19.11.1983 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:3 pd.

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
19 listopada
Puchar Polski 1983/84, 1/8 finału
Legia Warszawa 2:3 pd. (1:0, 1:1, 2:2) Górnik Zabrze Warszawa
Sędzia: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław)
Widzów: 8000
HerbLegiaWarszawa.gif Herb.gif
Majewski 13

Buda 95
1:0
1:1
2:1
2:2
2:3

Pałasz 83 k

Dolny 97
Majka 120
Karaś, Majewski Yellow card.gif Dolny, Brzeziński
Jacek Kazimierski
Jan Karaś
Stefan Majewski
Andrzej Sikorski
Kazimierz Putek (117 min. Ryszard Milewski)
Janusz Baran
Andrzej Buncol
Kazimierz Buda
Jarosław Biernat
Krzysztof Adamczyk (65 min. Witold Sikorski)
Janusz Turowski
SKŁADY Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Tadeusz Dolny
Marek Piotrowicz
Marek Majka
Werner Leśnik
Ryszard Komornicki
Andrzej Pałasz
Andrzej Zgutczyński
Janusz Pontus (15 min. Andrzej Szymanek, 75 min Leszek Brzeziński)
Trener: Jerzy Kopa Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

"Gole, faule i ofsajdy"

Legia, która w tabeli ekstraklasy ma już spore straty do lidera miała ambitny zamiar powetowania sobie ligowych niepowodzeń w Pucharze Polski. Skończyło się na zamiarach, a sny o pucharowym sukcesie przerwał Majka w ostatnich sekundach dogrywki celnie strzelając do bramki po dośrodkowaniu z wolnego. Było to swoiste ukoronowanie serialu dramatów jakie obserwowaliśmy przez pełne dwie godziny. Niestety w ogromnej mierze ich niesławnym bohaterem okazał się arbiter. Oto kilka przykładów fatalnego popisu sędziego.

54 minuta. Karaś fauluje pędzącego z piłką Dolnego. Zabrzanin błyskawicznie podrywa się z murawy i przy pomocy pięści wymierza sprawiedliwość. Tylko z pozoru incydent (Dolny 187cm i ponad 80kg wagi, Karaś 175cm i 66kg) wygląda zabawnie. Zamiast czerwonej kartki dla Dolnego kończy się dwiema żółtymi.

83 minuta. W wyimagowanym starciu Putka z Majką (oglądaliśmy sytuację na magnetowidzie) sędzia dopatruje się przewinienia legionisty i dyktuje rzut karny dla Górnika, wykorzystany przez Pałasza. Teraz Kazimierski uderza sędziego piłką lecz ten... nie reaguje.

100 minuta. Arbiter pragnąc się chyba "zrehabilitować" decyduje, że jedenastkę będą egzekwować warszawianie. Od razu dodajmy, iż po kiepskim strzale Putka, pewnie interweniował Cebrat.

115 minuta. A.Sikorski zatrzymuje rękami Zgutczyńskiego (tzw faul taktyczny) i nie ponosi żadnej kary...

Dosyć tej wyliczanki. Błędnych decyzji było znacznie więcej, parokrotnie niweczyły one sens wysiłku zawodników. A przecież należało się spodziewać nieustępliwej, zaciętej walki piłkarzy obu zespołów i desygnować do prowadzenia meczu arbitra o wyższych kwalifikacjach.

Po spotkaniu trener Podedworny stwierdził, iż wygrana Górnika jest zasłużona a jej podstawowym źródłem była taktyka, której wszystkie założenia zostały przez zawodników zrealizowane w sposób bezbłędny. O pracy sędziego opiekun zabrzan nie chciał się wypowiadać. Trener Kopa oznajmił, że legioniści bardzo chcieli zwyciężyć i to ogromne pragnienie nieraz wywołało chaos poczynań, ataki zbyt dużą ilością zawodników co stwarzało konkurentom sporo okazji do inicjowania groźnych kontrataków. Naszym zdaniem gospodarze prezentowali się w tej konfrontacji nie gorzej niż triumfatorzy. Nie ustrzegli się wszak błędów, a konsekwencji których Dolny i Majka strzelili gole (w obu przypadkach zabrzanie mieli dużo swobody) na wagę awansu Górnika do ćwierćfinału.

Z pięciu bramek najbardziej przypadła nam do gustu ta zdobyta przez Budę. Uderzenie z wolnego mimo solidnego "muru" było tak silne i precyzyjne, że znakomicie broniący Cebrat nie miał szans na skuteczną obronę.

Grzegorz Stański, Sport nr 229 z dnia 21.11.1983