20.03.1976 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 1:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
20 marca 1976 (sobota)
1. liga 1975/76, 19. kolejka
Lech Poznań 1:2 (1:0) Górnik Zabrze Poznań, Stadion im. 22 lipca
Sędzia: Kazimierz Jankowski (Gdańsk)
Widzów: 18 000
HerbLechPoznan.gif Herb.gif
Szpakowski 25 g 1:0
1:1
1:2

Kluger 47
Szarmach 56 g
Yellow card.gif Kurzeja
Jan Karwecki
Zbigniew Gut
Józef Szewczyk
Zbigniew Nowak
Hieronim Barczak
Krzysztof Rutkowski
Roman Jakóbczak
Teodor Napierała
Ryszard Szpakowski
Andrzej Szostak
Włodzimierz Wojciechowski
SKŁADY Piotr Gajda
Lucjan Kwaśny
Jerzy Gorgoń
Henryk Wieczorek
Zygmunt Bindek
Zygfryd Szołtysik
Adam Popowicz
Józef Kurzeja
Stanisław Gzil
Andrzej Szarmach
Joachim Hutka (46 Maksymilian Kluger)
Trener: Aleksander Hradecki Trener: Andrzej Gajewski

Dodatkowe informacje

  • Mecz z Lechem był jubileuszowym, setnym zwycięstwem Górnika w najwyższej klasie rozgrywkowej na wyjeździe.

Relacja

Sport

Kara za szafowanie zdrowiem

Poznań. Mecz miał dwa oblicza. Do przerwy drużyną nadającą ton wydarzeń na boisku byli gospodarze. To niespodzianka, biorąc pod uwagę ostanie rezultaty kolejarzy. Mimo, że aż czterech zawodników Lecha grało z kontuzjami poznaniacy reprezentowali się znacznie korzystnej przed dwoma tygodniami w fatalnym występie przeciwko Pogoni. Raz jeszcze okazało się, że stawka meczu (Lech znalazł się w gronie drużyn zagrożonych spadkiem), jak i klasa zamierzającego nawiązać do dawnych pięknych tradycji - stanowili dla miejscowych wystarczający bodziec do wykrzesania resztek rezerw. Tak więc podobnie, jak i w poprzednich sezonach pojedynek Lech - Górnik był zacięty, dość ciekawy i – chwilami- stojący na niezłym poziomie.

Do określenia „zacięty” jedna poprawka. W pierwszej połowie Górnik robił wrażenie jakby Górnik chciał wygrać mecz możliwie najmniejszym nakładem sił. W tej części spotkania zawodnicy zabrzańscy poza Szołtysikiem, Szarmachem i młodym Hutką, popełnili sporo błędów. Było to nie mniejsze zaskoczenie dla widowni, niż niezła postawa Lecha. Górnik zbierał przecież ostatnio sporo pochwał, a tymczasem w Poznaniu, niepewne momenty mieli nawet rutynowani piłkarze, w tym Gorgoń, nie będący bez winy przy bramce zdobytej przez Szpakowskiego. W prawdzie Lechowi w pierwszej połowie sprzyjał wiatr, lecz to chyba nie tłumaczy dość pasywnej postawy Górnika. Początkowo kolejarze atakowali ostrożnie, natomiast między 30 a 45 min ich napór był zdecydowany. Niestety nie potrafili wykorzystać kilku bardzo dogodnych sytuacji do zakończenie pierwszej połowy rezultatem wyższym niż 1:0. Jedyną bramkę zdobył Szpakowski, który przytomnie dobił głową piłkę odbitą od poprzeczki po pięknym strzale Rutkowskiego z kilkunastu metrów.

Widocznie reprymendy trenera Gajewskiego w przerwie w szatni poskutkowały, gdyż już w 47 min. było 1:1. Kluger, który zmienił Hutkę, zdobył bramkę z najbliższej odległości, otrzymawszy bardzo dokładne podanie z prawej strony od Gzila. Gol obciąża solidarnie obronę Lecha.

Ta bramka stanowiła przełomowy moment meczu. Poznaniacy poczęli się gubić, za to Górnik grać na pełnych obrotach. Była to jakby zupełnie inna drużyna, niż ta, którą stadion Warty oglądał do przerwy. W 57 min. niezdecydowana postawa obrońców Lecha, piękny strzał głową Szarmacha i… wynik meczu ustalony. Zdaniem niektórych obserwatorów pojedynku Karwecki mógł skuteczniej interweniować w tym przypadku. Wątpię. Strzał był bardzo silny, precyzyjny (w samo okienko) i oddany z 10 m. Nawet zupełnie zdrowy bramkarz Lecha nic by nie poradził w tej sytuacji.

Ambitne próby kolejarzy odrobienia strat nie dały rezultatu. Ich zbyt schematyczne i nieskładne ataki rozbijały się o obronę zabrzan, w której dwójka stoperów prezentowała się po zmianie stron bez zarzutów. Górnicy grali spokojniej, uważniej, dokładniej i oni w tej części meczu dominowali. Wygrali, choć remis w tym pojedynku nie krzywdziłby żadnej z drużyn.

Andrzej Kuczyński, Sport nr 56 z 22.03.1976r