19.10.1996 - Górnik Zabrze - GKS Bełchatów 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
19 października 1996 (sobota), godzina 16:00
1. liga 1996/97, 12. kolejka
Górnik Zabrze 2:1 (1:1) GKS Bełchatów Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jarosław Szostek (Olsztyn)
Widzów: 2 826
Herb.gif HerbGKSBelchatow.gif

Kampka 19
Hajto 72
0:1
1:1
2:1
Suchomski 5
Kocyba, Agafon Yellow card.gif Rogowskoj, Rzeźniczek, Durda
(1-3-5-2)
Dariusz Klytta
Tomasz Hajto
Dariusz Koseła (22 Maciej Krzętowski)
Grzegorz Lekki
Piotr Gruszka
Rafał Kocyba (66 Grzegorz Bonk)
Mieczysław Agafon
Arkadiusz Kampka
Leszek Kraczkiewicz
Marek Szemoński (59 Cornelius Udebuluzor)
Marcin Kuźba
SKŁADY (1-3-5-2)
Aleksander Ptak
Sławomir Konkiewicz
Wadim Rogowskoj
Sylwester Szkudlarek
Janusz Prucheński (75 Grzegorz Cheda)
Mariusz Kukiełka
Robert Rogan (12 Dariusz Durda)
Jacek Berensztajn
Dariusz Rzeźniczek
Sławomir Suchomski
Robert Górski
Trener: Piotr Kocąb Trener: Marek Pochopień
Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.

Dodatkowe informacje

  • Według innych źródeł widzów 4 000.

Relacje

Sport

Hajto - na pożegnanie?

Tomasz Hajto, który trzy dni przed meczem obchodził 24. urodziny, sprawił sobie wspaniały prezent. Nie dość, że był najlepszym piłkarzem na boisku, to w 72 minucie rozstrzygnął jego losy, strzelając przepiękną bramkę, strzałem z około dwudziestu metrów. Piłkarz Górnika już po najbliższym meczu z Widzewem w Łodzi wyjeżdża na kilka dni do Monachium, gdzie – niewykluczone – że już wkrótce będzie klubowym partnerem Piotra Nowaka.

Bramki były prawdziwą ozdobą sobotniego meczu Górnika z GKS. Meczu dobrego, a momentami nawet bardzo dobrego. Zasługa w tym obu drużyn, które chciały zdobyć komplet punktów.

W czwartej minucie konsternację przeżyli kibice Górnika. Piłkę w narożniku pola karnego przyjął Suchomski. Strzelił silnie i niezwykle precyzyjnie, a piłka wpadła w samo okienko bramki Klytty. Ten sam Suchomski w 14 minucie nie popisał się, strzelając z 12 metrów wysoko nad bramką. Kolejny fragment meczu to zdecydowana przewaga Górnika. Tylko w 16 minucie Szemoński dwa razy łapał się za głowę, nie bardzo wiedząc jak piłka nie wpadła do siatki. Najpierw piłkę po jego strzale wybił z linii bramkowej Rogowskoj, a chwilę później "główka" napastnika Górnika trafiła w słupek. Na tę akcje goście odpowiedzieli sprytnym strzałem Rzeźniczka piętą i kapitalnym uderzeniem Suchomskiego. Klytta z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. Działo się to w 40 minucie i Górnik remisował wówczas 1-1. W 19 minucie indywidualną akcję przeprowadził Kampka. Minął dwóch rywali i strzelił z linii pola karnego. Półgórna piłka, przy słupku wpadła do siatki. Dziesięć minut później Kraczkiewicz w idealnej sytuacji trafił w poprzeczkę. Nie minęło kolejnych 60 sekund, a strzał z 35 metrów oddał Kuźba. Ptak wybił piłkę na róg.

Po przerwie sytuacji bramkowych było nieco mniej, co nie znaczy, że obniżył się poziom meczu. W pierwszym fragmencie podobał się zespół gości, którego szczególnie druga linia sprawiała lepsze wrażenie od zabrzan. Dotyczy to przede wszystkim Kukiełki, Berensztajna i Rzeźniczka. Wydawało się, że trudno będzie strzelić górnikom zwycięską bramkę. A jednak... Jeszcze w 50 minucie Kampka nie wykorzystał podania Kraczkiewicza. Dwadzieścia minut później wspomnianą na wstępie, decydującą akcję, przeprowadził Hajto. Kolejne dziesięć minut to prawdziwie koncertowy okres gry Górnika. W 73 minucie po podaniu Udebuluzora, wolej Kampki minimalnie minął słupek. Dwie minuty później Kraczkiewicz obsłużył 30-metrowym podaniem Kuźbę, który bardzo silnym strzałem z 16 metrów trafił w poprzeczkę. W końcu padł nawet trzeci gol, jednak przez sędziego nieuznany. Przed Ptakiem znaleźli się Nigeryjczyk z Kampką. Ten pierwszy nie zdecydował się na solową akcję, tylko podał partnerowi. Zdaniem sędziego Kampka był na spalonym, choć sam piłkarz zarzekał się po meczu, że specjalnie czekał by nie znaleźć się przed swoim klubowym kolegą. Trener Kocąb od chwili przejęcia Górnika nie przegrał jeszcze meczu, a radość z trzech zdobytych punktów zakłóciła groźna kontuzja Dariusza Koseły. W 22 minucie stopera Górnika wywieziono ze stadionu karetką pogotowia, ze złamaną kością podudzia.

Piotr Kocąb: - Przestrzegałem przed Suchomskim i jego "krótkim" uderzeniem. Niestety, zaskoczył nas bardzo szybko. Udało się jednak wyrównać i wówczas była największa szansa przechylić szalę na naszą korzyść, bez zbędnej nerwówki w drugiej połowie. Tym bardziej cieszą trzy punkty, że Bełchatów przyjemnie mnie zaskoczył. Bardzo przykra jest kontuzja Koseły. Jesienią na pewno nie ujrzymy go już na boisku.

Marek Pochopień: - Mam spore zastrzeżenia do drużyny, która po strzeleniu bramki cofnęła się i dała narzucić sobie styl Górnika. Zdecydowanie lepiej było po przerwie i za walkę w drugiej połowie drużynie dziękuję. Generalnie był to równorzędny mecz z przepięknymi bramkami.

Dariusz Czernik, Sport nr 205 z dnia 25.10.1996r.