z odległości 5 metrów posyła piłkę w aut. Za kilkanaście sekund Apostel przenosi nad poprzeczką z 12 metrów. Legia nie schodzi niemal z pola karnego górników. W 2 minuty później Wożniak egzekwuje rzut wolny z odległości ponad 25 metrów. Niezwykle ostra bomba szybuje ponad murem zawodników i grzęźnie w samym górnym rogu bramki. 2:0.

W 30 minucie następuje nieprzemyślana zmiana w zespole Górnika: schodzi z boiska Kapciński, a na jego miejsce wchodzi Pol. Ernest demonstruje szereg ładnych, przemyślanych podań, ale jego koledzy z ataku nie potrafią ich wykorzystać.

Po przerwie pierwsze minuty mijają pod znakiem akcji skrzydłowych. Specjalnie podobają się rajdy Żmijewskiego i Lentnera. Przewaga Legii utrzymuje się w dalszym ciągu. W 14 minucie notujemy porywającą wprost akcje ataku wojskowych. W najszybszym tempie rozgrywają akcję Żmijewski, Korzeniowski, Apostel. Strzał tego ostatniego trafia w obrońce i piłka wychodzi na róg. W 16 minucie ostry strzał Żmijewskiego broni znakomicie Kostka. W 19 minucie Brychczy po minięciu trzech przeciwników strzela ostro w dolny róg bramki, Kostka końcami palców wybija piłkę na korner.

Około 65 minuty gospodarze zwalniają tempo. Gra momentalnie staje się bardziej wyrównana ale wojskowi mają znacznie więcej dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Interwencje Kostki są jednak bezbłędne. W 71 minucie ulega on kontuzji po zderzeniu z Apostelem. Po krótkich zabiegach pozostaje jednak na stanowisku, Apostel jednak przez kilka minut jest zmuszony przebywać pod opieką lekarza.

Kowalski, widząc nieporadność napastników, opuszcza swój posterunek, idzie do przodu i wspomaga akcje ofensywne swego zespołu. Niewiele to jednak daje. W 85 minucie niewyraźna sytuacja na polu karnym Legii: Lentner zostaje sfaulowany w ostrej walce o piłkę. W 87 minucie ostatnią szanse poprawienia wyniku ma Lubański: ale strzela płasko tuż obok słupka.

M. Szymkowiak, Sport nr 127 z 21 października 1963 r.